Pokazywanie postów oznaczonych etykietą XVII w.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą XVII w.. Pokaż wszystkie posty

10 listopada 2014

Historyczności Pawła Jasienicy po raz drugi

Paweł Jasienica, Rzeczpospolita Obojga Narodów
Burzliwe dzieje Polski po Jagiellonach opisał Jasienica w trzech częściach, dzieląc je logicznie według panujących. Pierwsza część, Srebrny wiek, opisuje czasy od śmierci Zygmunta Augusta, przez pierwszych królów elekcyjnych, aż do wojny z Moskwą o Inflanty, kiedy to zarysował się początek końca Rzeczypospolitej. Polska jest jeszcze silna, jeszcze zwycięża, a nawet odnosi sukcesy na arenie międzynarodowej dzięki przywództwu Stefana Batorego. Znaczącą postacią jest w tym czasie Anna Jagiellonka (o której zresztą napisał Autor odrębną, bardzo interesującą opowieść, Ostatnia z rodu), łącząca ostatnią dynastię z elekcyjnymi królami. Kolejna część, Calamitatis regnum, opisuje panowanie dynastii Wazów, po kądzieli pochodzących z Jagiellonów i dlatego zaproszonych na tron Polski, oraz królów-Polaków, wybranych przez szlachtę, zmęczoną obcymi władcami, niedbającymi zbytnio o sprawy dla Polski kluczowe: Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego. Wiek XVII to czas wojen, doskonale znany narodowi między innymi z trylogii Sienkiewicza (chociaż ciekawszy i lepiej napisany jest pięcioksiąg Korkozowicza o Sobieskim, Ostatni zwycięzca), z kulminacją pod Wiedniem w 1683 roku. Ostatni tom, Dzieje agonii, to równia pochyła naszych dziejów, od Sasów po kres panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego; coraz większe uzależnienie od Rosji, coraz mniejsza autonomia, osłabienie militarne, brak zdecydowania i ręki, która zdolna byłaby podnieść na czas ojczyznę z dna. Próby uczynienia tego pod koniec XVIII wieku podjęte były za późno, by mogły przynieść oczekiwane efekty.
Świetna analiza dziejów Polski, zapoczątkowana Polską Piastów i Polską Jagiellonów coraz bardziej wciąga, z tomu na tom robiąc się ciekawsza, o ile to możliwe, i bardziej inspirująca do dalszych poszukiwań. Podróż przez historię w wykonaniu Jasienicy czyta się jak dobrą powieść sensacyjną, a oparcie na faktach uwiarygodnia i czyni jeszcze bardziej interesującym. Połączenie faktów i barwnego, rzeczowego języka Autora sprawia, że od esejów trudno się oderwać, śledząc zmiany na arenie politycznej, przyczyny zdarzeń i skutki decyzji, podejmowanych w oparciu o nie zawsze solidne podstawy. Jasienica podkreśla wysoką pozycję Polski w pewnych okresach historii Europy, jej znaczący wpływ na politykę wielu państw, rozgałęzienie dynastii i powiązania z większością rodów panujących, a także kulturę szlachty, jej wiedzę i znajomość języków, orientację w nurtach kultury i nauki, wpływ na rozwój wiedzy w innych krajach. Nie unika też Autor tematu wad narodowych, nie podkreśla ich jednak jako czegoś wyjątkowego – raczej dostrzega ludzką stronę zagadnienia, zalety i słabości, jakie są w każdym ludzkim zbiorowisku – nie musimy mieć komplektu niższości z powodu ówczesnej nieudolności. Przestrzega też Jasienica przed zbyt kategorycznym ocenianiem postępowania ludzi dawnych wieków; występując z pozycji znających następstwa decyzji możemy łatwo krytykować podejmowane niegdyś błędne decyzje i autorytatywnie stwierdzać, co powinno było się zrobić wtedy – dla wówczas żyjących przyszłość była zakryta, a konsekwencje często nieoczywiste.
Zdecydowanie warto zapoznać się z całym pięcioksięgiem o dziejach Polski.
(Ocena: 5/6)


Paweł Jasienica, Polska anarchia
Zbiór esejów historycznych traktujących o zjawisku tak zwanej polskiej anarchii, czyli domniemanej cesze narodowej, prowadzącej do zniszczenia narodu, a mającej swój początek niemalże w czasach Piastów. Czasem kluczowym dla rozprzężenia narodowego miał być wiek XVII, kiedy każdy szlachcic mógł zawetować dowolną uchwałę sejmu, a czynił to, według stereotypowych przekonań, bez ładu i składu i żadnego uzasadnienia, dla poczucia władzy i zaakcentowania możliwości wpływania na bieg wydarzeń. Jasienica podkreśla, że coś takiego jak wady narodowe Polaków tak naprawdę nie istnieje, bo nie odbiegamy tu od średniej europejskiej, a błędne decyzje, jakie czasem są podejmowane, wynikają z rozeznania politycznego, aktualnej sytuacji historycznej i umiejętności analizowania przesłanek – wszystko razem dopiero daje określone efekty. Na posunięcia polityczne miała wszak wpływ również główna władza, czyli król i jego urzędnicy, i tam też trzeba szukać przyczyn takiej, a nie innej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska pod koniec jej XVIII-wiecznego istnienia.
Warto przeczytać jako uzupełnienie do dziejów omówionych w Rzeczpospolitej Obojga Narodów, mimo że niektóre tezy Autor powtarza. Jest jednak trochę nowych myśli, uzupełniających obraz siedemnastowiecznej Polski, wyjaśniających motywy i przyczyny wydarzeń.
(Ocena: 4/6)

30 czerwca 2014

czerwiec 2014 – podsumowanie

Tym razem mniej przeczytanych książek, za to ładniejsze oceny. Tradycyjnie im bliżej środka roku, tym mniej czytam.
Jak zwykle statystyki są na końcu postu, natomiast lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2014”.

● ● ●

Michael Crichton, Jurassic Park (Ocena: 5/6)
Michael Crichton, Predator (Ocena: 4,5/6)
Michael Crichton, Wyższa konieczność (Ocena: 4/6)
Michael Crichton, Państwo strachu (Ocena: 4/6)
Michael Crichton, Wschodzące słońce (Ocena: 4/6)
Michael Crichton, Andromeda znaczy śmierć (Ocena: 4,5/6)

Cormac McCarthy, W ciemność (Ocena: 5,5/6)
Cormac McCarthy, Dziecię boże (Ocena: 5/6)
Cormac McCarthy, Strażnik sadu (Ocena: 4,5/6)

Hanna Malewska, Opowieść o siedmiu mędrcach (Ocena: 4/6)
Hanna Malewska, Przemija postać świata (Ocena: 6/6)
Hanna Malewska, Żelazna korona (Ocena: 5/6)

Molier, Świętoszek
Tartuffe zdobywa zaufanie Orgona swoją pokorną i bogobojną postawą, zyskując stopniowo wpływ na każdy aspekt życia rodziny. Bardziej świadomi mieszkańcy domu, widząc jego obłudę i hipokryzję religijną, próbują ostrzec gospodarza.
Klasyka dramatu francuskiego ciągle żyje i ma się dobrze. Bardzo dobra, po trosze śmieszna i obnażająca ludzkie charaktery, a po trosze smutna, bo niezbyt budująco wygląda ta kondycja człowiecza.
(Ocena: 5/6)

Mira Lobe, Babcia na jabłoni
Bardzo ładna opowieść o tęsknocie za niepoznanym i sile wyobraźni. O dobroci dziecka, niewinnej i szczerej, odwzajemnieniu uczuć i wzajemnej pomocy młodych i starszych, przebaczaniu i budowaniu więzi. Dla każdego dziecka, małego i większego też.
(Ocena: 5/6)

