Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jagiellonowie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jagiellonowie. Pokaż wszystkie posty

15 października 2014

Historyczności Pawła Jasienicy

Paweł Jasienica, Rozważania o wojnie domowej
Podróż Autora po Francji jest okazją do luźnych rozważań o istocie wojny bratobójczej, ze szczególnym uwzględnieniem Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Ślepe uliczki wyznawanych ideałów i pułapki, jakie czekają tych, którzy zbyt sztywno trzymają się własnych wyobrażeń, niewłaściwa ocena bądź oparcie się na niepełnych danych prowadzą ludzi na manowce, z których nie ma powrotu, a jedynym sensownym rozwiązaniem bywa śmierć.
Wciąż aktualne, ciągle warte przemyśleń – dopóki nie zmieni się natura ludzka. Chwilami jednak Rozważania są nieco nużące.
(Ocena: 4,5/6)

Paweł Jasienica, Polska Piastów
Początki państwa polskiego w interpretacji Leona Lecha Beynara, od Mieszka I, a nawet czasów wcześniejszych, po Kazimierza Wielkiego. Przekrój przez najważniejsze wydarzenia, krótka charakterystyka panowania każdego znaczniejszego władcy. Może trochę za mało jest o książętach czasów rozdrobnienia feudalnego, ale wynagradza to bardziej dokładne omówienie rządów królów i książąt, którzy zapisali się w pamięci rodaków najtrwalej, jak np.: Chrobrego, Łokietka czy Kazimierza Wielkiego. Nie brakuje też ludzkiego rysu, opisów słabości, namiętności, okrucieństwa czy wielkoduszności. Budująca jest świadomość mechanizmów historycznych u większości Piastów, zdających sobie sprawę z korzyści i wad położenia Polski, potrafiących zawierać opłacalne sojusze, wykorzystujących czasem słabości przeciwników na polu wojennym i dyplomatycznym. Nie wszystko było oczywiście idealnie, zdarzali nam się władcy słabsi, mniej przewidujący, krótkowzroczni, jak w dziejach każdego narodu, mieli jednak zwykle coś istotnego do zdziałania, dzięki czemu zyskali miejsce w historii.
Jasny, przystępny, gawędziarski styl Jasienicy zachęca do czytania, a nawet do sięgania po więcej materiałów dotyczących tego okresu naszej historii. Zwłaszcza że część badań, na których opierał się Autor, stała się już nieaktualna, pojawiły się omówienia nowych odkryć archeologicznych, badania źródeł, inne, pełniejsze interpretacje. Jest jednak Polska Piastów zbiorem bardzo ciekawie napisanych esejów, pobudzającyh wyobraźnię i chęć poznawania dawnych dziejów.
(Ocena: 5/6)

Paweł Jasienica, Polska Jagiellonów
Panowanie dynastii Jagiellonów rozpoczęło się od wyboru na króla Władysława Jagiełły, litewskiego księcia. Po śmierci Kazimierza Wielkiego, bez legalnych męskich potomków, przed polskimi możnowładcami stało zadanie trudne, mające ukształtować państwo na wieki – wybrali unię polsko-litewską i Jagiełłę, skierowując uwagę na wschód, skupiając się na nowych, rozległych terenach, ale i dostarczając odmiennych problemów, wynikających z różnic politycznych, gospodarczych i kulturowych. Czas Jagiellonów to dwa wieki coraz bogatszego rozkwitu Polski, wzrostu znaczenia na arenie politycznej, jak również podnoszenia świadomości narodowej, wytwarzania dóbr kultury, rozwoju nauki i sztuki. Od Władysława Jagiełły do Zygmunta Augusta zmieniła się Polska, zmienił naród, mieszając rody, budując i tworząc nowy organizm, niepozbawiony wad i nieporozumień, niejednolity, ale silniejszy i bardziej świadomy narodowych celów.
Pięknie pisze Jasienica historię Polski, barwnie i żywo opowiada o królach i możnowładcach, nie zapominając o prostych ludziach, którzy najbardziej odczuwali złe i dobre posunięcia władców. Pełno w tych esejach emocji, która, obok rachunku zysków i strat, zawsze towarzyszy możnym w podejmowaniu decyzji; nadaje to bardziej ludzki, przystępny wymiar tym opowieściom. Bardzo dobry tom, do którego można wracać, by poznawać, przypominać sobie i czerpać inspiracje do poszukiwań innych, nowszych, równie ciekawych historii.
(Ocena: 5/6)

18 lutego 2014

„z końcem przyszedł straszny początek”

