Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kobieta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kobieta. Pokaż wszystkie posty

31 lipca 2014

lipiec 2014 – podsumowanie

Wakacyjne wyjazdy nie sprzyjają zbyt obfitym lekturom. W tym miesiącu czas spędzałam inaczej, a książki towarzyszyły mi tylko w nielicznych wolnych chwilach.
Jak zwykle statystyki są na końcu postu, natomiast lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2014”.

● ● ●

Stanisław Grzesiuk, Boso, ale w ostrogach
Grzesiuk to warszawski cwaniak opisujący swoją młodość, zahartowany w bójkach, niedający sobie w kaszę dmuchać, sprytny i zawadiacki. Jego wspomnienia pełne są humoru i lokalnego kolorytu, siły i wytrwałości, brutalności ulicy i specyficznego honoru, który każe głowę trzymać wysoko i nie dać się mimo przeciwności, trwać i iść naprzód.
Napisana prostym, ale niezwykle barwnym językiem, autobiografia lat młodzieńczych, spędzanych w Warszawie przed wojną i na jej początku. Tryska optymizmem i uśmiechem wbrew pułapkom losu, przeciwstawiając niezwyciężonego ducha szarej, pozbawionej perspektyw rzeczywistości. Bardzo pozytywna, wzbudzająca nadzieję na przyszłość powieść.
(Ocena: 5/6)

Stanisław Grzesiuk, Pięć lat kacetu
Pięcioletni pobyt Grzesiuka w obozach koncentracyjnych opisany został realistycznie, z dużym poczuciem humoru, ale i bez owijania w bawełnę, koloryzowania i unikania trudnych tematów. Autor przedstawił rzeczywistość obozową i ludzi, z którymi się stykał, w sposób prosty i prawdziwy, bez udawania i omijania drażliwych momentów, co pozwala czytelnikowi poczuć autentyzm i grozę tamtych lat i miejsc.
Obóz to piekło, które Grzesiukowi udało się okiełznać. Z podniesioną głową szedł przez kolejne etapy swojej drogi, nie poddając się, kombinując i żyjąc. Udało mu się tak przeżyć pięć lat – w warunkach niewyobrażalnie trudnych znajdował wyjście z różnych sytuacji, a nawet starał się pomagać potrzebującym, ignorując zarazem potrzeby ludzi zamkniętych na ból i nieszczęścia innych. Duże poczucie sprawiedliwości, dostrzeganie szczegółów mogących ułatwić egzystencję, empatia i zwykła ludzka życzliwość dały mu siłę do nieustającej walki o każdą chwilę, o kolejny posiłek, o następny dzień bez ciężkiej, wyniszczającej pracy. Bardzo dobra książka o ciężkich czasach.
(Ocena: 5/6)

Andrzej Sarwa, Ludzie o nadludzkich mocach
Kilka opowieści o ludziach wyjątkowych, zapisanych w historii ze względu na cuda, jakich dokonali, przepowiednie bądź inne tajemnice życia. Autor nie ukrywa swojego światopoglądu, wielokrotnie podkreślając chrześcijańskie aspekty opisywanych zdarzeń, więc o obiektywizmie nie ma tu mowy. Raczej dla amatorów dominującej religii.
Przyznam, że dawno mnie żadna książka tak nie zadziwiła. I chyba tylko temu zawdzięcza, że przeczytałam ją całą, bo trwanie w tym zadziwieniu okazało się silniejsze niż jakiekolwiek działania zmierzającego ku przerwaniu lektury. Argumenty autora przemawiające za jakąś tezą można skrócić do „no bo przecież nie mogło być inaczej” czy „bo tak”, a czasem nawet przeczytamy rozbrajające stwierdzenie, że autor nie wie, jak to jest możliwe, ale przecież są świadectwa i to wystarczy, żeby uznać coś za prawdę. Poza tym dostajemy garść truizmów i mądrości popularnych, bez sensownego zasadnienia, a w dodatku napisanych fatalnym stylem. Uff, ja wiem, że każdy może sobie napisać księżkę, jak mu się podoba, i każdy nawet może ją wydać, ale aż żal energii, którą można było lepiej spożytkować, wydatkowanej na przekazanie światu takich „odkryć”.
(Ocena: 1,5/6)

Ewa Stachniak, Katarzyna Wielka: Gra o władzę
Przybyła ze Szczecina niemiecka księżniczka jest kandydatką na żonę następcy rosyjskiego tronu. Młodziutka, biedna panna trafia na dwór pełen intryg, gdzie staje się pionkiem w rozgrywkach o władzę. Wkrótce jednak, poznawszy reguły, sama staje do walki, wykorzystując każdą dogodną chwilę i każdego człowieka, mogącego jej pomóc, by nie dać się zepchnąć do roli marionetki.
Narracja prowadzona jest w punktu widzenia Barbary, prostej dziewczyny, córki polskiego emigranta, introligatora, i szlachcianki. Młoda Warwara staje się zaufaną dwórką Katarzyny. Pozwala to na zaglądanie w różne miejsca, niedostępne poszczególnym sferom, i opisywanie wydarzeń z pewnego dystansu, jak również przemycanie ciekawostek, obyczajów i plotek, dopełniającyh malowniczego obrazu epoki. Warstwa historyczna, pełna faktów, choć ubarwionych na potrzeby powieści, dobrze oddaje atmosferę czasów, działając na wyobraźnię czytelnika.
W kategorii czytadło to bardzo dobra powieść. Brakuje jej wprawdzie jakiejś głębi; często miałam wrażenie, że wraz z bohaterami prześlizguję się po powierzchni zdarzeń, że mechanizmy władzy, choć zgrabnie opisane, nie wyczerpują tematu. Niemniej jest to świetna lektura na odstresowanie, mogąca przy okazji zachęcić po pogłębienia wiedzy o czasach Katarzyny II. Powieść kończy się w chwili przejęcia całkowitej władzy przez Katarzynę, pozostawiając czytelnika w oczekiwaniu na ciąg dalszy.
(Ocena: 5/6)

Andrzej Szczeklik, Kore: O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny
Profesor Szczeklik jest nie tylko lekarzem, ale i humanistą, wrażliwym na cierpienia i piękno zawarte w artystycznych dziełach ludzi, w dodatku potrafiącym je doskonale połączyć, uzupełnić medycynę empatią i szerokim spojrzeniem. No i ubrać to w słowa.
Pięknie napisane, aż poetyckie eseje o różnych aspektach medycyny, wzbogacone informacjami ze świata klasycznej kultury, cytatami, wierszami, mitami. W podziw wprawia tak bardzo ludzkie podejście do drugiego człowieka, pacjenta osłabionego chorobą, liczącego na pomoc w cierpieniu – oby trafiało się więcej takich lekarzy, mających czas zająć się człowiekiem, nie tylko jego chorobą.
(Książkę dostałam od Biblionetkołaja. Co roku cieszę się na tę akcję i dziękuję za sprawianą podarunkami radość, zwłaszcza gdy okazują się tak piękne.)
(Ocena: 5/6)

Sándor Márai, Żar
Opowieść o męskiej przyjaźni, naznaczonej czasem i wspomnieniami o wspólnej ukochanej. Kilkadziesiąt lat przeżytych osobno, z wątpliwościami i poczuciem krzywdy, znajduje ujście w szczerej rozmowie dwóch starszych panów. Ciągle jednak tli się gdzieś głęboko żar, podsycany potrzebą poznania prawdy i rozliczenia z przeszłością, podtrzymujący życie do chwili, gdy ta prawda ma wreszcie szansę wyjść na jaw.
Mimo oszczędnej formy z kart Żaru aż biją namiętności, kłębiąc się i próbując wydostać na powierzchnię, ujawniając naturę ludzką lepiej niż wprost wypowiadane słowa. Dobra powieść, choć niełatwa, raczej dla koneserów.
(Ocena: 4/6)