Marcin Przybyłek, Gamedec: Czas silnych istot: Księga 01
Kolejna część zacnej serii przygód gamedeka Torkila Aymore’a w dalekiej przyszłości. Upłynęło sporo czasu od wydarzeń opisanych w poprzedniej części, świat się zmienił, ludzie rozmnożyli, wojsko wzmocniło i zwiększyło liczebność. Czas odzyskać Ziemię, kolebkę ludzkości. Zorganizowana wyprawa doborowych oddziałów natrafia jednak na nieprzewidziane przeszkody. Jednocześnie Gaję nawiedza kontrinwazja, a Imperatorowi zagraża stare, acz nierozpoznane niebezpieczeństwo.
Podoba mi się ten cykl. Jest konkretny, ze zdecydowaną akcją, bez nadmiernego rozdrabniania się, może tylko niektóre wyjaśnienia podane są w zbyt dużych blokach, ale jest tego na tyle niewiele, że nie przeszkadza w przyswajaniu treści. Niestety na kolejną część sobie poczekam, bo jeszcze nie ma w bibliotece.
(Ocena: 4,5/6)

Łukasz Malinowski, Skald: Karmiciel kruków
Skandynawia, Brytania i Irlandia w X wieku ciągle kuszą pisarzy bogactwem literackich możliwości. Nie oparł się im i Autor Skalda, umieszczając przygody swego bohatera na tych terenach. Ainar, uzdolniony pieśniarz i zabijaka, wrażliwy na piękno świata, a w szczególności kobiet, nie przepuszczający żadnej okazji, by bawić się, pić i używać, na każdym kroku przysparza sobie wrogów, gotowych podążyć za nim na koniec świata w poczuciu krzywdy i z zemstą na ostrzu miecza.
Niezła powieść, chociaż po oczach bije wpływ Sapkowskiego (Ainar jest dla mnie skrzyżowaniem Jaskra i Geralta) i Eco (śledztwo w klasztorze). Przygody skalda są opisane dość dynamicznie, by się przy lekturze nie nudzić, otoczenie też wystarczająco interesujące, ale coś jest nie tak z kompozycją; brakuje jakiejś ciągłości, klamry spinającej kolejne odsłony – główny bohater tu jednak nie wystarcza. Może lepiej byłoby, gdyby odrobinę przerobić treść i utworzyć z powieści zbiór powiązanych ze sobą opowiadań? Nie jest jednak źle i jeśli powstaną następne części to chętnie po nie sięgnę.
(Ocena: 4,5/6)

Maria Nurowska, Panny i wdowy
Od powstania styczniowego po wolną Polskę, niemal półtora wieku historii rodu Lechickich. Niepokorne, uparte, dążące do własnych celów kobiety były w każdym pokoleniu mieszkającym w Lechicach. Przedstawicielki rodu podążały za swoimi mężczyznami na Syberię, znosiły trudy i tęsknotę emigracji oraz codzienną walkę o pałac, majątek i życie. Dały dowody odwagi i wytrwałości, nie bały się podejmowania ciężarów ponad siły, trwały na posterunku. A wraz z kolejnymi pannami i wdowami zmieniała się Polska.
Nurowska potrafi pisać o kobietach. O ich tęsknotach, marzeniach i dążeniach, sile charakteru i prawości. O kobietach niezwykłych, bohaterskich na co dzień i w potrzebie, ochraniających swoich bliskich i wiernych przekonaniom. Bardzo lubię tę prozę. Tu jednak było mi jej mało – niedosyt powodowały zbyt duże luki w czasie akcji, ale mogło to wynikać z mojej chęci, by poznać lepiej, dokładniej każdą pannę Lechicką. Najpełniejszy wydał mi się trzeci tom i jego oceniam najwyżej.
(Ocena: t. 1-2: 4,5/6; t. 3: 5/6)

Mariusz Maślanka, Bidul
Dziesięcioletni Borys Mleczko wraz ze swym rodzeństwem musi zamieszkać w domu dziecka. Zmianę w życiu przyjmuje beznamiętnie, jak coś nieuniknionego, na co nie ma wpływu, obserwując nowe środowisko z ciekawością dziecka, ale też inteligencją i wyczuciem, które podpowiadają mu, jak się zachować i czego lepiej nie robić. Dostosowuje się do nowych warunków, zajmuje swoimi zainteresowaniami, nie wchodzi innym w drogę.
Debiutancka powieść Maślanki nie jest pozbawiona wad, jednak nadrabia je ładunek emocjonalny, jaki przekazuje. Poraża brutalnym realizmem, podawanym w pozornie niezaangażowany sposób, jakby z zewnątrz, chociaż cały czas towarzyszy czytelnikowi świadomość, że Autor opisuje prawdziwe przeżycia czy to, co z nich pozostało w pamięci. Ten raczej fabularyzowany reportaż niż powieść warto poznać, by mieć świadomość, w jakich warunkach żyją dzieci pozbawione normalnego domu.
(Ocena: 4,5/6)

Maria Nurowska, Mój przyjaciel zdrajca
O Ryszardzie Kuklińskim słyszy się opinie skrajne i nieodmiennie zabarwione emocjami. Dla jednych zdrajca, dla innych patriota, który umiał dostrzec pułapkę, w jakiej znalazła się Polska między krajami zachodnimi i wschodnimi. W powieści Nurowskiej przedstawia swoje życie, rozterki i motywacje, tłumaczy, jak i dlaczego robił to, co wielu uważa za zdradę.
Powieść w dorobku Autorki odmienna, bo ukazuje wydarzenia prawdziwe z punktu widzenia bohatera-mężczyzny. Szczere wyznania, pełne rozterek przed podjęciem decyzji, ale i siły wypływającej z pewności siebie, z niepodważalnej słuszności oceny sytuacji. Bo trzeba być pewnym swoich racji, by uczynić krok mający wpływ nie tylko na najbliższych, ale i, w przekonaniu bohatera, na miliony innych ludzi. Nurowska nie narzuca swojego zdania, jedynie relacjonuje wysłuchane zwierzenia, pozostawiając czytelnikowi ocenę postępowania pułkownika Kuklińskiego.
(Ocena: 5/6)

Marcin Meller, Między wariatami
Zbiór reportaży z wielu punktów zapalnych świata i wspomnień z lat dziecięctwa i młodości, lat kształtowania się charakteru, wpływu rodziny i sytuacji politycznej w Polsce. Wszystko podane w formie odpowiedniej do tematu, czasem dojmująco smutnej, a czasem pełnej humoru, pobudzającej czytelnika do śmiechu. Warto było wrócić do czasów dzieciństwa wraz z takim rówieśnikiem.
(Ocena: 5/6)

Paweł Matuszek, Kamienna Ćma
„W szarej wieży na pustkowiu mieszka Beddeos, człowiek, który nie wie, jak się tam znalazł, i nie pamięta, co robił i kim był, zanim trafił do tego miejsca. Wraz z Tyfonem, mechanicznym pomocnikiem, próbuje przeżyć w tych niegościnnych stronach i szuka odpowiedzi na nurtujące go pytania. Jednakże splot dziwnych wydarzeń i spotkań z niezwykłymi istotami sprawi, że tajemnice powoli same zaczną się wyjaśniać.” [z okładki, MAG, 2011]
Powieść to pełna dziwności z najgłębszych pokładów wyobraźni, ale i prawdy ukrytej tak głęboko, że trzeba niemałego wysiłku, by ją wydobyć bliżej powierzchni, by móc z niej skorzystać, nie zagubić gdzieś bezpowrotnie. Bardzo sugestywnie opisane dochodzenie do dojrzałości, do scalenia elementów pozornie różnych, a składających się na człowieka, wreszcie do przeżycia danego nam czasu w najpełniejszy możliwy sposób, do pogodzenia się z koniecznymi rozstaniami, do pożegnań i akceptacji nowego. Bardzo dobra, choć trudna powieść.
(Ocena: 5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 21/164
Powtórki: 3 (Molier, Crichton, Malewska)
Cykle zakończone: 0
Cykle w trakcie: 3 (Jurassic Park, Gamedec, Skald)
Autorzy polscy: 10 (Malewska x 3, Przybyłek, Malinowski, Nurowska x 2, Maślanka, Meller, Matuszek)
Autorzy obcy: 11 (McCarthy x 3, Crichton x 6, Molier, Lobe)
Średnia ocen: 4,71