Szczepan Twardoch
Wieczny Grunwald
Wydawnictwo Literackie, 2013

Druga połowa XIV wieku, w Krakowie włada król Kazimierz, ostatni z dynastii Piastów. Jest nie tylko panem Polski, ale i ludu ją zamieszkującego, w szczególności kobiet niższych stanów, których używa w razie potrzeby bez oglądania się na jakiekolwiek względy. Tak też użył kupieckiej córki krakowskiego Niemca do spłodzenia nieślubnego syna, nie interesując się potem jej losem, nie pamiętając zgoła o jej istnieniu. A bastert królewski dorasta w domu publicznym, gdzie wylądowała jego maćka, życiem i złymi ludźmi doświadczona. W domu, w którym dorośli i dzieci nie mieli przed sobą tajemnic ciała, razem mieszkając i rosnąc, w nieprzesadnej delikatności stosunków międzyludzkich. Delikatność ta przejawiała się co najwyżej tym, że „matki mojej machlerz nie bił przy mnie, w końcu nie z kamienia miał serce, bił ją, kiedy nie patrzyłem” (s. 18).
Paszko Bękart, pogrobowiec króla Kazimierza, urodził się w latach siedemdziesiątych XIV wieku a zginął w bitwie pod Grunwaldem, żyjąc i umierając od tej pory po wielekroć w zmieniającym się strumieniu istnienia, w różnych rzeczywistościach i odmiennych wcieleniach, „w miriadach wątków i czasów” (s. 38). Przeżywał kolejne życia jako rycerz, żołnierz, najemnik, zawsze gotowy do walki, zawsze przygotowany na śmierć, a nawet czekający jej jak zbawienia, zmęczony niekiedy, bez sił – dla niego „zabijanie i umieranie to zwykła sprawa” (s. 41). Wędruje Paszko po krajach matki i ojca, szukając swego miejsca, samotny i rozdarty, bez przynależności, bez domu, bez akceptacji u ludzi napotkanych, pogardzany jako kurwi syn, nieuznany w swej godności królewskiego potomka, niezwiązany z nikim, choć tak łaknący zrozumienia. Miota się w tym wędrowaniu i szuka swojego świata, chociaż powinien zażywać spokojności jako i inni nieślubni synowie króla Kazimierza zażywają, przenosi się tu i tam w poszukiwaniu życia, a w końcu i prawdziwej śmierci, bo ma już dosyć przedwiecznego istnienia, wszechbycia i wszechumierania: „A ja nie chcę. Nie chciałem i teraz też nie chcę, marzyłem tylko o tym, żeby nie być, żeby mnie nie było, a teraz jestem, wszechjestem...” (s. 157).
Wieczny Grunwald to powieść wyjątkowa. Nie na darmo cytowane są na okładce słowa Dukaja o rozmachu godnym Parnickiego, o człowieczeństwie tak zagmatwanym przez (nie)przynależność do dwóch światów, dwóch kultur (aż chce się po Twardochu po tego Parnickiego sięgnąć, by znowu smakować skomplikowane dzieje niełatwym opisane językiem). Zderzenie kultur, rozdarcie między od wieków walczącymi sąsiednimi krajami, rodzi w umyśle Paszka schizofreniczne wizje, które przenoszą i jego, i nas, w różne czasy, historycznie udokumentowane i fantastycznie nieznane. Jest tu jednocześnie średniowiecznie Piastowo i Jagiellonowo, współcześnie i przyszłościowo, niemiecko i polsko, chociaż trochę bardziej polsko, a może tylko tak się wydaje, bo częściej Paszko o Matce Polsce wspomina. I jest całkiem niełatwo, bo trzeba wysilić uwagę, nie stracić wątku, czasem leniwie się snującego, a czasem biegnącego wartko, bez oglądania się na zapóźnionego, śpiącego czytelnika. Ale jest też pobudzająco, do myślenia i do czucia, do rozważania tego, co było, być mogło, a pewnie i będzie. Bo warto wrócić za jakiś czas do Wiecznego Grunwaldu, jak wracał do życia Paszko, by poczuć to, co on mógł czuć, i zanurzyć się znowu w otchłań czasu i przestrzeni, pływać w niej i przedzierać się pokonując przeszkody.
(Ocena: 5/6)

● ● ●

„z końcem przyszedł straszny początek” (s. 35)
„Pewnie dlatego, że tak się tego zabijania i umierania boicie, to lubicie o nim słuchać i czytać, i je oglądać, prawda? No więc będę o tym mówił, bez obaw. Ale i tak nie zrozumiecie tego, co najprostsze i najważniejsze. Zabijanie jest zwykłe. Czy chodzi o kurę na obiad (zabiliście kiedyś przynajmniej kurę?), czy o całe narody, czy o jednego człowieka. [...] krew to krew, ból to ból, kurzy czy ludzki.” (s. 38)
„[...] przemoc może być i barbarzyńska, i cywilizowana, tak jak barbarzyńskie i cywilizowane mogą być obyczaje kulinarne, erotyczne i wszystkie inne. A mężczyźni ćwiczący się w walce, według spisanych, ustalonych reguł, to jest właśnie wstęp do przemocy cywilizowanej, do wojny. Bo kiedy dzikus napada na dzikusa, to jeszcze nie jest wojna – wojna jest wtedy, kiedy jest rozkaz, obowiązek, odpowiedzialność, odwaga i tchórzostwo.” (s. 69)
„[...] da się milczeć bardziej, da się milczeć ciszą śmiertelną, w takiej ciszy bardziej słychać, jak powiedziałby to byle klecha, jęki potępionych.” (s. 157)

31 grudnia 2013

grudzień 2013 – podsumowanie

Bardzo owocny miesiąc na zakończenie bogatego w książki roku. Po raz pierwszy przeczytałam tyle książek, ile jest dni w miesiącu, a nawet coś tam kolejnego zaczęłam. Oby tak zawsze. :)
Jak zwykle statystyki są na końcu postu, natomiast lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2013”.

● ● ●

Maciej Wasielewski, Jutro przypłynie królowa
Reportaż z pobytu autora na Pitcairn, wyspie położonej na Oceanie Spokojnym, należącej do Wielkiej Brytanii. Studium życia w patologii niewielkiej, zamkniętej społeczności, chroniącej swoją odrębność, niedopuszczającej obcych do wnętrza, do swoich spraw i problemów. Jak jednak często bywa i stąd wyciekają tajemnice, po których następują przesłuchania, rozprawa sądowa i wyroki więzienia. A ofiary cierpią mimo terapii. W trudnych chwilach podtrzymuje ludzi nadzieja na przybycie królowej, może już niedługo, może już jutro.
Tematyka wstrząsająca, narracja urywana, przeskakująca między teraźniejszością a przeszłością, czasem bardzo odległą, sięgającą buntu na Bounty. Język reportażu jest szorstki, ale dosadnie i bez ogródek opisujący rzeczywistość. Trudno się oderwać.
(Ocena: 5/6)

Friedrich Dürrenmatt, Grek szuka Greczynki, Sędzia i jego kat, Obietnica, Kraksa, Zlecenie albo O obserwacji obserwatora obserwatorów, Organa sprawiedliwości
(Ocena: 5/6 i 4/6)

Anita Diamant, Czerwony namiot
U zarania współczesności leżą historie opisane w Biblii, między innymi ta o Jakubie, jego żonach i dzieciach. Czerwony namiot to historia kobiet z tej rodziny, głównie Diny i jej czterech matek. Dina była jedyną córką Jakuba, od początku towarzyszącą innym kobietom w czerwonym namiocie, miejscu odosobnienia w czasie krwawień i porodów, miejscu opowiadanych historii i snucia marzeń. Wszystko jest dobrze do czasu, gdy Dina samowolnie, z miłości wychodzi za mąż. Jej wybranek, książę Sychem, wkrótce ginie, a zrozpaczona Dina ucieka do Egiptu, by tam szukać pocieszenia i ułożyć sobie życie na nowo.
Duża część akcji dzieje się w tytułowym namiocie, aż do znudzenia wałkując porody i kobiece problemy. W pewnym momencie miałam już tego trochę dosyć. Na szczęście przed podjęciem przeze mnie decyzji o porzuceniu czytania zaczęło się dziać coś więcej. Ogólnie w powieści jest dużo krwi, sporo wiary w bogów, umierania i brutalności życia.
(Ocena: 4,5/6)