Gavin Smith, Crysis: Eskalacja
Świat postapokaliptyczny, nękany przez obcych, pączkujących z ziemi i jaskiń w kilku miejscach naszej planety, walki z tworami pochłaniającymi kolejne ludzkie istnienia. Jedyną nadzieją zdaje się być nanoskafander, o ogromnych możliwościach obronno-zaczepnych i rewitalizacyjnych, dzięki któremu kolejni bohaterowie mogą plątać się po punktach zapalnych globu w efektownych wygibasach i daremnych próbach ocalenia tego, co skazane na zagładę.
Powieść ma nieco chaotyczną konstrukcję. Raz po raz przenosi nas nie tylko w inny rejon walk, ale i w inny czas (również przeszły), nie oszczędzając dodatkowego galimatiasu, dołożonego do tego spowodowanego przez Cepidów. Ciekawe jest natomiast spojrzenie na rozwój rządów przy pomocy korporacji, pochłaniającej istotne elementy naszej rzeczywistości i zmieniającej życie ludzi w niewolę, stosującej przymus ekonomiczny, podparty zdegenerowanym prawem. Przerażająca perspektywa, niemalże gorsza niż najazd obcych.
(Ocena: 3/6)

Władysław Andrzej Serczyk, Katarzyna II – carowa Rosji
Ciekawe życie carycy Katarzyny, która w pamięci Polaków zapisała się niechlubnie wykorzystując trudną sytuację Polski i grabiąc ją po trochu wraz z pozostałymi sąsiadami. Solidna biografia Władysława Serczyka pozwala zapoznać się również z drugą stroną medalu, spojrzeć na mapę Europy oczyma tej niepospolitej władczyni i zrozumieć jej punkt widzenia. Dobra, wciągająca historia, tym cenniejsza, że prawdziwa, bo oparta na źródłach.
(Ocena: 5/6)

William Davis, Dieta bez pszenicy
Na podstawie wieloletnich obserwacji siebie i swoich pacjentów Davis doszedł do wniosku, że węglowodany, które spożywamy w dużych ilościach, zawarte w pszenicy i innych zbożach, powodują liczne choroby i nasilają dolegliwości, jakie gnębią człowieka. Zalecając rezygnację przede wszystkim ze zbóż zawierających gluten, a w dalszym ciągu i innych źródeł węglowodanów obserwował stopniowe, szybkie chudnięcie oraz poprawianie się zdrowia i nastroju podopiecznych, co w rezultacie podnosiło jakość ich życia. Uzasadnienia przemawiające za dietą bez pszenicy, przedstawione w książce, są logiczne i spójne, zachęcając do zmiany żywienia i poszukiwania nowych smaków. Poradnik uświadamia, jak daleko zaszliśmy w niekontrolowanej ingerencji w świat przyrody i jak źle to na nas wpływa. Można się sporo nauczyć, a nawet przerazić.
(Ocena: 5/6)

William Davis, Kuchnia bez pszenicy
Krótkie wprowadzenie, podejmujące tematykę opisaną obszerniej w Diecie bez pszenicy, jest dobrym przewodnikiem po najważniejszych problemach, jakie pojawiają się z powodu spożywania tego zboża. Obszerny dział z przykładowymi przepisami, które można wykorzystać przy przygotowywaniu potraw bez glutenu i innych pustych węglowodanów oraz cukru. To dobra, praktyczna książka kucharska dla chcących jeść inaczej, bez obciążeń, które niesie ze sobą pszenica i bliskie jej zboża, inspirująca do poszukiwania nowych smaków i używania nieznanych wcześniej produktów. Bardzo przydatna.
(Ocena: 5/6)

Iwona Surmik, Talizman złotego smoka
Nie jest łatwo napisać dobrą, nowatorską powieść fantasy. Szczególnie mocno widać to wtedy, gdy tematyka zahacza o zbyt mocno już wyeksploatowane tematy, czyli czary, smoki i tajemnicze zdolności, dostępne wybranej garstce ludzi ciemiężonych przez mniej uzdolniony ogół. Nie inaczej jest i tutaj: dysponująca Darami Albana, sierota na łasce wioskowej zielarki, ucieka, by zaraz popaść w nowe nieszczęście i zostać wyklętą przez oficjalny kościół, sprawujący nadzór polityczny i kierujący znanymi krainami, aż trafia do czegoś w rodzaju szkoły dla czarodziejów, by tam nauczyć się panować nad swoimi wyjątkowymi talentami. Królują motywy przemielone już w literaturze wiele razy. Język jest nieco naiwny, chociaż rokuje nadzieję na poprawę, czego jednak nie mam już zamiaru sprawdzać.
(Ocena: 3,5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 11/175
Powtórki: 0
Cykle zakończone: 0
Cykle w trakcie: 2 (Smith, Surmik)
Autorzy polscy: 7 (Grzesiuk x 2, Sarwa, Stachniak, Szczeklik, Serczyk, Surmik)
Autorzy obcy: 4 (Márai, Smith, Davis x 2)
Średnia ocen: 4,23

Realizacja projektów i wyzwań:
Książki historyczne – 0
Nobliści – 0
Z półki (nowe [z powtórkami]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 5[5]/56[65]/31
Wyczekane – 3 (Szczeklik, Márai, Serczyk)
Wojna i... literatura – 0
Z literą w tle – 9 (S/Ś: Grzesiuk x 2, Sarwa, Stachniak, Szczeklik, Márai, Smith, Serczyk, Surmik)
Czytam fantastykę – 0
Jubileuszowe lektury – 0
Polacy nie gęsi – 7 (Grzesiuk x 2, Sarwa, Stachniak, Szczeklik, Serczyk, Surmik – 11/311 pkt.)

31 maja 2014

maj 2014 – podsumowanie

Niechęć do pisania trwa, więc w tym miesiącu królują krótkie opinie. Cieszy natomiast mnogość tytułów, bo każdy przybliża do kolejnych wyczekiwanych na półkach i w plikach.
Jak zwykle statystyki są na końcu postu, natomiast lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2014”.

● ● ●

Honoriusz Balzac, Pułkownik Chabert (Ocena: 4,5/6)
Honoriusz Balzac, Msza Ateusza (Ocena: 3/6)
Honoriusz Balzac, Piotr Grassou (Ocena: 4/6)
Honoriusz Balzac, Córka Ewy (Ocena: 4/6)
Honoriusz Balzac, Kobieta trzydziestoletnia (Ocena: 4/6)
Honoriusz Balzac, Muza z zaścianka (Ocena: 4,5/6)

Stephen King, Joyland (Ocena: 4,5/6)

Stephen King, Uciekinier (Ocena: 4/6)

Anne B. Ragde, Ziemia kłamstw (Ocena: 5/6)
Anne B. Ragde, Raki pustelniki (Ocena: 5/6)
Anne B. Ragde, Na pastwiska zielone (Ocena: 5/6)
 
Marcin Przybyłek, Gamedec: Zabaweczki. Błyski, Zabaweczki. Sztorm
Gamedec Torkil Aymore wraz z przyjaciółmi przenosi się na Gaję – nową planetę, niedawno terraformowaną, przystosowaną do życia homo sapiens. Już od chwili podjęcia decyzji o emigracji zaczynają się dziwne wydarzenia, które zaprowadzą gierczanego detektywa w trzy różne strony świata i śledztwa. Do tego trafi mu się nowa kobieta do kochania i nowi wrogowie do zwalczania.
Trzecia część przygód Torkila trzyma poziom. Fabuła rozwija się ciekawie, rozwój technologiczny pędzi jak pendolino, trzeba się mocno sprężać, żeby nadążyć za kolejnymi pomysłami i zwrotami akcji. A można przypuszczać, że to dopiero początek. Dodatkowo czytelnik dostaje kilka spraw do przemyślenia, zarówno społeczno-praktycznych, jak i filozoficzno-egzystencjalnych. Zacne tomy.
(Ocena: 5/6)

Rafał Kosik, Nowi ludzie
Zbiór bardzo dobrych opowiadań fantastycznych, osnutych wokół dróg rozwoju ziemskiej cywilizacji, ślepych zaułków ewolucji i radzenia sobie  w warunkach postapokaliptycznych. Nie wygląda to dobrze – perspektywy dla ludzkości są mało budujące. Zbaczamy na tory, które mogą doprowadzić do upadku cywilizacji i konieczności rozpoczynania zabawy od początku, wprawdzie z jakimś już zasobem wiedzy i techniki, ale i z jarzmem zaszłości, obok których nie da się przejść obojętnie. Rafał Kosik potrafi w gąszczu danych dostrzec to, co istotne, i opisać wszystko w sposób umiejętny; tu nawet truizmy wskakują na właściwe miejsce i skłaniają do zadumy miast uśmiechu nad postępującą degeneracją ludzkości.
(Ocena: 5/6)