Realizacja projektów i wyzwań:
Książki historyczne – 0
Nobliści – 0
Z półki (nowe [z powtórkami]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 6[7]/51[60]/31
Wyczekane – 5 (McCarthy x 3, Malewska, Matuszek)
Wojna i... literatura – 0
Z literą w tle – 21 (M: Malewska x 3, Przybyłek, Malinowski, Nurowska x 2, Maślanka, Meller, Matuszek, McCarthy x 3, Crichton x 6, Molier, Lobe)
Czytam fantastykę – 3 (Crichton x 3)
Jubileuszowe lektury – 0
Polacy nie gęsi – 10 (Malewska x 3, Przybyłek, Malinowski, Nurowska x 2, Maślanka, Meller, Matuszek – 25/300 pkt.)

28 lutego 2014

luty 2014 – podsumowanie

Bardzo owocny miesiąc. Mimo wyjątkowo wielu nietrafionych, odłożonych, niedoczytanych książek, udało mi się i tak sporo przeczytać. I powystawiać wysokie noty. Byle tak zawsze.
Jak zwykle statystyki są na końcu postu, natomiast lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2014”.

● ● ●

J.R.R. Tolkien, Silmarillion (Ocena: 5/6)
Drużyna Pierścienia, Dwie wieże, Powrót króla (Ocena: 6/6)

Marta Tomaszewska, Tajemnica białego pokoju (Ocena: 4,5/6)
Booth Tarkington, Siedemnastolatek (Ocena: 3/6)
Tadeusz Łopalewski, Przesławna peregrynacja Tomasza Wolskiego (Ocena: 4,5/6)
Marcin Szczygielski, Czarny Młyn (Ocena: 5/6)
Marta Tomaszewska, Zorro, załóż okulary (Ocena: 4,5/6)

Tiziano Terzani, Zakazane wrota (Ocena: 5,5/6)
Tiziano Terzani, Koniec jest moim początkiem (Ocena: 6/6)
Paul Theroux, Wielki bazar kolejowy: Pociągiem przez Azję (Ocena: 4/6)

„z końcem przyszedł straszny początek”: 
Szczepan Twardoch, Wieczny Grunwald (Ocena: 5/6)

Karol Bunsch, Wawelskie wzgórze (Ocena: 5/6)

Karol Bunsch, Wywołańcy (Ocena: 5,5/6)

Karol Bunsch, Przełom (Ocena: 5/6)

Andrzej Twerdochlib, Najdłuższa wojna
Czasy od kongresu wiedeńskiego do powstania wielkopolskiego, dzięki któremu poznańskie wróciło w granice świeżo powstałej Polski. Mnóstwo znanych nazwisk: Hipolit Cegielski, Karol Marcinkowski, Władysław Bentkowski, Dezydery Chłapowski, Edward Raczyński; sporo znaczących wydarzeń, powstań narodowych, pracy u podstaw, podnoszenia kwalifikacji, unowocześniania, uczenia się bardziej zaawansowanych technik rolniczych. Obok tego postacie, które miały w założeniu być bliskie czytelnikowi: rodzina Frankowskich, rozdwojona między Polskę a Prusy, podzielona i związana ze sobą, czasem tragicznie.
Miałam nadzieję na dobrą sagę, na sto lat dziejów zaboru pruskiego. Niestety na powieści mści się geneza powstania: jakoś nie trafiłam jeszcze na faktycznie dobrą literaturę napisaną na podstawie filmu czy serialu, choćby pisaną przez autora scenariusza. Tu również widać minusy takiego zabiegu: duże uproszczenia, zarówno historyczne, jak i fabularne, bohaterowie opisani płytko, powierzchownie, tak że nie sposób się do nich przywiązać, pojawiający się co parę lat, nagle z żoną czy dziećmi, bez wyjaśnienia, jak do związku doszło, bez motywów, pragnień i dążeń. Pragnienie dominuje jedno – położyć jak najsolidniejsze podwaliny pod przyszłą Polskę, która kiedyś znowu zaistnieje na mapach Europy. Niestety, mimo ciekawej tematyki powieść jest mało wciągająca i nudnawa.
(Ocena: 3/6)

Dariusz Domagalski, Bractwo
Dobra opowieść o średniowiecznych piratach, łupiących hanzeatyckie kogi na Morzu Bałtyckim. Jest przygoda, porwania, łupienie, zemsta i tajemnica, czyli wszystko, co trzyma uwagę czytelnika. W dodatku solidnie poznane przez autora i opisane tło historyczne, liczne przypisy, wyjaśniające mniej znane pojęcia i przybliżające autentyczne wydarzenia i postacie. Solidny kawałek prozy do spędzenia przyjemnego wieczoru.
(Ocena: 4,5/6)

Maria Nurowska, Miłośnica
Krystyna Skarbek – arystokratka żydowskiego pochodzenia, tajemnicza kobieta-szpieg, tajna agentka z czasów drugiej wojny światowej, zdecydowana i odważna, sprawiająca wrażenie nieliczącej się z uczuciami innych, ale i samotna, rozdarta i nieodgadniona. O niej ma zebrać wiadomości i napisać młoda dziennikarka – w trakcie poszukiwań wyłania się nieoczekiwany, fascynujący obraz kobiety dzielnej, dążącej do celu, niewahającej się przed podjęciem ryzyka, zmieniającej kochanków i mężów, balansującej na granicy życia i śmierci.
Całkiem niezła powieść o kobiecie kochającej życie we wszystkich jego przejawach, o odwadze i zmaganiu się z sobą. Solidna, warta czytania, jak większość powieści Marii Nurowskiej.
(Ocena: 4/6)

Maciej Żerdziński, Korporacja Wars‘N’Guns
Zbiór powiązanych ze sobą opowiadań, składających się z kolejnych odsłon tego samego świata, związanych bohaterami i sprawą, która ich pochłania. Korporacja WARS‘N’GUNS sprzedaje broń walczącym obcym światom i innym rasom, broń konwencjonalną, chemiczną i biologiczną, manipulując żywotami w ramach ograniczeń prawa, pozyskując nowe planety dla ludzkiej eksploracji. W tym wszystkim gubi się jednak najważniejszy element, bóg, w którego nikt już nie wierzy i którego istnienie tym samym przestało mieć sens. Czy znajdzie się choć jedna istota, by uratować świat?
Niezłe opowiadania, choć nieco pokręcone. Napisane z wyczuciem dramatyzmu, dostatecznie dynamiczne, z dobrze rozłożonymi akcentami. Gwarantują przyjemne chwile miłośnikom fantastyki.
(Ocena: 4,5/6)