Rafał Dębski, Gwiazdozbiór kata
(Ocena: 5/6)

Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Znachor, Profesor Wilczur
Profesor Rafał Wilczur, zrozpaczony po odejściu żony i córki, błąkający się po mieście, zostaje napadnięty i pobity, wskutek czego traci pamięć. Przez kilkanaście lat wędruje po kraju, przyjmuje cudze nazwisko, aż wreszcie jako znachor leczy ludzi, zdobywając lokalną sławę.
Zaskakująco dobre powieści. Znachor nieco lepszy, jak to zwykle bywa z pierwszymi częściami. Obie jednak warte są uwagi jako stały już element kultury, mocno osadzony w polskiej literaturze. Nieco naiwna fabuła i proste środki wyrazu nie przeszkadzają w śledzeniu z zainteresowaniem losów nieszczęsnego profesora i przejmowaniu się jego perypetiami. Krytyczne przedstawienie środowiska lekarskiego w mieście jest przeciwstawione wiejskiej sielance, która, mimo gorszych warunków życia bliżej natury, oferuje pełniejsze i szczęśliwsze życie.
(Ocena: 5/6 i 4,5/6)

Kinga Dunin, Tabu
Martę denerwuje podstawa ojca, ale nie umiałaby być w stosunku do niego nieuczciwa; Marek swojego ojca podziwia, ale nie waha się go oszukiwać. Różne postawy, odmienne korzenie, duża rola przekazanego światopoglądu, religii, podstaw moralnych.
Trudne chwile wieku dojrzewania, konflikty z rodzicami, odrzucanie światopoglądu, reprezentowanego przez najbliższych, poszukiwanie własnej drogi w życiu, zbaczanie na manowce. Jak się wydaje, to właśnie miało być treścią Tabu. I niby jest, ale podane jakoś tak nieprzekonująco, wymuszenie, że starałam się szybko przeczytać i oddać do biblioteki. Lepiej i całkiem zrozumiale wyłożone jest to w Pułapkach wychowania.
(Ocena: 3/6)

Jacek Dukaj, Córka łupieżcy
(Ocena: 5/6)

Rafał Dębski, Pasterz Upiorów
(Ocena: 4/6)

Tomasz Słomczyński, Anna Wakulik, Stefan Weisbrodt, Olga Górska, Maciej Fronczak, Jakub Noga, Sopot, czwarta rano
Zbiór opowiadań nagrodzonych w ramach Festiwalu Literacki Sopot 2013. Miejscem akcji jest każdorazowo Sopot i zbrodnie tam popełniane. Jedne bardziej, inne mniej ciekawe, ale każda zahacza o miejsca znane i kojarzone z tym miastem. Typowe opowieści kryminalne, oprócz przestępstw pokazujące też życie mieszkańców, ich radości i smutki, oczekiwania i nadzieje. Dla mnie zbiorek średni, ale ja nie przepadam za kryminałami – mam na zbyciu, jakby ktoś chciał.
(Ocena: 3,5/6)

Rafał Dębski, Przy końcu drogi
(Ocena: 4,5/6)

Charles Dickens, Opowieść wigilijna
Najsłabszy Dickens. Obrzydliwie dydaktyczna, paluchem wskazująca, jak należy postępować. Opisana z jedynie słusznego punktu widzenia, nie licząca się z poglądami innych. Brrr... Wysłuchałam audiobooka tylko dlatego, że córa musiała do szkoły przeczytać i słyszałam jej bezcenne komentarze. Widzę, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. ;)
(Ocena: 3/6)

Marcin Wolski, Tragedia „Nimfy 8”
Po dwudziestu latach od pierwszego czytania nadal pamiętam te opowiadania; początek każdego od razu przypominał, jak się to skończy. Bardzo dobre, proste i nieprzegadane science fiction, nie tylko o kosmosie, ale o ludziach – jacy jesteśmy, co sobą jako gatunek reprezentujemy, dokąd zmierzamy. Czytane dla rozrywki, ale i ku przestrodze, by nie zboczyć ze słusznej drogi, nie zejść na manowce.
(Ocena: 5/6)

Rafał Dębski, Kiedy Bóg zasypia
(Ocena: 5/6)

Antonina Domańska, Paziowie króla Zygmunta
Grupa siedmiu psotnych chłopców dominuje na krakowskim dworze króla Zygmunta. Figle paziów budzą wesołość jednych, a zgorszenie i rozpacz innych. Nie pomagają rozmowy, nie skutkują śledztwa, chłopcy są dość sprytni, żeby przez długi czas nie dać się złapać. Na tle błahych zabaw toczą się jednak ważne dla Polski wydarzenia – poświęcenie dzwonu Zygmunta na Wawelu jest dużą uroczystością, w której bierze udział cała rodzina królewska, istotne też są rozmowy o ewentualnym włączeniu Prus Zakonnych, przekształconych w Prusy Książęce po likwidacji Zakonu Krzyżackiego, zakończone oddaniem ich w lenno Albrechtowi Hohenzollernowi i Hołdem Pruskim w 1525 roku. Przyjemna lektura, mimo upływu lat ciągle bawi.
(Ocena: 4/6)

Sylwia Chutnik, Kieszonkowy atlas kobiet
Cztery odsłony z życia w kamienicy przy Opaczewskiej, czworo bohaterów, których losy splatają się i zazębiają w różnych momentach. Różne spojrzenia na te same miejsca, różne opinie, inne podejście do codziennych problemów, inne sposoby radzenia sobie z niełatwą rzeczywistością. Początek odstręczający, potem jest coraz lepiej, bo Sylwia Chutnik ma coś do powiedzenia i umie przekazać to, co widzi – patrzy też uważnie, dostrzegając zakryte i niejednoznaczne, czytając między wierszami, wyciągając wnioski. Dobrze napisane, niełatwe opowieści.
(Ocena: 5/6)