Rafał Kosik, Obywatel, który się zawiesił
Kolejny bardzo dobry zbiór opowiadań. Kosik posiada tę umiejętność opisywania spraw oczywistych w sposób nowy, pod nieco innym kątem, inspirujący do przemyśleń. Każdy pomysł wart jest rozwinięcia, i każde opowiadanie jest świetnie skomponowane, wsysające w świat wykreowany w coraz to inny sposób, poruszając znane nam problemy w takich słowach, że trudno się oderwać.
Najbardziej podobały mi się dwie opowieści: tytułowa, będąca krytyką systemu biurokratycznego – nie można się nie uśmiechnąć na rozwiązanie, proponowane przez autora; i ostatnia, wyjaśniająca, jak doszło do wydarzeń opisanych w najlepszej, jak dotąd, powieści Kosika pt.: Vertical. Lepiej jednak przeczytać opowiadanie w drugiej kolejności.
(Ocena: 5/6)

Karol Bunsch, O Zawiszy Czarnym opowieść
Najsłabsza powieść historyczna Bunscha. Życie Zawiszy ukazane oczami kanonika zbierającego o nim informacje, by należycie opisać działalność nieskazitelnego rycerza. Za krótkie, bez dramatyzmu obecnego w innych książkach Autora, nijakie. Ot, nieznacząca cegiełka w dorobku świetnego pisarza.
(Ocena: 3/6)

Krzysztof Spadło, Skazaniec: Na pohybel całemu światu!
Mocna powieść o życiu w więzieniu. Młody, 22-letni mężczyzna, opowiada o swoich losach w zakładzie karnym we Wronkach. Skazany na dożywocie, bez szans na wyjście na wolność, musi nauczyć się żyć w zamkniętej społeczności, wśród brutalnych, nieżyczliwych przeważnie ludzi. Dobrze pokazany światek przestępców, którym powinęła się noga, ale i ofiar systemu bądź zwykłego pecha, konieczność lawirowania między zazdrosnymi więźniami i podejrzliwymi strażnikami, między zawiścią i zwykłą ludzką dobrocią. Tu także, jak po drugiej stronie murów, przydają się różne umiejętności, w cenie są uzdolnienia, które pomagają lżej pracować i ułatwiają załatwianie spraw pozornie niemożliwych do zrealizowania.
Podchodziłam do tej powieści sceptycznie, ale bardzo się cieszę, że nie spełniły się moje obawy. Bardzo dobrze napisana, z wyczuciem dramatyzmu, okraszona niezbędnym słownictwem, ale nie w nadmiarze. Czyta się świetnie, aż trudno się oderwać.
(Ocena: 5/6)

Sue Monk Kidd, Opactwo świętego grzechu
Kryzys wieku średniego, obniżone poczucie sensu życia i matka, która z niewiadomych powodów dokonała samookaleczenia to dosyć stresująca mieszanka. Jessie wraca na rodzinną wyspę, by pomóc matce uporać się z problemami, wykopać upiory przeszłości i zaznać „samotności istnienia”. Poznaje tam mężczyznę, zakochuje się i wydaje się, że zacznie nowy związek, chociaż wcale tego nie planowała.
W życiu każdej kobiety przychodzi taki moment, w którym musi dokonać obrachunku dotychczasowych lat i podjąć decyzje kierunkujące jej przyszłość. Tę potrzebę można zrzucać na fizjologię, hormony czy syndrom pustego gniazda, ale faktem jest, że chodzi po prostu o wyznaczenie celu dalszej egzystencji, tego ostatecznego czy któregoś z pośrednich, małych punktów, etapów na drodze życia. I o poczucie własnej wartości, znaczenia na tle otaczającego świata. Jessie też doszła do takiej chwili, kiedy musiała odszukać siebie, potwierdzić swoją tożsamość, wzmocnić wewnętrzną siłę, by móc dalej żyć (postać bohaterki kojarzyła mi się w jakimś stopniu z Barbarą Niechcic z Nocy i dni). Bardzo dobra powieść dla pań w średnim wieku, stojących na rozdrożu, niepewnych swej roli i przeznaczenia.
(Ocena: 4,5/6)

Krzysztof Piskorski, Wygnaniec
Przygoda w świecie inspirowanym kulturą islamu, życiem w codziennym zmaganiu z pustynią i kierowaniem się zapisami Księgi. Główny bohater ma dar rozkazywania demonom powietrza, jest więc groźnym przeciwnikiem i cenionym wojownikiem, co jednym się podoba, a innym przeszkadza. Ma więc i przyjaciół, i wrogów.
Diuna to to nie jest, można przeczytać, jeśli nic ciekawszego pod ręką nie ma. Fabuła nawet dość ciekawa, chociaż nic nowego w niej nie ma, napisane sprawnie, ale niestety do szybkiego zapomnienia. Po dwóch tygodniach nie pamiętam, o co właściwie chodziło, więc czytanie pozostałych części trylogii sobie daruję.
(Ocena: 4/6)

Piper Kerman, Dziewczyny z Danbury
Oparte na faktach wspomnienia autorki z pobytu w więzieniu. Po latach trzeba odpowiedzieć za grzechy młodości – przestępstwo popełnione z pustoty i żądzy przygód. Ponad rok w Danbury uczy Kerman ponoszenia konsekwencji za swoje czyny, przy czym ważniejsze jest nie to, że siedzi w więzieniu, ale że styka się z kobietami, które przez jej przestępczą działalność mogły niszczyć narkotykami siebie, swoje zdrowie i związki.
Niezła relacja, prawdziwa i szczera. Brakuje trochę wyrobienia w warstwie literackiej, zwłaszcza na początku, ale nadrabia to autentyzm przeżyć i emocje, jakie wzbudzają przemyślenia autorki.
(Ocena: 4/6)

Jan Paweł Krasnodębski, Stokrotka: Rok z życia narkomanki
Rok z życia znudzonej nastolatki, która sięga po narkotyki. Brak oparcia w rodzicach, chore relacje z matką, brat-rzeźbiarz, któremu niby na Dorotce-Stokrotce zależy, ale tak naprawdę żyje w swoim świecie indiańsko-artystycznym. Łatwo wtedy znaleźć przyjaciela w koledze, podsuwającym pierwszą działkę z życzliwości, a potem coraz trudniej wyrwać się z błędnego koła.
Nie jest to najlepsza książka na temat narkomanii, inne bardziej zapadły mi w pamięć, może dlatego, że mocniej oddawały emocje towarzyszące stopniowemu staczaniu się. Tu niestety często byłam znudzona. Powierzchowność ujęcia nie pozwalała przejmować się zbyt mocno losem dziewczyny, krótkie odsłony z jej życia pozostawiły niedosyt i wrażenie braku czegoś istotnego.
(Ocena: 3/6)

Józef Ignacy Kraszewski, Chata za wsią
Wiek XIX, pogranicze Wołynia i Podola, wieś, dwór i drogi, po których wędrują Cyganie. Nieufność mieszkańców w stosunku do mających złą opinię wędrowców stawia ich na marginesie życia. Do czasu, gdy Tumry, cygański kowal, zakocha się w córce gospodarza Lepiuka, też Cygana z pochodzenia, Motrunie. Wbrew wszystkim wokół udaje im się wziąć ślub i radzą sobie, jak potrafią, wiążąc koniec z końcem, przy pomocy upośledzonego Janka i wbrew solidarnemu ignorowaniu przez pozostałych mieszkańców.
Całkiem sympatyczna ramotka. Dobrze przedstawione tło społeczne, wyobcowanie grupy uważanej za gorszą, szykany i upór chłopstwa, niechęć do pomagania i nieporadność szlachty, ogólny brak wsparcia ze strony możnych i duchowieństwa. Pomaga wytrwałość i duma, poczucie słuszności i honor jedynego dziecka Tumrego i Motruny – Marysi. Można przeczytać z przyjemnością.
(Ocena: 4/6)

