Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Isaac Asimov. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Isaac Asimov. Pokaż wszystkie posty

21 lutego 2013

Nagie słońce

Isaac Asimov
Nagie słońce (The naked Sun)
tłum. Michał Wroczyński
Prima, 1994
s. 222

Nagie słońce jest drugą częścią cyklu o robotach (pierwszą omawiałam tutaj), wprowadzającego czytelnika w świat dalekiej przyszłości. Elijah Baley w uznaniu zasług został awansowany o jedną grupę wyżej. Zyskał również uznanie Przestrzeniowców, którzy, ceniąc sobie jego umiejętności i świeże spojrzenie, zapraszają go, znów w towarzystwie Daneela Olivawa, do przeprowadzenia kolejnego śledztwa, tym razem na Solarii, jednej z planet Światów Zaziemskich.
Specyfika Solarii polega na trybie życia jej mieszkańców. Jako jedyny ze światów ma bardzo małe, regulowane zaludnienie z jednocześnie bardzo dużym zagęszczeniem robotów: na każdego człowieka przypada tam dwadzieścia tysięcy mechanicznych pomocników. Tak wiele maszyn pozwala ludziom nie zajmować się żadną cięższą pracą, prowadząc do degeneracji gatunku i niechęci do kontaktów z innymi ludźmi, zbędnych z praktycznego punktu widzenia. Nawet procesy rozmnażania doprowadzono do absolutnego minimum, a dojrzewanie płodów i wychowanie dzieci powierzono wyspecjalizowanym robotom. Solarianie w wyniku tresury, jaką jest ich wychowanie, stają się samotnikami, nie znoszącymi obecności innych obok siebie, kontaktującymi się przeważnie tylko przy pomocy projekcji trójwymiarowej. Nie mają natomiast problemów z przebywaniem na otwartej przestrzeni i w słońcu, co jest zmorą Baleya, wychowanego w molochu stalowego miasta. Czy uda się i Solarianom, i Baleyowi, pokonać nabyte przyzwyczajenia i zmienić nastawienie do nieznanego, wydającego się groźnym, życia?
Druga część cyklu ma niestety te same wady, co pierwsza, ale chyba trochę się przyzwyczaiłam do kulawego stylu i już mnie tak bardzo nie raził. Plusem są niewątpliwie świetnie dopracowane detale świata, jedynego w swoim rodzaju, i proces jego poznawania przez Baleya oraz prowadzenie śledztwa w tych zupełnie innych warunkach. Asumpt do zadumy daje idea istnienia wszechstronnych robotów – ich logika, rozumienie poleceń, uczenie się i rozwój pozytronowego mózgu. Ciekawe są wnioski końcowe, których przytaczać tu nie będę, zaznaczę tylko, że żadna przesada nie jest dobra, ani dla jednostki, ani dla całego gatunku. Wymowa powieści jest na szczęście optymistyczna dla przyszłości ludzkości.
(Ocena: 5/6)

19 lutego 2013

Pozytronowy detektyw

Isaac Asimov
Pozytronowy detektyw (The Caves of Steel)
tłum. Julian Stawiński
Prima, 1993
s. 218

Isaac Asimov jest jednym z moich ulubionych pisarzy. To on dawno temu przyczynił się do polubienia przeze mnie fantastyki. Był to czas, gdy książki zdobywało się, jak wiele dóbr, a ja zaczytywałam się wszystkim, co w ręce mi wpadło – wśród zdobyczy znalazła się i Fundacja. Dopiero potem poznałam chronologicznie wcześniejsze cykle o robotach i Imperium Galaktycznym, a także inne, niezwiązane z tą linią przyszłości, powieści. Przyszła pora na sprawdzenie, czy jeszcze mi się podobają.
Pozytronowy detektyw jest historią kryminalną, osadzoną w dalekiej przyszłości, gdy nasze czasy jawią się ludziom jako średniowiecze, ciemne i niezrozumiałe dla mieszkańców Ziemi i 50 Światów Zaziemskich. Na Ziemi ludzie żyją w zamkniętych miastach-molochach, nie mając kontaktu ze świeżym powietrzem i otwartą przestrzenią, broniąc się przed obecnością robotów. Na planetach skolonizowanych zaludnienie jest mniejsze, nie ma więc potrzeby ścieśniania się w wielkich stalowych jaskiniach, a roboty ułatwiają życie. Między podejściem Ziemian i Przestrzeniowców do życia z inteligentnymi maszynami u boku są spore różnice. Ci pierwsi nie tolerują robotów, wzbudzających lęk i zabierających im pracę i możliwość zarabiania, by żyć na jakim takim poziomie, ci drudzy nauczyli się współistnieć wygodnie z robotami i korzystać z ich pracy. Bezpieczeństwo wśród robotów zapewniają trzy prawa robotyki, wpisane na stałe w mózg każdej pozytronowej maszyny. To jednak nie wystarcza konserwatystom na Ziemi. Punktem krytycznym w stosunkach ziemsko-przestrzeniowcowych staje się zabójstwo – w placówce Przestrzeniowców, Kosmopolu, ginie konstruktor robotów. Do przeprowadzenia śledztwa wytypowany zostaje Ziemianin Elijah Baley, któremu ma pomagać robot Daneel Olivaw, do złudzenia przypominający człowieka.
Pamięć jednak lubi płatać figle. Roboty tkwiły w niej jako bardzo dobra rozrywka, wprawdzie kryminalna, ale jednak SF, co było dużym atutem. Tymczasem zbrodnia i śledztwo są takie sobie, dość przeciętne, ale da się przeczytać. Natomiast warstwa literacka i psychologia postaci kuleje i to mocno. Można eufemistycznie nazwać styl Asimova szorstkim czy surowym, ale będą to zbyt łagodne określenia – chwilami czułam aż zażenowanie nieporadnością sformułowań, wymuszonymi zdaniami, naciąganymi scenami. W dodatku czterdziestokilkuletni policjant zachowuje się chwilami jak nastolatek, czuje się urażony z byle powodu, a śledztwo prowadzi zapominając o podstawowych, oczywistych zdawałoby się, obowiązkach detektywa, np. zakłada, że pomysły, na które udało mu się wpaść, są po prostu słuszne, no bo jakżeby inaczej, i robi z siebie głupka opowiadając o nich wszem i wobec. Doprawdy nie wiem, jakim cudem udało mu się w końcu wpaść na właściwy trop. Może wygodniej byłoby myśleć, że to celowy zabieg Asimova, który chciał w ten sposób pokazać drogę rozwoju Baleya i usprawiedliwić jego awans w późniejszych tomach. Przy takim założeniu łatwiej znieść niezręczności prowadzenia postaci. Podoba mi się za to świat wykreowany przez Autora, wymyślony z fantazją, ale skonstruowany logicznie, opisany dość dokładnie i barwnie, chociaż Asimov trochę nie docenił możliwości i tempa rozwoju ludzkości – zdobycze naukowe i cywilizacyjne wieku XXX wypadają dość blado w porównaniu ze stanem faktycznym chociażby końca XX wieku. Ogólnie nie jest źle, ale przy czytaniu trzeba wziąć poprawkę na nieco archaiczne pomysły.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●
Trzy prawa robotyki:
1. Robot nie może skrzywdzić człowieka ani przez zaniechanie działania dopuścić, aby człowiek doznał krzywdy.
2. Robot musi być posłuszny rozkazom człowieka, chyba że stoją one w sprzeczności z Pierwszym Prawem.
3. Robot musi chronić sam siebie, jeśli tylko nie stoi to w sprzeczności z Pierwszym lub Drugim Prawem.