Eugeniusz Dębski, Krucjata: Księga I
Świat w XXVIII wieku powoli zmierza ku zagładzie. Stagnacja i zniechęcenie ludności osiągnęły punkt, po którym widać już tylko równię pochyłą. Receptą na tę chorobę wydaje się być wyprawa w poszukiwaniu nowego świata, zdatnego do zamieszkania, prowadzona przez odmrożeńców – ludzi poddanych zamrożeniu w XX wieku. Inicjatorzy wyprawy mają też nadzieję na uaktywnienie dzięki niej pozostałej na Ziemi ludności.
Fabuła jest mało przekonująca, niewiele istotnych zagadnień zostało wyjaśnionych, za to dużo miejsca zajmują jałowe, nieistotne rozważania. Bohaterowie snują się po statku, grają w tenisa, kąpią się w basenie, intrygują, grają role i prowadzą rozmowy przypominające irytujące dialogi z marnej telenoweli. Gwoździem do trumny Krucjaty jest wykorzystanie jako odmrożeńców ludzi o sławnych nazwiskach – Walta Disneya i Bruce’a Lee. Nie pomaga otoczka SF: „zamrożona, odmrożona, podróż kosmiczna... Przecież to czysta fantastyka, może nawet nie najlepsza, prawda?” (Fabryka Słów, 2007, s. 138). Prawda, niestety! I jak zabawnie wygląda w tym kontekście imię autora na stronie tytułowej: EuGeniusz. Czyżby autoironia?! Po drugi tom nie sięgnę, nie mam tak masochistycznych skłonności.
(Ocena: 2/6)

Rafał Kosik, Mars
Dążenia do kolonizacji innych planet są obecne w wielu powieściach SF. Również Kosik nie oparł się tej idei w swojej debiutanckiej powieści.
Trzy kadry z życia na Marsie: pierwszy to wstępne terraformowanie, przygotowanie do stworzenia atmosfery umożliwiającej funkcjonowanie bez kopuł, na swobodzie, drugie to zaawansowana kolonizacja, gospodarowanie miliardowej populacji, organizacja przemysłu, rolnictwa, polityki i rozrywki, trzecia to próby uratowania tego, co jeszcze uratować można.
Całkiem zgrabna, wciągająca historia. Widać tu już zaczątki niektórych pomysłów, rozwijanych potem w cyklu o Felixie, Necie i Nice. Dobry wstęp do poznawania fantastyki, chociaż towarzyszyło mi wrażenie, że taka powieść powinna była ukazać się kilkadziesiąt lat wcześniej, w początkach polskiej SF – tam byłoby jej właściwe miejsce.
(Ocena: 5/6)

Bogdan Bartnikowski, Dzieciństwo w pasiakach
Wspomnienia z czasów wojny są najbardziej przejmujące, gdy opowiadają o losach dziecięcych bohaterów. Bartnikowski w kilkunastu opowiadaniach przedstawia swoją drogę od powstania warszawskiego do Oświęcimia, niewyobrażalnie ciężką rzeczywistość w obozie, starania o zachowanie życia, głód, strach i samotność – wszystko to wśród brutalnej przemocy i namacalnej obecności śmierci. Przejmująca relacja, jedna z wielu, a taka inna, doskonale ukazująca świat obozu oczami dziecka.
(Ocena: 5/6)

Marek Oramus, Senni zwycięzcy
Debiut jednego z autorów należących do filarów polskiej fantastyki.
Przez przestrzeń kosmiczną płynie statek z wielotysięcznym tłumem mieszkańców. Na setkach poziomów mieszkalnych kłębią się ludzie wraz ze swoimi problemami, namiętnościami i oczekiwaniami. Obudzeni z hibernacji trafiają na nieoczekiwanych gości – Dwukolorowych, nieznaną rasę, podobno pochodzącą z mijanego niedawno układu.
Przy czytaniu tej powieści nasuwały mi się nachalnie skojarzenia z innymi, klasycznymi już utworami SF, przede wszystkim z Paradyzją Zajdla, Zagubioną przyszłością Borunia i Trepki, a w końcu i z Non stop Aldissa. Nic nowego, ot, jeszcze jedna wizja przyszłości wypraw kosmicznych.
(Ocena: 3/6)

Ewa Bauer, W nadziei na lepsze jutro
Trudno mi napisać coś sensownego o tej powieści, bo nie mieści się ona w sferze moich czytelniczych zainteresowań. Historie miłości, zdrady i przebaczenia, rozterek i rozważań życiowych zupełnie mnie nie pociągają w świecie fikcji literackiej. Niemniej przeczytałam, zobowiązana egzemplarzem otrzymanym od autorki (dziękuję!).
(Ocena: 3/6)

Antonina Domańska, Historia żółtej ciżemki
Sympatyczna powieść o tworzeniu przez Wita Stwosza ołtarza w Kościele Mariackim w Krakowie. Aktywny udział w tym przedsięwzięciu bierze Wawrzuś, ośmioletni brzdąc, zagubiony w dużym mieście, zastraszony przez rozbójnika, który poprzysiągł mu zemstę, szczery i prostolinijny, utalentowany tak, że sam mistrz go chwali i pozwala wykonywać rzeźby dla możnych. Akcja osadzona jest za panowania Kazimierza Jagiellończyka, w czasach dobrobytu i spokoju, gdy największym problemem były bandy zbójeckie grasujące po gościńcach i choroby dręczące ludzi.
(Ocena: 4/6)

Wiktor Gomulicki, Wspomnienia niebieskiego mundurka
Pierwsze lata szkoły każdemu kojarzą się ze szczęśliwym dzieciństwem, zawieraniem nowych znajomości, zawiązywaniem przyjaźni na całe życie, uczeniem się nowych rzeczy i poznawaniem świata. Do tego dochodzą psoty i figle, płatane w szkole i poza nią, odrobina przemycanego patriotyzmu, młodzieńcza egzaltacja wierszami, znoszenie codziennych trudów, pokonywanie biedy i trudności szkolnych. To wszystko jest obecne w powieści Gomulickiego, której akcja toczy się w drugiej połowie XIX wieku w Pułtusku nad Narwią. Sympatyczne czytadło, chociaż jednorazowe.
(Ocena: 4/6)

Jacek Dehnel, Saturn
Historia trzech pokoleń rodziny Goyów w interpretacji Jacka Dehnela. Bardzo ciekawa, chociaż chwilami obrzydliwa opowieść, wciąga na tyle mocno, że skłania do szukania informacji o słynnym malarzu i oglądania jego obrazów. Wspomnienia pisane przez kolejnych Goyów urozmaicone są materiałem ilustracyjnym (szkoda, że czarno-białym) i omówieniami obrazów. Interesujące spojrzenie na Hiszpanię przełomu XVIII i XIX wieku.
(Ocena: 5/6)