Kazimierz Sejda, C. K. Dezerterzy
Fabułę tej powieści chyba wszyscy znają z filmu, zresztą świetnego. Niewiele jest między nimi różnic; i jedna forma przekazu, i druga pozwala oderwać się na chwilę od rzeczywistości i zagłębić w absurdalną, szwejkowską scenerię cesarsko-królewskich realiów pierwszej wojny światowej. Przymusowo wcielenie do armii żołnierze różnych narodowości robią wszystko, by nie walczyć i nie tracić energii na zbędne działania, spędzić czas w miarę możliwości przyjemnie i bezkonfliktowo, unikając służby i narażania życia. Przyjemna rozrywka.
(Ocena: 5/6)

Anna Kańtoch, Czwarta nad ranem
Pięć opowiadań udostępnionych jakiś czas temu na blogu autorki. Niezłe, chociaż raczej dla początkującego czytelnika. Fabuła zbyt przewidywalna, język prosty, ale bez zgrzytów, czyta się przyjemnie. Niestety dość szybko zapomniałam, o czym były poszczególne opowieści.
(Ocena: 4/6)

Stanisław Lem, Tragedia pralnicza
Opowiadanie należące do cyklu przygód Ijona Tichego. Rywalizacja wśród producentów pralek prowadzi do absurdalnego rozrostu funkcji tychże, usamodzielnienia i prokreacji, a nawet dominacji w świecie ludzi. Zapominając o swoich podstawowych zadaniach powodują nieodwracalne zmiany w naturze.
Niezłe, chociaż nie przepadam za Tichym. Można podziwiać pomysły i język, ale to norma u Lema. Obowiązkowa lektura dla fanów Autora.
(Ocena: 4/6)

Aleksander Krawczuk, Gajusz Juliusz Cezar
Krótka, mocno wybiórcza opowieść o życiu i działalności Juliusza Cezara. Podkreślone momenty zwrotne w karierze, trochę rozterek, dużo ambicji. Za mało tego, co ukształtowało przyszłego Cezara, nic o dzieciństwie, niewiele o młodości, o Mariuszu tylko wzmianka (podobnie nie za dużo o reformach); potem nieco dokładniej – Autor skupił się głównie na dążeniach Cezara do władzy.
Niezły wstęp do poznawania początków cesarstwa, chociaż pozostawia niedosyt.
(Ocena: 4/6)

Kurt David, Czarny wilk
Temudżyn i jego przyjaciel, Czarny Wilk, już w dzieciństwie wspomagali się wzajemnie, usiłując przeżyć w niesprzyjających warunkach. Wierni i szczerzy wobec siebie, do czasu, gdy Temudżyn wzrósł tak w siłę, że przestał liczyć się ze starym przyjacielem.
Okres budowania państwa przez Czyngis-chana, od jego wczesnej młodości do rozkwitu i potęgi. Powieść dla młodszych czytelników, napisana nietrudnym językiem, wykładająca wprost idee, przyświecające wybitnemu władcy, i pokazująca jego siłę charakteru i talent. Można przeczytać.
(Ocena: 4/6)

Janusz Korczak, Bankructwo małego Dżeka
Dżek Fulton, uczeń trzeciego oddziału, prowadzi klasową bibliotekę. Zachęcony sukcesem pragnie rozszerzyć działalność społeczną o kooperatywę, czyli spółdzielnię, w ramach której prowadzi sklepik z drobnymi przedmiotami potrzebnymi kolegom i koleżankom szkolnym na lekcjach i w domu.
Prosta opowieść dla dzieci o inicjatywie, przedsiębiorczości i upartym dążeniu do celu, o uczciwości kupieckiej, solidności i honorowym spłacaniu długów. Przesłanie jasne, niepozostawiające wątpliwości. Korczak, jak zawsze, kładzie nacisk na traktowanie dzieci bez wyższości i pobłażliwej ironii, na słuchanie, co mówią i co chcą przekazać, nie ignorowanie ich potrzeb i nie zbywanie próśb. Ciągle jeszcze wiele osób mogłoby się tu sporo nauczyć.
(Ocena: 4/6)

Khaled Hosseini, I góry odpowiedziały echem
Losy kilku pokoleń rodziny Pari i Abdullaha, od krótkiego, wspólnie spędzonego dzieciństwa w Afganistanie, przez osobne już życie w Paryżu i w Ameryce, aż do spotkania po kilkudziesięciu latach, gdy pamięć nie dopisuje i wspomnienia się zatarły. Saga pełna tajemnic i niedopowiedzeń, poświęcenia i miłości, wyborów, jakich nikt nie chciałby dokonywać, i tęsknoty za bliskimi. Opowieść smutna, ale i dająca nadzieję, grająca na emocjach.
(Ocena: 5/6)

Antoni Lange, Miranda
Bohater trafia na wyspę Surjawastu, gdzie zostaje ugoszczony przez mieszkańców, żyjących w utopijnym państwie, pełnym szczęścia i miłości, równości i sprawiedliwości. Pozory jednak mylą. Nawet tam zdarzają się ludzie, którzy nie chcą poddawać się porządkowi społecznemu, a sąsiednie państwa wszczynają wojnę. Jest też wątek miłosny, a nawet ezoteryczny i patriotyczny, można znaleźć całkiem liczne nawiązania do literatury klasycznej i romantycznej.
Nie wiem, czy doczytałabym tę powieść, gdyby nie audiobook. Nie bardzo pociągają mnie historie o wyidealizowanych wyspach, nawet jeśli rzeczywistość okazuje się nie tak sielankowa, jak się początkowo wydawało. Język jest dość ładny, przystępny, fabuła spójna. Można się zapoznać, jeśli nie ma nic innego pod ręką.
(Ocena: 3,5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 30/143
Powtórki: 3 (Bunsch, Krawczuk, Korczak)
Cykle zakończone: 1 (Ragde)
Cykle w trakcie: 5 (Balzac, Piskorski, Krasnodębski, David, Przybyłek)
Autorzy polscy: 15 (Przybyłek x 2, Kosik x 2, Bunsch, Spadło, Piskorski, Krasnodębski, Kraszewski, Sejda, Kańtoch, Lem, Krawczuk, Korczak, Lange)
Autorzy obcy: 15 (Balzac x 6, King x 2, Kidd, Kerman, David, Ragde x 3, Hosseini)
Średnia ocen: 4,28

Realizacja projektów i wyzwań:
Książki historyczne – 0
Nobliści – 0
Z półki (nowe [z powtórkami]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 4[6]/45[53]/31
Wyczekane – 5 (King x 2, Ragde x 3)
Wojna i... literatura – 0
Z literą w tle – 17 (K: Kosik x 2, Bunsch, Spadło, King x 2, Kidd, Piskorski, Kerman, Krasnodębski, Kraszewski, Sejda, Kańtoch, Krawczuk, David, Korczak, Hosseini)
Czytam fantastykę – 2 (King x 2)
Jubileuszowe lektury – 0
Polacy nie gęsi – 15 (Przybyłek x 2, Kosik x 2, Bunsch, Spadło, Piskorski, Krasnodębski, Kraszewski, Sejda, Kańtoch, Lem, Krawczuk, Korczak, Lange – 23/275 pkt.)