Maciej Żerdziński, Opuścić Los Raques
Na Ziemię spada obcy statek kosmiczny, a zestrzelony pilot rozpada się na cząstki, używane przez ludzi jako psychodeliczny narkotyk. Schizofreniczne wizje przenikają się z rzeczywistością, alternatywne światy dominują nad znanym, swojskim otoczeniem, holograficzne prezentacje zakrzywiają przestrzeń, atakują i doprowadzają do szaleństwa. Nie sposób dotrzeć do celu bez GPS-a, niełatwo obejść się bez leków niwelujących halucynogenne działanie alienryku. Światy w światach, osobowości w osobowościach, nie wiadomo już, co istnieje naprawdę, a co jest jedynie wytworem otumanionego umysłu.
Bardzo dobra powieść, trzymająca w napięciu i z każdą stroną pobudzająca ciekawość czytelnika. Szybko zmieniająca się akcja, niezła intryga, pokręcona i pozornie realistyczna sceneria, a na koniec okazuje się, że i tak jest inaczej niż się wydawało. Obcy zostaje zdemaskowany, nawet jeśli jego tożsamość nie budzi zaskoczenia. Trudno tu wyczuć obecność Boga, ale jeśli znajdzie się choć jeden sprawiedliwy... kto wie, jak potoczą się losy świata, tego prawdziwego.
(Ocena: 5/6)

Waldemar Warnicki, Sybir
Dzieje polskich rodzin wywiezionych z Ukrainy na Syberię po zajęciu Polski przez wojska radzieckie w 1939 roku. Dramatyczne przeżycia, porażające zimno, dojmujący głód i praca ponad siły – to stało się udziałem rodziny autora. Część przeżyła, a ci, zo zostali daleko na wschodzie, żyli w ich pamięci.
Trzy odsłony syberyjskiej drogi, jedna dokładna, na podstawie codziennych zapisków, pozostałe ogólne, podsumowujące. Napisane językiem prostym, bez ozdobników, surowym i szczerym, ale niespecjalnie zachęcającym. Na końcu coś w rodzaju podsumowania, niestety chaotycznego, pobieżnego i skrótowego, zawierającego sporo stereotypów i ogólników, bez pogłębionej analizy. Za wartość dokumentalną dodałam punkt.
(Ocena: 3,5/6)

Marta Bocian, Jedwabna pajęczyna
Wspomnienia żony alkoholika z kilku lat koszmarnego życia, pełnego lęku i niepewności, nadziei i rozpaczy. Podstępnie, powoli wkradająca się w spokojne dotąd życie choroba męża niszczy podstawy wspólnego zaufania, narzuca poczucie winy i obniża wartość i samoocenę. Jedwabna pajęczyna to relacja bardzo dobra dla ludzi mających kontakt z alkoholizmem, pozwalająca dostrzec problem wcześniej niż zdąży on zniszczyć kruche więzi, może komuś pomoże zadziałać na czas, by ustrzec się przed najgorszym, przed rozpadem rodziny i siebie.
(Ocena: 4/6)

Iwona Kienzler, Życie miłosne polskich królów z dynastii Wazów
Ciekawy okres w historii Polski ukazany lekko z perspektywy kobiet, matek, żon i kochanek trzech królów: Zygmunta III, Władysława IV i Jana Kazimierza. Mnóstwo szczegółów z życia władców i kluczowych osobistości tamtych czasów, cele i motywacje, jakimi kierowali się monarchowie przy wyborze kobiet, miłości i zdrady, intrygi i gry polityczne, przekupstwa i prezenty.
Chyba zbyt dużo się spodziewałam po tej książce. Miejscami bardzo ciekawa, sprawiała jednak niekiedy wrażenie plotkarskiej, na poły popularyzatorsko-naukowa, ale nie wolna od kolokwializmów, powtórzeń czy powoływania się na własne słowa z poprzedniego rozdziału. W dodatku wydawnictwo się nie popisało z redakcją i korektą: są błędy rzeczowe (np. mylenie matki z babką) i gramatyczne: składniowe, stylistyczne, oraz zatrzęsienie literówek i błędów interpunkcyjnych (na 63 pierwszych stronach zauważyłam ich 24!). Pozbawiło mnie to sporej części przyjemności z czytania.
(Ocena: 4/6)

Marek S. Huberath, Druga podobizna w alabastrze
Cztery opowiadania, jedno osadzone w rzeczywistości przypominającej Imperium Rzymskie, drugie niczym z matrixa czy snu chorego mózgu, dwa przedstawiające świat obcej planety. Pierwsze jest świetne, pozostałe bardzo dobre, ale to właściwie było do przewidzenia, bo Huberath jest pewniakiem, jeśli chodzi o jakość. Dobrze wykreowane, sugestywnie opisane światy przenoszą nas w nieznane, nawet jeśli trochę znajome. Obce nazwy i inne języki pozwalają na zabawę w dopasowywanie tego, co znane z historii, i na delektowanie się nowym. Uczta, do której chce się wracać.
(Ocena: 5,5/6)

Katarzyna Droga, Pokolenia: Wiek deszczu, wiek słońca
W zalewie współczesnych, często niezbyt wysokich lotów, powieści o uciekaniu z dużych miast na wieś i wyciąganiu wspomnień przodków z podjedzonych kornikami mebli trafia się czasem perełka, od której trudno się oderwać i która bardzo plastycznie przenosi czytelnika w dawno miniony czas. Taką perłą są wspomnienia Katarzyny Drogiej, opisującej dzieje swojej rodziny na tle wydarzeń XX wieku, przede wszystkim podczas wojny i powojennego budowania od nowa tego, co zostało zniszczone. Jest tu miejsce i na miłość, i na śmierć, jest spokojne życie i ciche bohaterstwo, ratowanie Żydów i niszcząca namiętność. Wszystko napisane niesamowicie spokojnie, z wyczuciem i tęsknotą bijącą niemal z każdego akapitu, tęsknotą za tamtymi ludźmi, za ich młodością, ciepłem i miłością.
(Ocena: 5/6)

Artur Andrus, Maria Czubaszek, Każdy szczyt ma swój Czubaszek
W dzieciństwie słuchałam skeczy Czubaszkowej, w młodości chodziłam na spotkania kabaretowe, w których konferansjerem był Andrus (mam nawet autograf ;)). Nie mogłam więc ominąć publikacji, w której te dwie nietuzinkowe osobowości rozmawiają. Jest tu sporo z tego, co pamiętam, i trochę nowego, o czym nie wiedziałam. Garść wspomnień, od wojny po współczesność, okraszona przykładowymi dialogami, plejada gwiazd radia i telewizji, przednich aktorów i świetnych autorów. Nie można tego nie przeczytać, nieprawdaż? Prawdaż, niestety.
(Ocena: 5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 27/58
Powtórki: 6 (Tolkien x 3, Bunsch x 3)
Cykle zakończone: 2 (Władca Pierścieni, Powieści Piastowskie)
Cykle w trakcie: 0
Autorzy polscy: 19 (Tomaszewska x 2, Twardoch, Twerdochlib, Łopalewski, Szczygielski, Domagalski, Nurowska, Żerdziński x 2, Warnicki, Bocian, Kienzler, Bunsch x 3, Huberath, Droga, Andrus i Czubaszek)
Autorzy obcy: 8 (Tolkien x 4, Tarkington, Terzani x 2, Theroux)
Średnia ocen: 4,76