Katarzyna Michalak, Nadzieja
Początek był nawet niezły, myślałam sobie: będzie czwórka. Potem jednak robiło się coraz bardziej naiwnie i pretensjonalnie, aż do tragiczno-słodkiego zakończenia. Postacie są nienaturalne, czarno-białe: mężczyźni to albo nienasyceni brutale, albo idealni i doskonali opiekunowie, kobiety natomiast przedstawione są jako wykorzystywane idiotki albo nieszczęśliwe ofiary tragicznego dzieciństwa. A miałam nadzieję (nomen omen) na niezłe czytadło, po wcześniej czytanej Poczekajce spodziewałam się i tu chociaż odrobiny humoru. Dalszą twórczość autorki sobie daruję, a książkę chętnie wymienię na coś ciekawszego.
(Ocena: 3/6)

Gabriel García Márquez, Dwanaście opowiadań tułaczych
Klasyka literatury rzadko zawodzi. Również i tym razem Marquez dał w dwunastu opowiadaniach popis kunsztu i zafundował sporo przyjemności z czytania dobrej literatury. Opowieści z wędrówek po Europie Zachodniej przenoszą nas do Szwajcarii, centrum wygnania i leczenia obalonych prezydentów, do Włoch, miejsca pielgrzymek, Hiszpanii, Francji i Sycylii, gdzie dobrze spędza się wakacje. Pokazują w krótkich odsłonach losy szczęśliwych rodzin i rozbitków życiowych, utracone nadzieje i zmarnowane szanse, jak w życiu.
(Ocena: 5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 31/233
Powtórki: 7 (Dürrenmatt x 4, Dębski, Dickens, Wolski)
Cykle zakończone: 1 (Dołęga-Mostowicz)
Cykle w trakcie: 3 (Dunin, Dębski E., Bauer)
Autorzy polscy: 22 (Wasielewski, Dębski R. x 4, Dołęga-Mostowicz x 2, Dunin, Dukaj, <antologia> x 6, Wolski, Domańska x 2, Chutnik, Dębski E., Kosik, Bartnikowski, Oramus, Bauer, Gomulicki, Dehnel, Michalak)
Autorzy obcy: 9 (Dürrenmatt x 6, Diamant, Dickens, Márquez)
Średnia ocen: 4,27

Realizacja projektów:
Książki historyczne – 4 (Dębski R. x 4)
Nobliści – 1 (Márquez)
Z półki (nowe [powtórki]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 7[6]/60[92]/31
Wyczekane – 5 (Dürrenmatt x 2, Dukaj, Domańska x 2)
Z literą w tle – 20 (D: Dürrenmatt x 6, Diamant, Dołęga-Mostowicz x 2, Dunin, Dukaj, Dickens, Dębski R. x 4, Domańska x 2, Dębski E., Dehnel)
Wojna i... literatura – 1 (Dębski R.)
Czytam fantastykę – 2 (Dukaj, Dębski R.)
Wyzwanie miejskie – 13 (różne miasta: Dębski R., Dołęga-Mostowicz x 2, Dunin, Dukaj, Domańska x 2, Chutnik, Bartnikowski, Bauer, Gomulicki, Michalak)
Eksplorując nieznane – 1 (Dukaj)
Jubileuszowe lektury – 0
Book-Trotter – 0 (literatura słowacka: –)
Wyzwanie „jutro” – 3 (Wasielewski, Wolski, Bauer)
Polacy nie gęsi – 22 (Wasielewski, Dębski R. x 4, Dołęga-Mostowicz x 2, Dunin, Dukaj, <antologia> x 6, Wolski, Domańska x 2, Chutnik, Dębski E., Kosik, Bartnikowski, Oramus, Bauer, Gomulicki, Dehnel, Michalak – 39/108 punktów)

21 sierpnia 2013

Kacper Ryx, odsłona pierwsza

Mariusz Wollny
Kacper Ryx
Wydawnictwo Otwarte, 2007

Polska Jagiellonów i królów elekcyjnych nie jest mi znana zbyt dobrze, zawsze wolałam czytać o czasach Piastów. Stan ten ma szansę ulec zmianie dzięki Mariuszowi Wollnemu, który zaserwował miłośnikom historii bardzo wciągającą powieść łotrzykowską osadzoną w scenerii Krakowa i Warszawy ostatnich lat panowania Zygmunta Augusta. Przygody Kacpra Ryxa, znajdy wychowującego się u krakowskich duchaków, a potem u wdowy Balcerowej, są tak zajmujące i ciekawe, że trudno się od książki oderwać.
Rok 1569 zapowiadał się nader interesująco. Król, ciągle tęskniący za zmarłą Barbarą, gotów był zrobić wszystko, by znów wziąć w ramiona ukochaną, a w jego otoczeniu byli tacy, takoż wiele uczynić zdolni, by potrzebę tę zaspokoić i podsunąć Zygmuntowi Augustowi sobowtóra żony. Spisek prowadzony jest przez Mniszchów przy współudziale mistrza Twardowskiego, co gwarantuje pokazy sztuczek magicznych i porcję silnych wrażeń. Jednocześnie w Krakowie mnożą się dziwne kradzieże i zabójstwa, a związki między wieloma wydarzeniami jeszcze przez jakiś czas nie zostaną odkryte. Tu konieczne okazało się wkroczenie na scenę bohatera – Kacper Ryx pojawia się we własnej osobie wraz z bólem głowy, acz w zacnej kompanii Jana Kochanowskiego i Łukasza Górnickiego. To zresztą nie jedyni znani z nazwiska przedstawiciele renesansu polskiego obecni w powieści, bo później spotkamy też Mikołaja Reja i Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, rówieśnika i przyjaciela Ryxa. Kacper z pomocą Sępa prowadzi śledztwo i pomału łączy fakty, zaskarbiając sobie wdzięczność jednych, a nienawiść innych, którym przy okazji swych inwestygacji depcze po odciskach – oczywiście ci ostatni najgęściej reprezentowani są wśród możnych i bogatych, co dodaje smaczku całej zabawie.
Kacper Ryx to bardzo obiecująca i pełna treści powieść, którą czyta się z zaciekawieniem i niecierpliwością, co będzie dalej. Ma wszystko, co potrzebne w dobrej, trzymającej w napięciu historii: dynamiczną akcję, interesujących, wielowymiarowych bohaterów, zmieniającą się scenerię – wędrujemy głównie po Krakowie, ale mamy też okazję pogalopować w kierunku Lublina i Warszawy. Dobrze nakreślone jest tło polityczne i klimat krakowskiego renesansu, podkreślony delikatną stylizacją językową, z licznymi fraszkami i fragmentami tworzonych ad hoc wierszy, co przy tylu literackich bohaterach nie dziwi. Fakty historyczne stanowią tło, na jakim pokazana została droga Kacpra od rozdokazywanego dziewiętnastoletniego młodziana, mądrzejszego od innych, potrafiącego dostrzec to, co przed nimi zakryte, do stanowiska inwestygatora królewskiego, z oficjalnym dokumentem poświadczającym jego uprawnienia do wtykania nosa w każdą podejrzaną sprawę. Kacper niewątpliwie się rozwija, dostrzega szczegóły, dedukuje z przesłanek i wyciąga wnioski, zadziwiając otoczenie niczym Sherlock Holmes w swych najlepszych czasach. Nawiązania do metod pracy najbardziej znanego literackiego detektywa dodało smaczku powieści. Zdecydowanie lubię kryminały historyczne w takiej formie, w jakiej tworzy je Mariusz Wollny.
(Ocena: 5/6)