28 maja 2014

Życie na północy

Anne B. Ragde
Ziemia kłamstw (Berliner Poplene)
Raki pustelniki (Eremittkrepsene)
Na pastwiska zielone (Ligge I gronne enger)
tłum. Ewa M. Bilińska
Smak Słowa, 2011-2012

Północna Norwegia, podupadające gospodarstwo, choroba i śmierć – taka jest na początku sceneria trylogii Anne Ragde. Bohaterowie są bardzo malowniczy, każdy jest indywidualnością, każdy został doskonale przedstawiony. Umierająca matka zostawia gospodarstwo na głowie swojego najstarszego syna, Tora. Jej mąż jest mężczyzną bezwolnym, jak się zdaje, zajmującym się tylko czytaniem o wojnie i oglądaniem telewizji, niezainteresowanym niczym innym. Pozostali synowie to Margido, stary kawaler prowadzący zakład pogrzebowy, i Erlend, homoseksualista mieszkający w Danii. Obaj nie interesują się rodziną od lat. Do tego Torunn, córka Tora, nieznająca rodziny, samotna, kochająca zwierzęta, zwłaszcza psy. Przy okazji nagłej choroby seniorki rodu wszyscy spotykają się, rozmawiają, poznają od nowa, usiłując rozwiązać problemy, które dotknęły ich rodzinne gniazdo.
Bardzo dobra powieść obyczajowa (podzielona zupełnie niepotrzebnie na trzy tytuły), z zimnym, skandynawskim klimatem, niedopowiedzeniami, nieporozumieniami z przeszłości, brakiem akceptacji dla nieznanego i stagnacją, którą zburzyć może tylko potężne tąpnięcie, dramat czy nawet rewolucja. Nagła konieczność przebywania ze sobą ludzi dotąd sobie dalekich, mimo pokrewieństwa, wyzwala nowe uczucia, powraca więzi, rodzi zażyłości. Trudno niektórych bohaterów polubić, ale trzeba podziwiać kreacje psychologiczne, jakie autorka przedstawiła. Nieco mniej podobał mi się język powieści, urywany, czasem niezręczny, surowy niemal jak klimat Norwegii, chociaż nie wiem, czy to zasługa Autorki, czy niedopracowanie redakcji. Nie wyglądają też dobrze niektóre decyzje redaktora, czy to stylistyczne, czy typograficzne (czemuż, na bogów, w książkach roi się od pogrubień tego, co powinno być kursywą? Kursywa ma wyróżniać tekst, zwracać na niego uwagę, natomiast pogrubienie wskazuje, że jest on dużo ważniejszy niż otaczające go słowa, co zupełnie nie zgadza się z kontekstem.).
Zdecydowanie warto przeczytać, ale koniecznie ciągiem, bez przerywania – to tak naprawdę jedna, długa powieść.
(Ocena: 5/6)

12 maja 2014

Komedia ludzka ponownie

Kolejne spotkania z powieściami Honoriusza Balzaka, głównie w postaci audiobooków z bardzo przydatnego serwisu wolnelektury.pl. Znowu kilka odsłon z życia dziewiętnastowiecznych Francuzów, tym razem tych mieszkających przeważnie poza Paryżem, traktujących o wszelkich przejawach życia, o konkretnych ludziach, ich namiętnościach, dążeniach i pragnieniach, i o różnych warstwach społecznych, do których aspirują niżej urodzeni. Część Komedii ludzkiej zawiera się w tomach nazwanych Scenami z życia prywatnego, bardziej osobistych, szczegółowo opisujących obrazki z egzystencji nielicznych przedstawicieli rozmaitych profesji. Do nich należą między innymi: Pułkownik Chabert, Msza Ateusza, Piotr Grassou, Córka Ewy, Kobieta trzydziestoletnia. Wcześniej omówione powieści są tutaj.

● ● ●

Pułkownik Chabert
Pułkownik Chabert, po bitwie pod Pruską Iławą, został uznany za poległego. Tymczasem cudem ocalony, po wyzdrowieniu wraca do Paryża, do żony i majątku. Tu przekonuje się, że żona, jako wdowa, wyszła ponownie za mąż, ma dwójkę dzieci i rządzi otrzymanym po mężu spadkiem. Chabert postanawia dochodzić swoich praw.
Balzac nie oszczędził czytelnikowi brutalnych prawd o człowieku i pokazał, jak bardzo pieniądze wpływają na podejmowane decyzje. Rozyna, niegdyś kochająca żona, zrobi wszystko, by nie oddawać pułkownikowi jego majątku, knując intrygi i doprowadzając go do całkowitego upadku. Z drugiej strony wierny, choć naiwny Chabert nie chce siłą odbierać jej tego, co mu zabrała, lituje się nad dziećmi i w imię honoru i przyzwoitości nie broni przed nędzą, na jaką ta decyzja go skazuje. Dobra powieść, robi wrażenie.
(Ocena: 4,5/6)

Córka Ewy
Nuda może prowadzić do zguby. Hrabina Maria de Vandenesse, dla urozmaicenia życia, wdaje się w romans z młodym poetą Raulem Nathanem. Ten burzliwy związek prowadzi ją do zaciągnięcia długów, z których wydobędzie ją dopiero działanie wiernej siostry i niekochanego, acz honorowego męża.
Balzac przedstawił tu typową dla pierwszej połowy XIX wieku przedstawicielkę swej sfery: o ograniczonym wykształceniu, bez innego celu w życiu niż bycie żoną i matką, najlepiej o miłej powierzchowności i odpowiednim zachowaniu. Nic dziwnego, że szuka wrażeń w niepewnych transakcjach i ekscytujących znajomościach. Do tego znowu trochę operacji finansowych. Dobra powieść, ale nic poza tym.
(Ocena: 4/6)

Msza Ateusza
Słynny chirurg Desplein, znany ateista, kilka razy do roku chadza na msze do kościoła Saint Sulpice. Lekarz Horacy Bianchon, którego znamy już z Ojca Goriot, postanawia wyjaśnić powody, dla których Desplain to czyni.
Krótka opowieść o przyjaźni i wdzięczności, o szacunku dla człowieka, który umiał pomóc w potrzebie i nie żądał za to wiele dla siebie. Dla wyrażenia tego szacunku Desplain gotów jest nagiąć zasady swojej niewiary.
(Ocena: 3/6)

Kobieta trzydziestoletnia
Małżeństwo Julii i Wiktora z początku wydawało się szczęśliwe. Wprawdzie kręcił się w okolicy jakiś Anglik, ale wierność żony wydawała się niewzruszona. Pojawiają się dzieci, relacje zaczynają się komplikować, a pozornie spokojna egzystencja zachwieje się pod wpływem mało ważnego, wydawałoby się, wydarzenia.
Zlepione z kilku opowiadań studium życia kobiety od pierwszej fascynacji miłosnej, przez dojrzewanie wewnętrzne i nabywanie doświadczeń, po kres istnienia. Niestety fabuła jest poszarpana, niespójna, z nagle pojawiającymi się kolejnymi dziećmi i niezrozumiałymi zachowaniami bohaterów, nijak mającymi się do wcześniej nakreślonego rysu psychologicznego. Mimo to ukazuje ciekawie pokręcone ludzkie losy, konsekwencje decyzji podejmowanych pod wpływem impulsu, z nagłej, niespodziewanej miłości. Przy czytaniu trzeba się uzbroić w cierpliwość.
(Ocena: 4/6)

Piotr Grassou
Tytułowy bohater, przeciętny malarz, zarabia na życie tworząc obrazy na wzór dzieł uznanych mistrzów. Eliasz Magus, lichwiarz, postarza je i sprzedaje z dużym zyskiem. Pewnego dnia Piotr Grassou poznaje wielbiciela swego talentu i dowiaduje się, po ile ten kupił jego obrazy. Związek z rodziną Vervelle przynosi malarzowi stabilizację materialną i podziw żony i teściów, jednak nie czyni go szczęśliwym.
Balzac obnaża brak wiedzy, wyczucia artystycznego, podstaw do rzetelnej oceny dzieł u opisanych tu przedstawicieli mieszczaństwa. Również mierny talent, przy upartym trzymaniu się go, nie może przynieść samozadowolenia, rodząc frustracje i niechęć. Takie to proste i takie ludzkie zarazem.
(Ocena: 4/6)