Realizacja projektów i wyzwań:
Książki historyczne – 4 (Twardoch, Bunsch x 3)
Nobliści – 0
Z półki (nowe [z powtórkami]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 10[16]/23[30]/31
Wyczekane – 5 (Tomaszewska, Tarkington, Łopalewski, Szczygielski, Kienzler)
Wojna i... literatura – 4 (Twardoch, Bunsch x 3)
Z literą w tle – 13 (T i Ł: Tomaszewska x 2, Tolkien x 4, Twardoch, Twerdochlib, Tarkington, Łopalewski, Terzani x 2, Theroux)
Czytam fantastykę – 4 (Tolkien, Twardoch)
Jubileuszowe lektury – 0
Polacy nie gęsi – 19 (Tomaszewska x 2, Twardoch, Twerdochlib, Łopalewski, Szczygielski, Domagalski, Nurowska, Żerdziński x 2, Warnicki, Bocian, Kienzler, Bunsch x 3, Huberath, Droga, Andrus i Czubaszek – 47/186 punktów)
Daleki Wschód w literaturze – 3 (Terzani x 2, Theroux)
Podróżujemy w czasie – 13 (Twardoch, Twerdochlib, Łopalewski, Domagalski, Nurowska, Żerdziński x 2, Warnicki, Kienzler, Bunsch x 3, Droga)

28 listopada 2013

Ostatni zwycięzca

Kazimierz Korkozowicz
t. 1: Pierścień wezyra
t. 2: Wilcze tropy
t. 3: Koło fortuny
t. 4: Oślepłe źrenice
t. 5: Laur i kadzidło
Wydawnictwo MON, 1979-1982
„Szły chorągwie za chorągwią. Równymi szeregami sunęli słynni husarze, za nimi pancerni i lekkie znaki. Z lewego skrzydła nacierała kawaleria austriacka i oddziały Lubomirskiego, z wyciągniętymi do przodu rapierami, pochyleni nad końskimi łbami, pędzili środkiem niemieccy rajtarzy. Olbrzymia, zdawało się nieprzebrana, falująca masa jeźdźców. Głucho dudniła ziemia, powietrze rozdzierał żołnierski wrzask, zdawało się, że jego potęga sama zdoła znieść umocnienia, rozrzucić namioty, zdusić wszelką wolę walki i oporu w sercach wroga.” (Ostatni zwycięzca, Wyd. MON, 1984, t. II, s. 518-519)
Nawet jeśli niewiele pamiętamy z historii to zwykle chlubimy się szarżą husarii podczas zwycięskiej bitwy pod Wiedniem pod dowództwem Jana III Sobieskiego. Husaria jako elitarna polska formacja jawi się nam jako powód do dumy z narodowej przeszłości; wciąż robią wrażenie wojacy niosący furkoczące w biegu skrzydła, w filmach historycznych w bezlitosnym pędzie rozbijający w puch przeciwnika. Wykorzystywał husarię i król Jan, trzeci tego imienia, świetny dowódca i doskonały organizator, myślący i przewidujący, w nagłej potrzebie potrafiący nawet klęskę przekuć w zwycięstwo. O nim jest obszerna powieść Kazimierza Korkozowicza, w pięciu tomach opisująca życie ostatniego monarchy, który tak pięknie potrafił zwyciężać. Wydana była dwukrotnie, najpierw każda część osobno, potem w dwóch tomach jako całość pod tytułem Ostatni zwycięzca.
Wiek XVII był dla Polski czasem wojen. Biliśmy się z Rosjanami, Szwedami, Tatarami, Turkami. W wojnie polsko-tureckiej 1672-1676 dowodził i dał się poznać jako świetny strateg Jan Sobieski, hetman wielki koronny, obrany później królem w uznaniu zasług i geniuszu wojennego okazanego w wielu starciach, głównie jednak pod Chocimiem (1673). Tytułowy bohater cyklu Korkozowicza opisany jest jako człowiek mądry i rozważny, interes ojczyzny przedkładający ponad prywatne dobro, za wszelką cenę pragnący uwolnić kraj od ustawicznego zagrożenia tatarsko-tureckiego, zżymający się na ciągle podsuwane mu pod nogi kłody, opóźnienia w dostawie sprzętu wojskowego, werbowaniu żołnierzy, ściąganiu podatków na ten cel, wykładający własne i żony pieniądze, by na czas wyposażyć armię i móc stanąć przeciw wrogowi w sile umożliwiającej zwycięstwo. Zawsze zresztą polskie siły były znacząco mniejsze od wrogich armii, zawsze jednak wyszkoleniem, zapałem i umiejętnościami własnymi i wodza potrafiły te różnice zniwelować. Nawet postawą górował Sobieski nad przeciwnikami, wzrostu był słusznego i tuszy niemałej, a twarz jego „była duża, pełna, oko ciemne o spojrzeniu surowym, czarny wąs krył wargi” (Ostatni zwycięzca, Wyd. MON, 1984, t. I, s. 391). Umiał zresztą samym spojrzeniem srogim porządek utrzymać, nie miał też problemu z dyscypliną wśród żołnierzy. Za to okoniem mu stawali hetmani litewscy, zazdrośni o splendor i zaszczyty, które na koronnego hetmana spadały, gnuśnością i opóźnianiem starając się mu przeszkodzić w drodze ku zwycięstwom. Jedyną rysą na charakterze Sobieskiego zdaje się być jego pociąg do płci pięknej; mimo ogromnej miłości i przywiązania, jakim darzył żonę Marysieńkę, nie darował żadnej okazji, by spędzić czas na miłym sam na sam z każdą gładką niewiastą, jaką spotkał. Taki obraz wielkiego króla przekazał nam Korkozowicz w Ostatnim zwycięzcy.
Nie o samym Sobieskim jednak jest te pięć powieści. Oprócz postaci historycznych, reprezentowanych przez rody bardziej i mniej znane oraz monarchów europejskich i ich ambasadorów, są również ciekawi bohaterowie fikcyjni. Postacie walecznych mężczyzn i nader samodzielnych kobiet urozmaicają liczne opisy bitew i przygotowań wojennych. Wśród nich na plan pierwszy wysuwa się Damian Żegoń, sekretarz Sobieskiego, a potem również człowiek do specjalnych poruczeń, prowadzący śledztwa i wykonujący tajne misje szpiegowskie, i Bogdan Zawieja, jego przyjaciel i główny pomocnik. Są też ciekawe bohaterki: Tamara, skryta i niedostępna, nieszczęśliwa i uwikłana w sprawy, które ją niszczą; Paulina, samodzielna i zdecydowana, z wyczuciem dążąca do obranego celu, bez krzywdzenia innych i wymuszania na nich niechętnych decyzji; wreszcie Justyna, dobra i rozumna, szczerze oddana ukochanemu, wierna i ufna. Każdy z bohaterów jest inny, każdy ma do wykonanie swoje zadania na miarę zdolności i możliwości – to też można uznać za zaletę Sobieskiego, że tak zgrabnie potrafi dobrać sobie ludzi. Brakuje w powieści postaci dzieci, to znaczy są one obecne, dwie czy trzy, ale tak jakoś w tle, bez znaczenia, jakby Korkozowicz nie umiał czy nie chciał pisać o młodszych bohaterach.
Ostatni zwycięzca jest cyklem o walkach Sobieskiego; rozpoczyna się w roku 1672 poddaniem Kamieńca, by przeprowadzić czytelnika przez znaczące bitwy, pod Chocimiem, Wiedniem i Parkanami, aż do końca życia sławnego króla. Życie bohatera wśród bitewnego zgiełku wymusiło na Autorze konieczność zamieszczania licznych opisów wojen, przygotowań do bitew, szarpania się Sobieskiego z przeciwnikami, którym nie w smak była jego rosnąca sława, przebiegu sejmów i konfederacji, szlacheckiego zacietrzewienia, prywaty i nieliczenia się z narodowym interesem. Udało się to Korkozowiczowi całkiem dobrze, widać, że lubił tematykę wojenną, umiał obrazowo pisać o wojnie, polityce i niezbędnej dyplomacji. Cykl jest raczej dla miłośników dawnych dziejów w powieściach – ilość faktów może przytłoczyć kogoś, kto historii nie lubi. Jednocześnie jest tu sporo wątków sensacyjno-przygodowych, przeplatających autentyczne wydarzenia, urozmaicających je i wprowadzających lżejszą atmosferę. Co wrażliwszych mogą zniechęcać nieco pretensjonalne tytuły tomów, ale w gruncie rzeczy nie mają one większego znaczenia. Ogólnie jest to bardzo dobre przedstawienie wycinka siedemnastowiecznej historii Polski, z zacięciem historycznym i wyczuciem dramatyzmu, w dobrych proporcjach. Dla oczytanej starszej młodzieży i dorosłych.
(Ocena: 5/6)