15 sierpnia 2013

Ego te baptizo in gladio

Józef Ignacy Kraszewski
Krzyżacy 1410
Wydawnictwo „Śląsk”, 1984

Czytywałam Kraszewskiego w czasach odległych, ale nie podobał mi się zbytnio, głównie przez rozwlekłe opisy przyrody, zbędne i nic nie wnoszące. Właściwie poza tymi nużącymi opisami niewiele mi w pamięci pozostało. Postanowiłam jednak dać mu jeszcze szansę, zwłaszcza że poza domem, na wakacjach, szybko skończyłam zabrane książki i nie miałam już nic ciekawszego pod ręką. Padło na Krzyżaków 1410, bo i czasy to interesujące, i zmagania z Zakonem przynoszą zwykle dużo emocji. Ciekawie też było porównać Kraszewskiego z Sienkiewiczem, którego Krzyżacy tkwią we mnie mocno od lat dziecięctwa.
Powieść rozpoczyna się krótko przed bitwą pod Grunwaldem, gdy wojna jest już właściwie rozpoczęta, wojska przemieszczają się ku sobie, a rozdrażnienie i czujność służb po obu stronach osiąga poziom niemal histeryczny. Przez ziemie należące do Krzyżaków wędruje samotnie z pielgrzymką ksiądz Jan, planując dotrzeć do Malborka i pomodlić się przed świętym obrazem, a przy okazji odszukać siostrę swoją przyrodnią Barbarę, która dawno temu na północy gdzieś osiadła. Zakonna czujność widzi w nim jednak szpiega i na męki wziąć każe, co źle by się skończyło, gdyby nie imię rzeczonej siostry, mającej u Krzyżaków znaczne poważanie. Wyrusza tedy Jan wraz z odnalezioną Barbarą i jej córką Ofką do Polski, by nawałnicę przeczekać i nie wie, że jego kobiety przeszpiegi dla Zakonu czynią i wieści braciom krzyżowym posyłają.
I na tym opiera się część fikcyjna, przechodząc w opowieść o wojnie. Na plan pierwszy wysuwa Kraszewski wydarzenia historyczne, z Grunwaldem i przepychankami z Zakonem, skupiając się głównie na bitwie i tym, co z nią związane, dokładnie opisując koleje zmagań, krytycznie i bez ogródek wyjawiając prawdę. Niewiele mówi jednak o ludziach i ich losach, jego bohaterowie są mało ciekawi, z żadnym się nie zaprzyjaźniłam, żadnego nie polubiłam, czytałam siłą rozpędu i dla poznania jakichś może niesłyszanych jeszcze szczegółów. Zbyt mocno jak dla mnie skupił się autor na przekazaniu prawdy historycznej, co oczywiście jest ważne, ale zabrakło mi tu jakiejś iskry, motywu, który mógłby pociągnąć akcję i nie dać czytelnikowi spocząć aż do końca powieści. Nawet niektóre autentyczne wydarzenia, jak oblężenie Malborka, przedstawił Kraszewski jakoś tak rozmamłanie, bez życia, a motyw próby zniszczenia refektarza podczas obrad rady krzyżackiej przez zawalenie na nią stropu, o czym nader chętnie opowiadają przewodnicy zwiedzającym zamek, zawarł w jednym krótkim akapicie. Po macoszemu potraktował bohaterów fikcyjnych, ledwo kreśląc ich postacie, nawet najbardziej wyrazistą Ofkę, oddaną Zakonowi i dla niego gotową na zgubę własnej duszy, podejmującą nieprawdopodobne, szalone zadania. Poza tą zdesperowaną dziewczyną nie ma zresztą bohatera, którego chciałoby się poznać, polubić czy przejąć jego losem, chociaż niewiele brakuje do tego Andrzejowi Brochockiemu czy Kuno Dienheimowi. Szkoda, bo potencjał opowieści jest duży, a wyszło jakoś nijako. Można przeczytać, ale niekoniecznie. Póki co Sienkiewicz górą, chociaż nie wiem, czy utrzymałby się na wiodącej pozycji po latach i tysiącach w międzyczasie przeczytanych książek. Wygląda na to, że z punktu widzenia przyjemności czytania lepiej sprawdza się powieść ku pokrzepieniu serc niż ku przestrodze.
(Ocena: 4/6)

● ● ●
„Nie ma niebezpieczniejszej rzeczy dla człowieka, dla ludzi nad pomyślność. W przeciwnościach potęgują się siły, uchodzą w szczęściu. Zawraca się głowa, przychodzi upojenie, mięknie serce, niknie energia, baczność się traci.” (s. 194)

30 września 2012

wrzesień 2012 – podsumowanie

Kilka bardzo dobrych i rozkosznie grubaśnych powieści to jest to, co nutinki lubią najbardziej na progu jesieni. We wrześniu rozbijałam się po świecie – byłam w wojennej Europie, w Chinach i USA początku ubiegłego wieku, w XX-wiecznej Australii i Afryce, XIX-wiecznej Rosji oraz XVII-wiecznej Turcji. Takie podróże są inspirującą przyjemnością.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2012”.
● ● ●