Muza z zaścianka
Dla ludzi aspirujących do miana kulturalnych centrum wzorców był Paryż – stolica szyku i mody. Również w prowincjonalnym Sancerre Dina, żona wzbogaconego na spekulacjach Jeana de la Baudraye, usiłuje wzorować się na paryskich salonach. Jest zresztą kobietą utalentowaną, pisze wierszem i prozą, potrafi kochać bezwarunkowo i w każdych okolicznościach. Zakochuje się więc w dziennikarzu Stefanie Lousteau, jedzie za nim do Paryża, staje się matką jego dzieci i nie zważa na trudności materialne, pokonując te drobne przeszkody stojące na drodze jej szczęścia. Do czasu, gdy mąż zapragnie ją odzyskać, wraz z przychówkiem.
Wyraźnie ukazane różnice między kulturalną, wytyczającą drogę stolicą, a prowincją, pełną zazdrości i utajonych pretensji do pokazania się z lepszej strony. Mniejsza siła przebicia i słabsze szanse na sukces powodują narastanie kompleksów mieszkańców miasteczek, choć starają się oni dorównać paryskiej elicie. Kolejna postać kobieca w plejadzie balzakowskich bohaterów pokazuje też sytuację zależnych od mężczyzn, nieposiadających woli samostanowienia, zmuszonych do poruszania się w ściśle wytyczonych konwenansami granicach, słabszych, choć pięknych istot, wtłoczonych w ramy zamknięte między domem, mężem i dziećmi.
(Ocena: 4,5/6)

28 kwietnia 2014

Komedia ludzka

Honoriusz Balzac to pisarz niezwykle płodny. W swej Komedii ludzkiej opisuje różnorodność świata elit arystokratycznych i mieszczańskich z tak dużą drobiazgowością i dbałością o szczegóły, by czytelnik dostał kompletny i niewymagający uzupełnień obraz obyczajów dziewiętnastowiecznych we Francji. Każdy tytuł pokazuje to życie z innego punktu widzenia, przez wydarzenia odmalowane z różnych stron, zazębiające się i uzupełniające, w kolejnych powieściach dopowiadające to, co gdzie indziej zostało jedynie zarysowane, i bohaterów pełnych niedostępnych im pragnień. Balzac stworzył doskonałe, obszerne studium obyczajowości francuskiej stolicy i prowincji, ze świetnymi kreacjami psychologicznymi i obrazem społeczeństwa w pełnym przekroju. W każdej z powieści zwracają uwagę emocje bijące z bohaterów, dążących do dostania się do sfer wyższych niż im przypisane, oddających się kultowi pieniądza, pogardzających biednym mieszczaństwem i niezauważających niższych warst społecznych.

● ● ●

Stracone złudzenia
Na ten tytuł składają się trzy odrębne powieści, wydane początkowo osobno: Dwaj poeci, Wielki człowiek z prowincji w Paryżu i Cierpienia wynalazcy.
Dwaj poeci to opowieść o młodzieńczych latach Lucjana Chardona, jego siostry Ewy i jej ukochanego Dawida Sécharda, spędzanych w Angoulême. Lucjan pragnie zdobyć sławę i uznanie jako poeta, do czego konieczne jest wejście w wyższe sfery, najlepiej paryskie, natomiast Dawid ma mniejsze aspiracje: chce tylko żyć spokojnie pracując w drukarni odkupionej od skąpego ojca i zajmować się wynalazkami.
Druga część, Wielki człowiek z prowincji w Paryżu, opisuje życie Lucjana w stolicy, nowe przyjaźnie, nowych wrogów, zazdrosnych o talent, urodę i powodzenie, wreszcie nowe miłości. Lucjan poznał, ile bezinteresownego dobra i nieuzadnionego zła może tkwić w ludziach, przekonał się, że życie w stolicy to nieustanna walka, w której wygrywają tylko bardzo bogaci albo bardzo bezwzględni, w której nie ma miejsca na sentymenty i chwile nieuwagi. Nie każdy jest zdolny ją przetrwać.
W tym czasie w Angoulême Dawid prowadził swoją drukarnię, jednocześnie zajmując się próbami mającymi dać nowy, tańszy rodzaj papieru. Nie dane mu było jednak cieszenie się owocami swej pracy, Cierpienia wynalazcy pokazują bowiem tę samą walkę o pieniądze i wpływy, jaka toczy się w Paryżu, tę samą bezwzględność i nieliczenie się z bliźnimi, wyrachowanie i egoizm. Operacje bankowe, przekazywanie sobie weksli, cedowanie długów, zaskarżanie i wtrącanie do więzienia to normalne środki nacisku, mające na celu zdławienie groźnej konkurencji i wyeliminowanie jej z rynku – taki los czeka Dawida w jego nieudolnie prowadzonym interesie. Do tego wszystkiego wraca Lucjan jako syn marnotrawny, co daje pełen obraz rodzinnego nieszczęścia.
Dalsze losy Lucjana, już pod nazwiskiem matki, de Rubempré, opisał Balzac w Blaskach i nędzach życia kurtyzany.
(Ocena: 4,5/6; 5/6; 4/6)

Bank Nucingena
Przyjaciele Eugeniusza de Rastignac dyskutują o jego karierze, drodze od ubogiego krewnego pewnych osób z paryskiej śmietanki, przez kochanka kobiety wpływowej, aż do wzbogaconego na giełdowych operacjach, przeprowadzanych na granicy prawa, chętnie przyjmowanego na salonach młodego człowieka o nienagannych manierach i świetlanej przyszłości.
Dużo opisów operacji giełdowych, słownictwa bankowego, spekulacji finansowych itp., mało ciekawe dla kogoś niezainteresowanego tą dziedziną działalności człowieka. Może być, ale przeczytanie Banku Nucingena nie jest konieczne.
(Ocena: 4/6)

Gobseck
Opowieść z młodości adwokata Derville’a o początkach jego kariery u boku Gobsecka, holenderskiego Żyda, lichwiarza. Obserwacje ludzi, którzy przewijali się przez kantor Gobsecka, ich namiętności i pragnień, lęku i wzajemnych zależności, pozwalają na trafną ocenę prozy życia w tak zwanym wielkim świecie i roli pieniędzy w szczęściu młodych i starych arystokratów krwi i fortuny.
(Ocena: 4/6)

Kobieta porzucona
Zakochany młody hrabia Gaston de Nueil odnajdzie swą lubą w każdym zakątku, czy to w Normandii, czy w Szwajcarii. Dziewięcioletni romans ma szansę przekształcić się w trwały związek, jednak sprzeciw rodziny każe Gastonowi rozważyć inną drogę.
Tragedia wielkiej miłości jest tematem częstym w literaturze, także u Balzaca. W Kobiecie porzuconej opisał on konflikt między związkiem opartym na uczuciu, zdolnym przetrwać obmowę, rozłąkę i odsunięcie od świata, a małżeństwem z wyrachowania, dla pieniędzy i koligacji. Wybór pociąga za sobą odpowiedzialność na całe życie, zły czy dobry zaważy na losach bohaterów i ich bliskich.
(Ocena: 4/6)

Eugenia Grandet
Eugenia, córka bednarza, który dorobił się znacznego majątku, mieszka w Saumur wraz z ojcem i matką. Któregoś dnia przyjeżdża do nich kuzyn Karol, którego ojciec popełnił samobójstwo z powodu bankructwa, pozostawiając syna bez pieniędzy na łasce brata. Eugenia zakochuje się w Karolu, pomaga mu, jak potrafi, oddaje oszczędności i czeka wiernie na powrót ukochanego z Indii, gdzie pojechał dorobić się majątku. Jednocześnie boryka się z ubogą codziennością pod okiem skąpego ojca, domowego tyrana, zaślepionego złotem, nieliczącego się z uczuciami i potrzebami innych.
Prowincja francuska kryje w sobie równie ciekawe postacie jak Paryż. Doskonałe studium psychologiczno-społeczne, świetny opis obyczajów początku XIX wieku, gdzie dobroć i łagodność zderza się z bezwzględnością i interesem, a pieniądz w końcu zawsze weźmie górę nad ideałami wrażliwych.
(Ocena: 5/6)

28 stycznia 2014

Echa wojny w literaturze

W styczniu sporo miejsca zajęły wśród moich lektur powieści z motywem drugiej wojny światowej. Znalazły się tu zarówno historie fikcyjne, jak i oparte na prawdziwych wydarzeniach, z fabułą osadzoną bezpośrednio w czasie wojny, jak i zahaczające o wojnę tylko we wspomnieniach, ciągle siedzących w głowie jak cierń i mających wpływ na całe życie. Najwięcej jest powieści o terenach polskich, opowiadających losy Polaków, ale trafiły się również relacje dwóch sąsiadów: Rosjanina, biorącego udział w walkach od Leningradu do Berlina, i Niemca, który wojennym szlakiem przejechał sporą część Europy. Każda z tych książek przekazuje coś wartościowego, czasem niespodziewanie głębokiego, drążącego czytelnika bez litości. Warto sięgnąć po każdą, z różnych względów.