24 października 2013

„Zbyt późno dowiedziałem się, kim jestem, ażeby być nim naprawdę.” (s. 7)

Jadwiga Żylińska
Gwiazda spadająca
Czytelnik, 1980

Gustaw Erikson, syn króla szwedzkiego Eryka Szalonego i Karin, córki strażnika miejskiego, po strąceniu ojca z tronu nie miał szans na odzyskanie korony. Skazany już we wczesnym dzieciństwie na śmierć, cudem uratowany i wywieziony ze Szwecji, dorasta w Polsce, nie pamiętając kim jest, zapominając ojczystego języka, układając sobie życie na nowo – do czasu, gdy komuś wyrwie się podsłuchane słowo, że jest bękartem. Urażony i zrozpaczony, ucieka z przyjaznego dotąd domu, postanawiając samotnie stawić czoła życiu. Odnaleziony i odstawiony do szkoły prowadzonej przez jezuitów, dowiaduje się w końcu, kim jest i kim być powinien.
Dwuczęściowa powieść Jadwigi Żylińskiej opowiada o losach Gustawa, syna króla Eryka, żyjącego w latach 1568-1607. Narracja pierwszej części prowadzona jest przez samego Gustawa, opisującego swoje życie w sposób chaotyczny, w licznych, zazębiających się retrospekcjach, czasem powtarzanych i analizowanych z różnych punktów widzenia. Książę jawi się jako człowiek nieszczęśliwy i wyobcowany, pozbawiony ojczyzny i bliskich, zagubiony wewnętrznie, szukający swojego miejsca w świecie, dla którego syn zamordowanego króla jest zagrożeniem; nawet jeśli sam nie pragnie korony, może stać się narzędziem w rękach tych, którzy zechcą się nim posłużyć. Odsyłany od jednego władcy do innego, liczący na wsparcie królów czy cesarza, wędruje po Europie w poszukiwaniu środków do życia i odrobiny szczęścia. Najchętniej zajmuje się alchemią, modną wówczas wśród panujących, i po trochu innymi dziedzinami, w tym również aktorstwem. Druga część jest relacją spisaną przez kawalera Jeana Allarda, królewskiego ogrodnika, któremu Eryk przed uwięzieniem powierzył skarb, mający być ratunkiem i nadzieją na przywrócenie tronu zdetronizowanemu królowi lub jego synowi. Skarb ten przez wiele lat służy próżnym zabiegom Allarda, starającego się pomóc Gustawowi najpierw w staraniach o koronę, a pod koniec już tylko w zapewnieniu mu godnej egzystencji. Wędrowanie Allarda po Europie w celu werbowania żołnierzy, znalezienia poparcia władców dla sprawy Gustawa i w poszukiwaniu samego księcia, z którym ciągle się mija, jest równie szczegółowe i nużące jak zwierzenia wygnańca.
Niedawno powtórzyłam sobie Karin, córkę Monsa Waltariego i poszłam za ciosem, sięgając po Gwiazdę spadającą Żylińskiej. I mam mieszane uczucia, bo powieść jest bardzo dokładną wizją możliwych zdarzeń, podbudowaną badaniami źródłowymi, szczegółowo opisującą życie księcia, który nie miał szans na tron i który nawet tego tronu nie chciał, ale z drugiej strony sposób, w jaki dzieje Gustawa są przez autorkę podane, zupełnie mi się nie podobał. Długie, pozbawione wyróżnień kreską dialogową akapity (czy to miało być naśladowanie Parnickiego?, jeśli tak, to nie wyszło, nie ta liga niestety), wypowiedzi zlewające się niemal ze sobą, nie ułatwiają poznawania dziejów wygnanego księcia. Również drobiazgowe opisy wędrówki Gustawa i Jeana Allarda, z wszystkimi nieistotnymi szczegółami, nie porywają, aczkolwiek mają zapewne w jakimś zakresie wartość dokumentalną, jako interpretacja historyczna. Początkowo ciekawa historia w miarę zagłębiania się w nią zaczyna niestety nużyć, zyskując odrobinę w połowie przy zmianie narratora, a tym samym punktu widzenia, by wkrótce ponownie utracić zainteresowanie czytelnika. Za wartość historyczną dodałam pół punktu, poza tym jest to niestety tylko powieść przeciętna.
(Ocena: 3,5/6)

30 kwietnia 2013

kwiecień 2013 – podsumowanie

Nie był to jakościowo najlepszy miesiąc. Na początku dominowały czytadła, a więc książki średnie, musiałam się więc poratować jakimś pewniaczkiem (Golding, Greene). Z nowych, niepowtórkowych książek, perełką miesiąca był Śmiech Afrodyty.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2013”.

● ● ●

Bohdan Petecki, Taki, co przyszedł z góry
Moje pierwsze spotkanie z Peteckim (mam niejasne wrażenie, że w młodości coś tam jednak czytałam) nie było specjalnie udane. Powieść jest pokręcona, mało co wiadomo, za długo nie wiadomo, o co właściwie chodzi, a to zniechęca. Niemniej styl jest obiecujący, więc dam autorowi jeszcze szansę, zwłaszcza że posiadam dwie inne jego książki.
(Ocena: 3,5/6)
„Pamięć [...]. Coś, co człowiekowi nie pozwala skupić się na jednej, właśnie uciekającej chwili. W efekcie uciekają mu wszystkie. Ciągle.” (Wyd. Dolnośląskie, 1995, s. 23)
„Na obcej planecie wszystko musi być inne. Krajobraz, budowle, drzewa, urządzenia, a już koniecznie istoty żywe. Nikt jeszcze nie postawił stopy na żadnej zamieszkanej planecie, ale każdy wie, że byłaby nieskończenie inna. To trochę tak, jak z nową żeniaczką, po rozwodzie. Będzie zupełnie inaczej i kropka.” (s. 49)

Ursula Le Guin, Oko czapli
Przeciętna powieść bardzo dobrej autorki. Ot, taka tam opowiastka o eksplorowaniu nowej planety. Le Guin skupiła się na relacjach między dwiema zamkniętymi społecznościami, ich próbach współpracy i dzielenia się pracą do wykonania i dobrami z tej pracy płynącymi. Klasyczny układ panowie-poddani zaburza podejście „poddanych” do przymusu pracy, ich specyficzny, nieagresywny bunt i to, co z niego wynikło. Można przeczytać z braku ciekawszej lektury.
(Ocena: 4/6)

Katarzyna Grochola, Houston, mamy problem
(Ocena: 4,5/6)

Sara Gruen, Woda dla słoni
Powieść całkiem fajna, tyle że pomysł mocno odtwórczy, co mi przeszkadzało niestety. Wiekowy mężczyzna, przebywający w domu spokojnej starości, wspomina swoje życie, głównie tę część, gdy był związany z cyrkiem. Znacznie pełniej i bardziej malowniczo wykorzystał ten motyw Berger w Małym Wielkim Człowieku.
(Ocena: 4,5/6)

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Cukiernia Pod Amorem, t. 1-3
(Ocena: t. 1-2 – 4,5/6, t. 3 – 5/6)

Rebecca Gablé, Osadnicy z Catanu
(Ocena: 4,5/6)