Seweryna Szmaglewska, Dymy nad Birkenau
Jedna z klasycznych książek o holokauście. Pisana tuż po odzyskaniu wolności jest przejmującym świadectwem masakry, jaką ludzie zgotowali ludziom.
(Ocena: 5/6)

Lisa See, Na Złotej Górze
Obszerna powieść biograficzna z życia chińskich emigrantów w Stanach Zjednoczonych napisana przez jedną z młodszych przedstawicielek rodu – Lisę See. Kilka pokoleń przedstawicieli chińskiej rodziny, pracujących na chleb i coś więcej, poprawiających swoją sytuację finansową z dala od rodzinnej ziemi. Dużo faktów, sporo liczb, nieco sucha narracja, nie porywa tak jak inne powieści autorki, ale jest solidnym zbiorem faktów i interpretacji wydarzeń ważnych dla rodziny. Chociaż nie zachwyca to jednak można z przyjemnością dowiedzieć się kulisów życia mniejszości chińskiej na emigracji.
(Ocena: 4/6)

Bram Stoker, Dracula
Klasyka gatunku, dobrze znać, nawet jeśli fabuła jest tak bardzo oczywista, a wydarzenia do bólu przewidywalne. Dla wielbicieli wampirów lektura obowiązkowa.
(Ocena: 3/6)

Colleen McCullough, Ptaki ciernistych krzewów
(Ocena: 5/6)

Józef Hen, Królewskie sny
Schyłek panowania Władysława Jagiełły, jego małżeństwo z Sonką, długo wyczekiwane narodziny synów, walki z Krzyżakami. Trochę polityki, trochę spraw rodzinnych na najwyższym szczeblu, układy z sąsiadami. Bardzo realistycznie odmalowane postacie historyczne, wśród których na plan pierwszy wysuwa się Jagiełło, władca o dużej wyobraźni politycznej, jednocześnie bardzo ludzki, rozumiejący innych i przewidujący, z ogromnym poczuciem humoru (zresztą akcentów komediowych trochę jest, zdarzyło mi się kilka razy parsknąć śmiechem). Opowieść snuta jest przez nadwornego błazna Oleskę, co udanie wzbogaca narrację.
Po tak dobrej powieści próbowałam poczytać o innym królu, opisanym przez Hena, Stanisławie Auguście Poniatowskim, ale nie zmogłam. Mój przyjaciel król wydał mi się dużo mniej ciekawy, ale mógł na to wpłynąć mój brak zainteresowania historią XVIII wieku.
(Ocena: 5/6)
„Mieczem na pewno można rozkroić, ale zszyć trudno.”

Virginia Andrews, Kwiaty na poddaszu
Bardzo nierówna powieść, z niby-gotycką fabułą osadzoną w czasach prawie współczesnych. Początkowo wydaje się być powieścią dla młodszej młodzieży, które to wrażenie rozwiewa się z czasem wraz z rozwojem bohaterów. Literacko średnia, fabularnie chwilami bardzo wciągająca, ale niestety zbyt przewidywalna, żeby przynieść autentyczną przyjemność z czytania. Postacie zbyt czarno-białe – nieskazitelny ojciec, wredna babka, matka... to się jeszcze okaże. ;) Miałam wrażenie, że autorka sama nie wie, co chce przekazać (może nic?!), raczej szkoda czasu, lepiej sięgnąć po Dickensa, na którego zresztą przez Kwiaty... nabrałam ochoty – jakaś korzyść jednak wynikła z tej lektury.
(Ocena: 3/6)

Frederik Pohl, Człowiek plus
Średnia powieść SF z obszaru przygotowań do eksploracji obcych planet. Kolonizacja Marsa ma być receptą na przeludnienie Ziemi. Opublikowana w 1976, niestety trąci myszką, głównie technologiczną, co nieuniknione (jedyny na razie egzemplarz komputera plecakowego jest najnowocześniejszym wynalazkiem). Trochę lepiej wygląda rys psychologiczny zmienionego bohatera, samotnego przez swą cybernetyczną inność, odkrywającego nowe obszary doznań na eksplorowanej planecie. Powieść można sobie odpuścić.
(Ocena: 3,5/6)

Orhan Pamuk, Nazywam się Czerwień
Kolejne zderzenie kultur Wschodu i Zachodu, które tym razem Pamuk pokazał za pośrednictwem świata miniaturzystów, przedstawiając różne podejście do przedmiotów rysowanych w obu kręgach kulturowych – po świetnym Białym zamku ta powieść jednak rozczarowuje. Może jest nieco za długa, chwilami nużąca, chociaż spore partie tekstu czytałam z dużym zaciekawieniem. Najmniej ciekawy wydał mi się wątek kryminalny, na którym opiera się cała akcja, ale ja nie przepadam za zagadkami kryminalnymi, więc tu nie jestem obiektywna. Jakby tak skrócić o jakieś 100-150 stron, byłoby idealnie. Ogólnie niezła, można przeczytać.
(Ocena: 4,5/6)
„Nie tylko dla pieniędzy i sławy trudzimy się od rana do zmierzchu, a często całą noc przy świetle świecy, na kolanach, póki oczy nie odmówią nam posłuszeństwa. Ale i po to, by uciec przed ludźmi. Jednocześnie pragniemy, by ci, od których się odwróciliśmy, ujrzeli i docenili nasz wysiłek.” (WL, 2007, s. 241)

Wojciech Tochman, Dzisiaj narysujemy śmierć
(Ocena: 5/6)

Gene Brewer, K-PAX
Niezła powieść, ale jak się wcześniej obejrzało film to już nie to. Zwłaszcza że w filmie świetnie grał Kevin Spacey – nie sposób uwolnić wyobraźni od jego kreacji Prota.
(Ocena: 4/6)

Artur Baniewicz, Smoczy pazur
Dotrwałam do 1/3 mniej więcej. Strasznie mnie ta powieść zmęczyła, a ani trochę nie wciągnęła. Aż nabrałam ochoty na jakieś lepsze fantasy.
(Ocena: 3/6)