● ● ●

Stanisława Fleszarowa-Muskat, Stangret jaśnie pani
Koniec II wojny, warszawiacy uciekają ze stolicy po powstaniu, szukają schronienia w okolicznych miejscowościach. Spokojny majątek ziemski zdaje się doskonałym azylem dla Olgi, żony polskiego lotnika walczącego w Anglii. Tam umęczona kobieta znajduje chwilę oddechu i spokój, którego potrzebowała po wypędzeniu z domu i śmierci matki, tam poznaje jaśnie panią, właścicielkę, która przyjmuje ją pod dach jako kuzynkę z Krakowa, i Tymona, stangreta z dwójką dzieci i dziadkiem pod opieką. Tam też zostaje po wojnie, układając sobie stabilne, pożyteczne życie jako nauczycielka w wiejskiej szkole.
Bardzo spokojna jak na te trudne czasy opowieść o rodzącej się miłości, o czekaniu na ukochanego i ukochaną, o wyborach, do których jesteśmy zmuszeni przez los, przeznaczenie czy ludzi. I o sile, którą dysponuje człowiek mimo trudności, sile do pokonywania przeszkód i dążeniu do wytyczonego celu. I jeszcze o tęsknocie, bezbrzeżnej i bolesnej, karmionej nadzieją do ostatka.
(Ocena: 5/6)

Ida Fink, Wiosna 1941
Rok 1941, wschodnie tereny Polski, Zbaraż, Lwów i okolice. Regularne czystki zmuszają tamtejszych Żydów do chwytania każdego sposobu mogącego uratować życie. Obecna jest tu na co dzień śmierć i rozpacz, ale i nadzieja, że może chociaż niektórym uda się przeżyć. Każde opowiadanie jest inne, chociaż mówi o tym samym, każde niesie ogromny ładunek emocji, poraża i unieruchamia. Największe wrażenie zrobił na mnie Wiosenny poranek, ale i innym nie można odmówić siły przekazu.
(Ocena: 4,5/6)

Ida Fink, Podróż
Rok 1942, Zbaraż. Dwie siostry, Żydówki, ratują życie jadąc na roboty do Niemiec. Mimo posiadania dobrze podrobionych papierów ich podróż nie przebiega bezproblemowo. Na każdym etapie wędrówki, podczas każdej ucieczki i przy każdym napotkanym człowieku muszą mieć się na baczności, uważać na słowa i gesty, nie dać się zaskoczyć, nie wypaść z roli. Od ich gry zależy życie.
Zdecydowanie lepiej mi się czyta powieści od opowiadań. Zwłaszcza takie pełne ekspresji, bolesne i prawdziwe. I nie przeszkadzają mi nawet nieprzetłumaczone wstawki w językach obcych, po francusku i niemiecku, chociaż musiałam sprawdzać niektóre kluczowe słówka. Mocna literatura i dobre świadectwo czasów, które nie powinny się powtórzyć.
(Ocena: 5/6)

Stanisława Fleszarowa-Muskat, Most nad rwącą rzeką
Wakacyjny wyjazd do Hiszpanii zmienia się dla Dominiki i Łukasza w podróż decydującą o reszcie życia. Trudny dla Polaków rok 1981 rzuca cień na ich szczęście, wzajemne stosunki i widzenie świata. Do tego dołączają się wspomnienia poznanego tam dyrygenta światowej sławy, a polskiego pochodzenia, Jeremiego Asmana, wspomnienia z czasów przedwojennych i wojennych, rozliczenie z życiowymi wyborami i trudnymi decyzjami. Z powieści bije bolesny patriotyzm i rozterka.
Czytałam już kiedyś tę powieść, przypominałam to sobie w miarę poznawania kolejnych rozdziałów. Ale teraz znacznie lepiej ją zrozumiałam, pewnie przez możliwość wpasowania tam własnych wspomnień z czasów stanu wojennego i większy dystans do tamtych lat. Coraz bardziej podoba mi się też twórczość Autorki – taka akurat dla mnie na obecnym etapie życia.
(Ocena: 5/6)

Nikołaj Nikulin, Sołdat: Od Leningradu do Berlina
Jak zapewnia wydawca na okładce Sołdat to jedno z niewielu jak dotąd prawdziwych świadectw wojny ojczyźnianej. Relacja z walk od 1941 do 1945 roku, w jakich brał udział Nikulin, obdartych z patosu i fałszerstw, realistycznych, brudnych, złych wydarzeń, trafiających się na froncie codziennie ran i śmierci, głupich, bezsensownych i bohaterskich. To miszmasz żołnierskiego życia, zdobywania wrogich pozycji, cofania się, strachu, bólu, głodu i przemocy, świat gwałtów i zbrodni popełnianych na wielu milionach ludzi, najczęściej z głupoty i niekompetencji dowódców ginących setkami i tysiącami.
Wspomnienia Nikulina robią wrażenie. Ogrom brudu moralnego i przemocy, jakie towarzyszyły prostym żołnierzom na co dzień, może zniechęcić co wrażliwszych do czytania. Ale to ważna lektura, obalająca mit heroizmu, mającego wyłączność w starszych publikacjach. A pomyśleć, jak kiedyś podobały mi się powieści Simonowa...
(Ocena: 5/6)

Józef Hen, Pingpongista
Odsłonięcie pomnika ofiar pogromu z czasów II wojny światowej jest doskonałą okazją do snucia wspomnień, dokonania rozliczeń i przebaczenia winnym zbrodni. Emerytowany sędzia, mieszkający w USA, przyjeżdża do miasteczka swojego dzieciństwa i próbuje zaktywizować ludność do oddania hołdu i uczczenia pamięci Żydów zamordowanych tu podczas okupacji, ale nie przez najeźdźcę, a przez sąsiadów i znajomych. Rozmawia z mieszkańcami, żyjącymi spokojnie do dziś mordercami i tymi, którzy są bez winy, z młodymi i starymi. Szuka też usprawiedliwienia własnej winy, a przynajmniej tego, co za winę uważa, a co było zwykłą niemożnością zapobieżenia złu, niezdolnością przeciwstawienia się mordowi. Ciekawa powieść rozliczeniowa.
(Ocena: 4,5/6)

Ewa Nowacka, Dzień, noc i pora niczyja
Czternastoletnia Róża, zamiast na obóz z rówieśnikami, jedzie na wakacje do znajomych matki. Początkowo buntuje się, sprzeciwia i protestuje, by z czasem, po poznaniu starszych państwa, zacząć poznawać i rozumieć to, co nie mogło być wcześniej nazwane i nakreślone we właściwym świetle. W rozmowach pojawiają się migawki przeżyć jej matki z czasów wojny i ukrywania się w domu gościnnych gospodarzy.
Bardzo sympatyczna opowieść dla młodzieży o dojrzewaniu do prawdy, akceptacji starszych i zrozumieniu motywów, jakie kierowały ich działaniami. Ogromna rola strzępów wspomnień z wojny uświadamia dziewczynie, że tak naprawdę niewiele wiedziała dotąd o swoich korzeniach. W lekkiej formie uczy spraw ważnych: tolerancji i empatii.
(Ocena: 5/6)

Stanisław Grochowiak, Trismus
Zapiski komendanta obozu dla nieprawomyślnych Niemców i Żydów w Glückauf dotyczące głównie jego związku z Nellie, czystą rasowo i poślubioną zgodnie z zaleceniami Lebensbornu. Wspomnienia autora przeplatają dopiski żony, pokazujące ich wzajemne stosunki, dążenia i pragnienia. Wszystko to na tle życia uwięzionych ludzi i ich strażników, przeplatające się losy, związane ze sobą po kres.
Największe wrażenie robi tragiczne zakończenie. Grochowiak na długo przed napisaniem Chłopca w pasiastej piżamie wykorzystał ten pomysł i ubrał go w trudniejszą, ale robiącą duże wrażenie formę. Dobrze byłoby najpierw przeczytać Trismus, a potem Chłopca..., wtedy i waga problemu, i palma pierwszeństwa należna Grochowiakowi pozostanie na właściwym miejscu.
(Ocena: 4,5/6)