Olga Gromyko, Zawód: Wiedźma: Tom 1
Szkoda, że nie przeczytałam tej powieści parę lat temu – na pewno by mi się spodobała. Niestety teraz jest tylko niezła, wyrosłam i za dużo dobrych książek przeczytałam, żebym mogła ją uznać za lepszą. Poza tym konfrontacja wiedźmy z wampirami wydaje mi się już mało ciekawa, nawet jeśli wszystko opisane jest z dużym humorem, choćby i chwilami nieco wymuszonym, sztucznym. A, i to, że zło zostaje pokonane przez młodą, niedoświadczoną adeptkę, jest już tak wtórne i trącące myszką, że naprawdę chwilami ciężko się czyta. Ogólnie: można, ale nie trzeba, są lepsze powieści fantasy.
(Ocena: 4/6)

Dmitry Glukhovsky, Metro 2033, Metro 2034
Przyznam się, że mam słabość do powieści postapo, więc łapię wszystko o tej tematyce. Metro plasuje się gdzieś w środku stawki – dostarczyło kilku fajnych chwil, ale zbyt dużo miało scen skądś znajomych, żeby zasłużyć na piątkę. Ciut lepsza była część druga, oprócz akcji zawierająca garść rozważań o kondycji ludzkości przed kataklizmem atomowym i po nim. Można się zapoznać, choćby dla orientacji, co takiego o tej tematyce Rosjanie wymyślili.
(Ocena: 4,5/6)

Peter Green, Śmiech Afrodyty
(Ocena: 5,5/6)

Philippa Gregory, Ziemskie radości
John Tradescant jest ogrodnikiem i podróżnikiem. Pracuje dla najznakomitszych person w Anglii, tworząc ogrody, hodując rośliny, zbierając nowe okazy w różnych miejscach znanego świata. Jest powiernikiem i cichym doradcą, zawsze w służbie, zawsze gotowy na nową przygodę, do ostatnich dni życia troszczący się o swoje rośliny.
Jak na pierwsze spotkanie z autorką wyszło całkiem nieźle. Trochę długo się wciągałam, co przy powieści historycznej rzadko mi się zdarza, ale potem było już dobrze. Wyszła z tego niezła powieść, dość drobiazgowo opisująca bohaterów, tych małych i tych wielkich, łącznie z królewskimi. Ciekawe spojrzenie na czasy Stuartów.
(Ocena: 4,5/6)

Robert Graves, Córka Homera (powtórka)
Podeszłam do tej powieści drugi raz. Z niezbyt budującym rezultatem. Córka Homera chyba najmniej mi leży z poznanych dotychczas książek Gravesa. Gubiłam się w imionach, chociaż nigdy nie miewam tego problemu (nawet Buendiów rozpoznawałam bez trudu), akcja musiała się długo przebijać do mojej świadomości, a i tak nie porwała, no nie podeszła mi. Nie mogę też powiedzieć, żeby była zła, jest po prostu średnia.
(Ocena: 4/6)

William Golding, Widzialna ciemność
(Ocena: 5/6)

Graham Greene, Sedno sprawy (powtórka)
(Ocena: 6/6)

Wojciech Lewandowski, Przez pustynie na ośnieżone szczyty...
(Ocena: 4,5/6)

Maurice Leblanc, Zbrodnia w zamku; Tajemnica Królowej
Arsen Lupin znany jest chyba wszystkim. Dżentelmen-włamywacz to postać stworzona jako przeciwwaga dla genialnych literackich detektywów, tropiących zbrodnię z maestrią i wprawą, przede wszystkim dla Sherlocka Holmesa. Przygody tego przestępcy są na pewno malownicze i tajemnicze, ale literacka strona powieści Leblanca pozostawia sporo do życzenia. Prościutka stylistyka i minimalizm użytych środków pozwalają skupić się na temacie, czyli zbrodni i kradzieży. Niestety mocno trąci myszką. Do oddania, jeśli ktoś jest chętny.
(Ocena: 3/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 18/66
Powtórki: 2 (Graves, Greene)
Cykle zakończone: 2 (Cukiernia pod Amorem, t. 1-3, Metro x 2)
Cykle w trakcie: 0
Autorzy polscy: 6 (Petecki, Grochola, Gutowska-Adamczyk x 3, Lewandowski)
Autorzy obcy: 12 (Le Guin, Gruen, Gablé, Gromyko, Glukhovsky x 2, Green, Gregory, Graves, Golding, Greene, Leblanc)
Średnia ocen: 4,42

Realizacja projektów:
Książki historyczne – 6 (Cukiernia pod Amorem, t. 1-3, Śmiech Afrodyty, Córka Homera, Sedno sprawy)
Nobliści – 1 (Golding)
Z półki (nowe [powtórki]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 6[2]/23[32]/31
Wyczekane – 3 (Osadnicy z Catanu, Śmiech Afrodyty, Widzialna ciemność)
Trójka e-pik – 1. książka, w której motyw kulinarny odgrywa ważną rolę: Cukiernia pod Amorem, t. 1-3 2. kryminał pisany kobiecą ręką: – 3. książka, która została zekranizowana: Woda dla słoni
Z literą w tle – 15 (Le Guin, Grochola, Gruen, Gablé, Gutowska-Adamczyk x 3, Gromyko, Glukhovsky x 2, Green, Gregory, Graves, Golding, Greene)
Wojna i... literatura – 4 (Cukiernia pod Amorem, t. 1-3, Sedno sprawy)
Czytam fantastykę – 1 (Osadnicy z Catanu)
Pod hasłem – 3 (Domy, chatki i zamczyska: Cukiernia pod Amorem, t. 1-3)
Wyzwanie miejskie – 1 (Kryminały z akcją z jednym z polskich miast lub powieść, której fabuła osadzona jest w Lublinie: Cukiernia pod Amorem, t. 2)
Pochłaniam strony, bo kocham tomy (24.01.–24.04.2013) – 16577! Wygrałam!
Eksplorując nieznane – 0
Jubileuszowe lektury – 4 (Pratchett)

29 marca 2013

Straceńcy i buntownicy – czarne chmury nad Polską

Eugeniusz Paukszta
Straceńcy 
(t. 1: Welawa, t. 2: Trybun królewski)
Buntownicy 
(t. 1: Beczka Danaid, t. 2: Desperat)
Wydawnictwo MON, 1977-1978
s. 827 + 760

Można powiedzieć, że serialowo wychowałam się między innymi na Czarnych chmurach. Doborowa obsada (Pietraszak, Pietruski, Fetting, Seniuk i Starostecka) i szybka, bardzo dynamiczna akcja powodowały, że z niecierpliwością czekało się na kolejny odcinek. W pamięć zapadły mi szczególnie słowa piosenki śpiewanej przez komediantów, wzruszająco patriotycznej (tekst poniżej). Czułam jednak pewien niedosyt z powodu słabej znajomości tego okresu historycznego, a że były to czasy sprzed Internetu to i nie chciało się szukać i grzebać po słabo zaopatrzonych bibliotekach w małym miasteczku. Nadrabiam to teraz, przy okazji lektury dwóch powieści Paukszty, których akcja obejmuje okres poprzedzający rzeczywistość serialową (Straceńcy) i oddający czasy działalności pierwowzoru pułkownika Dowgirda – Krystiana Ludwika Kalksteina-Stolińskiego (Buntownicy). Niektóre niejasne dla mnie dotąd zakręty historii objawiły się w całej swej ponurej często pełni – ot, pożytek z czytania powieści historycznych.
Fabuła obu powieści Paukszty obraca się wokół spraw związanych z Prusami Książęcymi i ich zależnością od Polski. Koniec potopu szwedzkiego i traktat welawsko-bydgoski wprowadzają nas do siedemnastowiecznych Prus, będących najpierw lennem Polski pod rządami elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma, później odrębnym państwem z opcją powrotu do Polski w razie wygaśnięcia dynastii rządzącej. Zapisy traktatu uderzyły mocno w przywileje pruskich stanów, co stało się powodem protestów i walki z tyrańskimi zapędami elektora. Trudności wewnętrzne i zewnętrzne Polski, jak i przepychanki dyplomatyczne związane ze zmianą zasad obierania królów elekcyjnych, uniemożliwiły udzielenie efektywnej pomocy mieszczanom i szlachcie pruskiej, broniącym się przed bezprawnie ustanawianymi podatkami i naciskami ekonomicznymi i politycznymi, jakie fundował im Fryderyk Wilhelm. Głównymi oponentami elektora byli: niezłomny Hieronim Roth ze strony mieszczaństwa i szlachcic generał Albrecht Kalkstein, ojciec pułkownika Ludwika Kalksteina.