Borys Akunin, Śmierć Achillesa
Po raz kolejny coś mnie podkusiło, żeby się wziąć za kryminał i po raz kolejny stwierdziłam, że to nie dla mnie. Nawet w takim sympatycznym wydaniu retro. Bo postać Fandorina jest bardzo ciekawa i dobrze opisana, ale to, kto zabił, ani trochę mnie interesowało. Dla miłośników gatunku cykl o Fandorinie jest jednak bardzo dobrą rozrywką.
(Ocena: 4/6)

Anna Gavalda, Ostatni raz
Bardzo ciepła, sympatyczna książeczka o spontanicznym spotkaniu czwórki rodzeństwa. Dominują tylko dla nich zrozumiałe żarty, humor i pogoda. Fajny przerywnik między cięższymi powieściami, zwłaszcza że objętościowo to maleństwo.
(Ocena: 4/6)

● ● ●

Realizacja projektów:
Nobliści – 1 (Pamuk)
Z półki – 2 (razem: 33/16)
Wyczekane – 4 (Dymy nad Birkenau, Kwiaty na poddaszu, Nazywam się Czerwień, Dzisiaj narysujemy śmierć)
W sumie (w miesiącu/w roku): 13/131

30 kwietnia 2012

kwiecień 2012 – podsumowanie

Mało ilościowo, ale za to bardzo emocjonująco. Miesiąc zdominowały książki biblioteczne, głównie cykle: Mroczna Wieża i Cherub, w których zagłębiłam się na tyle mocno, że nie przeczytałam żadnego noblisty ani nic z własnej półki. Trudno, innym razem. Grunt, że było ciekawie. :)
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2012”. Część doczekała się oddzielnych recenzji.

● ● ●

Stephen King, Ziemie jałowe
(Ocena: 5/6)

Stephen King, Czarnoksiężnik i kryształ
(Ocena: 4,5/6)

Aleksander Dumas, Hrabia Monte Christo
Klasyka powieści przygodowej, której nikomu przedstawiać nie trzeba. Ma wielu zwolenników i przeważnie czytana jest w nastolatkowym okresie zachłystywania się powieścią przygodową. Mnie to jakoś w stosownym czasie ominęło, co odbiło się niestety na odbiorze. Nie przemawia do mnie misterna zemsta, przygotowywana latami, chyba zbyt mocno wyrosłam z takich klimatów. Przeszkadzało mi również wspomnienie filmu z Richardem Chamberlainem w roli Edmunda Dantesa, gdzie aktor ubrany w strój z epoki wygląda jak wychudzony kurczak – no jak on mógł być bożyszczem kobiet? Może jednak powinien pozostać przy rolach gwarantujących mu osłonięcie nieciekawej postury habitem czy kimonem. ;)
(Ocena: 4,5/6)

Stephen King, Wilki z Calla
(Ocena: 5/6)

Robert Muchamore, Gangster, Lunatyk, Generał
Ósma i dziewiąta część sensacyjnego cyklu dla młodzieży to jak dotąd najsłabsze części, dziesiąta jest odrobinę od nich lepsza. Główną zaletą tych tytułów jest sensacja, brak niestety głębszego przesłania i tematów do rozmyślań. Coraz mniej w tych powieściach pociąga, coraz więcej drażni. Na przykład irytujące jest podkreślanie co chwila, jaką to przewagą, dzięki wyszkoleniu, dysponują cherubini stykając się z liczniejszymi, starszymi i na pozór silniejszymi przeciwnikami. Powtarzenie tego co najmniej kilkanaście razy w każdej części jest zwyczajnie nudne. Jednak dla młodego czytelnika, dla którego ten cykl jest przeznaczony, może być atrakcyjny, co widzę na bliskim rodzinnie przykładzie. ;)
W Gangsterze mamy typową wojnę gangów, przepychanki kilku silnych grup, zdobywanie wpływów i kasy. Dużo napadów, krwi, picia, seksu – clou egzystencji piętnastoletnich cherubinów. :(
Lunatyk natomiast to próba wyjaśnienia katastrofy samolotu, która mogła być spowodowana atakiem terrorystycznym. Ze spraw ważnych pokazana jest nietolerancja wobec grup innych, obcych, wyróżniających się pochodzeniem czy kolorem skóry. Trochę mało, żeby podnieść ocenę.
Generał. „Młody mężczyzna jest jak kot. [...] Pragnie jedzenia, seksu i rozrywki.” (Egmont, 2010, s. 153) – to zdanie w zasadzie streszcza zawartość wielu tomów Cheruba.
(Ocena: Gangster: 4/6, Lunatyk: 4/6, Generał: 4,5/6)

Alice Sebold, Nostalgia anioła
Czułam, że nie powinam sięgać po tę powieść. Nie przepadam ani za kryminałami, ani za tematyką anielską, więc połączenie tych dwóch elementów nie mogło mi się spodobać. Ale chciałam wiedzieć, o czym niektórzy piszą… No i wiem. I wystarczy.
(Ocena: 3/6)

Stephen King, Pieśń Susannah
(Ocena: 5/6)

Jacek Komuda, Krzyżacka zawierucha
Lubię powieści historyczne, zwłaszcza te zahaczające o średniowiecze. I lubię soczyste, męskie pisarstwo Komudy, który potrafi bardzo obrazowo przedstawić świat szlachecki, pełen jednocześnie szlachetności i rycerskiego honoru, jak i brutalnej walki, brudu i polityki, wyższych racji i przysiąg, których trzeba dotrzymać wbrew sobie, niespodziewanej miłości i nagłych zwrotów fortuny. Wszystko to jest i w Krzyżackiej zawierusze, niestety fabuła jest jakaś taka nijaka, że trudno przywiązać się do bohaterów. Może wpływa też na moje odczucia szczupłość tej powieści (wolę grubaśne tomiszcza), a może wspomnienie o innych powieściach, których akcja dzieje się w tym okresie (Korkozowicz, Hen). Natomiast bardzo lubię zamieszczone na końcu wyjaśnienia wydarzeń i pojęć, na których Autor się wzorował – podoba mi się to w powieściach Jacka Komudy.
(Ocena: 4/6)

Régine Pernoud, Alienor z Akwitanii
(Ocena: 5/6)

● ● ●

Realizacja projektów:
Nobliści – 0
Z półki – 0 (razem: 10/16)
Wyczekane – 4 (Mroczna Wieża)
W sumie (w miesiącu/w roku): 11/65