Giles Milton, Wolfram: Chłopiec, który poszedł na wojnę
Wolfram to nie tylko biografia teścia autora, to również historia II wojny światowej i tego, co do niej doprowadziło: dojście Hitlera do władzy, pożar Reichstagu, rosnąca przewaga polityczna NSDAP, prześladowania Żydów i komunistów, stopniowe, coraz większe ingerencje w życie ludności, wreszcie aneksja Austrii, rozbiór Czechosłowacji i rozpoczęcie wojny. Na tle takich wydarzeń dorastał utalentowany plastycznie Wolfram, razem z całą rodziną próbujący przeżyć w zabijającym indywidualizm systemie, wtrącającym się w każdy aspekt życia narodu. Powołany do wojska w 1942 roku miał okazję przejechać Europę od Krymu po Normandię, a potem, w niewoli, sporą część Stanów Zjednoczonych.
Niezła książka, chociaż napisana dość sucho, ale w sposób prosty i jasny przybliżająca lata trzydzieste XX wieku i ukazująca wojnę widzianą oczami Niemca, który takich brutalnych rozwiązań nie popierał i czuł się do udziału w niej przymuszony. Wolfram ma, przez dobrze opisane tło historyczne, sporą wartość poznawczą i jest ładnym kawałkiem wspomnień o czasach trudnych i wymagających dużego hartu ducha, by zachować życie i godność.
(Ocena: 4/6)

8 listopada 2013

Mama kazała mi chorować

Julie Gregory
Mama kazała mi chorować
(Sickened: the true story of a lost childhood)
tłum. Karolina Bober
Amber, 2006

Dla dziecka najważniejsza jest matka. To ona jako pierwsza pokazuje mu świat, ona wyznacza punkty odniesienia i tworzy więź, którą bardzo trudno rozerwać. To jej każde dziecko zawdzięcza to, kim jest i co potrafi osiągnąć w życiu, bo ona buduje pewność siebie i poczucie wartości młodego człowieka. Na nią przypada spora część chwały z sukcesów potomka bądź cząstka winy za niepowodzenia. Jeśli potrafi stworzyć dziecku warunki do rozwoju, może czuć się spełniona i zadowolona z wykonania dobrej roboty. Mała Julie, autorka wspomnień Mama kazała mi chorować, nie miała szczęścia być takim zwykłym, kochanym dzieckiem. Jej dzieciństwo było koszmarem, z którego zdała sobie sprawę zbyt późno, by móc się całkowicie od niego uwolnić.
Sandy Gregory cierpiała na zastępczy zespół Münchhausena. Jest to zaburzenie psychiczne, polegające na wywoływaniu u dzieci, nad którymi sprawuje się opiekę, objawów chorobowych, wymagających poddawania badaniom i leczeniu. Sandy bardzo skutecznie wmawiała swojej córce objawy bólowe, wskazujące na bliżej nieokreślone choroby, by następnie wozić ją do kolejnych lekarzy i kolejnych szpitali w poszukiwaniu przyczyny dolegliwości. Jednocześnie zmuszała dziewczynkę do nadmiernej pracy fizycznej i nie pozwalała normalnie jeść, czyli odmawiała jej normalnego, zwykłego funkcjonowania, jakie powinna zapewnić matka dziecku. Julie często opuszczała szkołę z powodu wizyt u lekarza, nie mogła odrabiać lekcji, bo musiała nakarmić zwierzęta i posprzątać w obejściu, żywiła się napojami witaminizowanymi i płatkami z dużą ilością cukru, bo po całym dniu pracy tylko to zostawało do jej dyspozycji. Jedynymi chwilami, gdy mogła się najeść i odpocząć od nadzoru matki, były dni pobytu w szpitalu.
Rodzina Gregorych składała się z czterech osób: matki, ojca i dwójki dzieci, Julie i Danny’ego. Mieszkali w podwójnej przyczepie, w ciągu lat powiększanej o kolejne przybudówki, tworzące ciekawy labirynt mieszkaniowy. Pozornie wszystko wyglądało normalnie: spora posiadłość z dala od innych gospodarstw, rozległy dom, konie, psy, samochody – wydawałoby się, że są to dobre warunki do wychowywania dzieci i spokojnego życia. Jednak choroba matki i nieumiejętność ojca do sprzeciwiania się jej dziwacznym nieraz żądaniom powodowały, że dzieciom brakło podstaw do zbudowania poczucia wartości i pewności siebie. Matka była tu motorem sprawczym ich działań; wymyślając kolejne dolegliwości Julie, kierowała jej życie coraz bardziej na manowce. Ojciec nie umiał czy nie chciał dostrzec problemów (sam zresztą miał stwierdzony uszczerbek na zdrowiu psychicznym), jakie Sandy stwarzała córce, chociaż potrafił twardo sprzeciwić się temu samemu wobec syna. Dzięki postawie ojca Danny był fizycznie najzdrowszym członkiem rodziny Gregorych, nie ułatwiło mu to jednak współżycia w rodzinie i nie wystarczyło, by jego rozwój przebiegał normalnie. Najbardziej jednak ucierpiała Julie: ciągana bez potrzeby po szpitalach, głodzona i faszerowana zbędnymi lekami, zastraszana i niepewna siebie, rozdarta między miłością do matki a niepewnością, czego ta od niej oczekuje, pałająca jednocześnie chęcią podporządkowania się i buntem w postaci wyrażania własnego zdania, rosła chuda i słabowita, z trwałą skazą w psychice, bez możliwości wyzwolenia się spod destrukcyjnego wpływu najważniejszej dla niej osoby. Znacznie ograniczone kontakty z rówieśnikami miały wpływ na jej upośledzony rozwój społeczny i nieumiejętność nawiązania bliższych relacji z kimś spoza rodziny. Oskarżana przez matkę o wyimaginowane przewiny traciła resztki pewności siebie i nie potrafiła właściwie oceniać otoczenia. Świat Julie był pokawałkowany i niepewny, pozbawiony fundamentu, na którym mogłaby oprzeć swoją odbudowę.
Julie Gregory wykazała ogromne samozaparcie, gdy, uświadomiwszy sobie przyczynę swoich problemów, postanowiła zerwać z dotychczasowym życiem, zacząć od początku, ułożyć od podstaw relacje ze wszystkimi bliskimi. Podjęła próbę wyjaśnienia ojcu, jak się czuła dręczona przez matkę, i zrozumienia, dlaczego jej nie pomógł. Usiłowała porozmawiać z bratem, jak on widział ich dzieciństwo, by spojrzeć innymi oczami na to, co się z nią działo. Wróciła nawet na chwilę do matki w nadziei, że ta się zmieniła, że będą mogły po latach odbudować kontakty na zupełnie innym poziomie. W przetrwaniu zmian pomogła jej nauka i pisanie; wyrzucenie z siebie tego, co boli, na papier podziałało kojąco i porządkująco – swymi wyzwaniami Julie mogła pomagać dzieciom, znajdującym się w podobnej do niej sytuacji, nadal dręczonych i maltretowanych w imię źle pojętej opiekuńczości, z powodu choroby, którą trudno dostrzec z zewnątrz, spoza rodziny.
Wspomnienia Julie są przejmujące. Trudno byłoby nie podejść do nich emocjonalnie. Emocje wpływają jednak nie tylko na sposób patrzenia Julie na dzieciństwo, ale i na przedstawienie jej przeżyć. Relacja jest nieco chaotyczna, swobodnie przeskakuje między bardziej znaczącymi wydarzeniami, bolesnymi i szczęśliwszymi dniami, między czasami dzieciństwa i wieku nastoletniego. Osobiste zaangażowanie wpływa też na niekonsekwencję w zachowaniu czasu relacji – Julie używa raz czasu teraźniejszego, raz przeszłego. Jednak nad tymi drobnymi nieścisłościami przeważa wartość merytoryczna wspomnień Julie Gregory i przestroga, jaką niesie dla tych, którzy mogą mieć kontakt z ewentualnymi ofiarami ludzi z zastępczym zespołem Münchhausena.
(Ocena: 4,5/6)