Dobrze poznane i opisane tło ważkich dla przyszłości Polski wydarzeń jest dużym atutem obu powieści. Bogata jest również galeria postaci, zarówno historycznych, jak i fikcyjnych, żywo i prawdziwie odmalowanych: król Jan Kazimierz, dający sobą powodować, królowa Maria Ludwika, trzymająca w swych żelaznych rękach politykę państwa, potem król Michał Korybut Wiśniowiecki, najbardziej zainteresowany jedzeniem, zwłaszcza słodkości, magnaci i wielmoża, jako też prosta szlachta, prawa swoje znająca i dobrze ich pilnująca, biorąca przykład z góry, gdzie własny interes stoi przed dobrem państwa: „osobiste lub rodu dobro najwyższym dla każdego wielmoży prawem, reszta, o rzeczy publicznej, to jedno gadanie” (Buntownicy, t. 1, s. 48-49). Wzorują się panowie szlachta na magnatach i królu, który zwycięstw wywalczonych nie potrafi wykorzystać ku dobru ojczyzny, ziem polskich się pozbywa, ku zgorszeniu i przy protestach prawych szlachciców, albo zdrajcom wybacza, jak choćby Bogusławowi Radziwiłłowi, co solą w oku jest wielu: „wielkim i zdrada, i każde świństwo gładko mija, wszakoż małych o byle głupstwo łacno skracają o głowę” (Straceńcy, t. 2, s. 98). Książę Bogusław za to przedstawiony jest jako pięknoduch gładki, przez francuskiego masażystę wymuskany, zawsze według najnowszej mody paryskiej ubrany, piękne słówka prawiący, ale też twardy i okrutny, przed zdradą się nie cofający, jeśli takowa w jego interesie leży. I jak niektórzy nie mają wątpliwości, jaką drogą podążyć, tak inni pełni są wahań i gnębiących ich rozterek, bo okoliczności przysparzają trosk i wymagają trudnych decyzji, mających wpływ na wielu – nie jest od nich wolny nikt, kto pełniąc rolę przywódczą myśli o dobru innych, jak Roth zastanawiający się, „czy trafna jest droga, jaką wybrał, czy realne jest upieranie się przy zachowaniu starych praw i przywilejów, czy nie słuszniej byłoby za przykładem Wallenrodtów przyklasnąć elektorowi, uznać go najwyższym, jedynym władcą kraju i korzystając z przywilejów urzędu zorganizować sobie wygodne życie” (Straceńcy, t. 2, s. 386). Również wśród bohaterów fikcyjnych wiele jest postaci ciekawych, jak choćby Horusza, uosobienie prostego szlachcica, którego peregrynacje dają pretekst do poznawania spraw wielkich i małych, ważnych dla narodów polskiego i pruskiego; człek prawy, choć porywczy, szczery, do zdrady niezdolny, pierwszy do walki o cześć i chwałę ojczyzny, ale i od szklanicy nie stroniący, z głową mocną a rozsądną. Także jego towarzysze walk i wędrówek to postacie malownicze, do zwady gotowi, ale honorowi, o cześć dbający, spośród rycerstwa wielu krajów się wyróżniający: „polscy kawalerowie butniejszą mają od niemieckich fantazję” (Straceńcy, t. 2, s. 87). Również kobiece postacie przedstawione są ładnie, na czele z królową Marią Ludwiką i Barbarą Roth, córką przywódcy mieszczan królewieckich, do każdej wyprawy zdolną niczym mężczyzna.
Nie mógł uniknąć Paukszta podkreślenia roli chłopów w wojnie polsko-szwedzkiej, pokazując ich znaczący wpływ na wynik walk, pod dowództwem Czarnieckiego zmienionych w skuteczne narzędzie broniące kraju. Ale też wyraźnie zaznaczył różnice społeczne w stosunku warstw wyższych do niższych, ich pogardę i poczucie wyższości, usankcjonowane prawem od wieków respektowanym, widoczne w traktowaniu służby chociażby; nie do pomyślenia było, żeby chłop pańszczyźniany śmiał się sprzeciwić, wziąć do ręki broń, a w zadziwienie wprawiała panów chłopska umiejętność tą bronią władania. Również mieszczan uważała szlachta za niższy gatunek, krzywo patrząc na próby równego traktowania, a świeżo nobilitowanym za złe mając brak dwudziestu pokoleń szlacheckich przodków. Także sugestywnie przedstawił Autor sejm elekcyjny, na którym w przepychankach między trzema obcymi kandydatami wybrano niespodziewanie „Piasta” – Michała Korybuta Wiśniowieckiego.


Dwie obszerne dwutomowe powieści czyta się dość szybko. Przystępnie nakreślone tło historyczne pomaga zorientować się w realiach i uporządkować wiedzę o problemach Polski w XVII wieku. W prosty i klarowny sposób opisuje Paukszta przypadki wojenne i dyplomatyczne zabiegi, zdrady i rokosze, złotą wolność szlachecką i obrady sejmowe, przemowy i dysputy. Podoba mi się też język powieści, lekko stylizowany, tyle tylko, żeby podkreślić koloryt epoki i uwiarygodnić staropolszczyzną mowę, a nie nazbyt archaiczny, by przeszkadzał w swobodnym czytaniu i rozumieniu tekstu. (Trochę przeszkadzały błędy i literówki, zwłaszcza w Straceńcach, gdzie trafiły się takie kwiatki, jak „Sapiecha” i „tętęt”.) Obie powieści warte są przeczytania – dla wszystkich, którzy lubią historię prawdziwą jako tło wydarzeń opisanych.
(Ocena: 5/6)

● ● ●

Wspomniana piosenka, w Czarnych chmurach wykonana przez trupę komediantów:
Lasy i góry, łąki i wody,
lud pracowity i twardy,
Królu, w tym kraju więcej swobody
ma wróg podstępny i hardy.
Nie mogę śpiewać, bo serce pęka
i lutnia w rękę mnie pali!
Nie mogę nucić mojej piosenki,
Królu, gdy lud Twój się żali!
Hen na północy, gdzie bór liściasty,
pająk swe sieci rozwija
krzyż ma na plecach, nienawiść w sercu,
na ustach: Jezus, Maryja.
Nie mogę śpiewać, bo serce pęka
i lutnia w rękę mnie pali!
Nie mogę nucić mojej piosenki,
Królu, gdy lud Twój się żali!
Królu, mój królu, tam lud Twój ginie
i czeka Twojej miłości,
w prastarej polskiej, pruskiej krainie,
wróg się podstępnie rozgościł.
Nie mogę śpiewać, bo serce pęka
i lutnia w rękę mnie pali!
Nie mogę nucić mojej piosenki,
Królu, gdy lud Twój się żali!