Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty

25 stycznia 2018

Ciasteczka piernikowe

Kruche i delikatne – idealne połączenie w ciasteczkach bez glutenu.


składniki:
● 3 szklanki mąki (w dowolnych proporcjach ryżowej i kukurydzianej, można też użyć mąki z amarantusa)
● 4/5 szklanki cukru pudru
● 1 łyżeczka sody
● 1 łyżeczka proszku do pieczenia
● 2 łyżeczki przyprawy do piernika (albo chociaż cynamonu i imbiru)
● 20 dag masła
● 1 duże jajko
● 2 łyżki miodu

sposób przygotowania:
1. Wszystkie suche składniki wymieszać, posiekać z masłem, dodać jajko i miód. Zagnieść, aż masa będzie jednolita, wstawić do lodówki na godzinę.
2. Rozwałkować podsypując odrobiną mąki na grubość 2-3 mm (według upodobań). Wycinać foremką dowolne kształty.
3. Piec kilkanaście minut w 180 stopniach C.


13 września 2015

Najlepszy domowy keczup

Dwie wersje domowego keczupu, pikantna i łagodna. Obie warte czasu im poświęconego.

składniki:
3 kg oczyszczonych  pomidorów
1/4 kg obranej cebuli
1 kg wypestkowanych śliwek
1 kg obranych jabłek (najlepsze antonówki)

1/2 szkl. octu 10%
5 ziarenek ziela angielskiego
5 ziarenek pieprzu
5 goździków
2 listki laurowe

25 dag cukru
1 łyżka soli
1 łyżka musztardy
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki imbiru
1 łyżeczka papryki słodkiej (w wersji łagodnej 1/3 łyżeczki)
1 łyżeczka białego pieprzu (w wersji łagodnej 1/3 łyżeczki)

sposób przygotowania:
1. Pomidory, jabłka, śliwki i cebulę pokroić, wrzucić do dużego garnka i gotować do miękkości. Po przestudzeniu zmiksować (nie jest to koniecznie, ale ułatwia dalszą pracę) i przetrzeć przez sito.
2. Ocet, goździki, listek, pieprz i ziele zagotować i zostawić do przestygnięcia. Dodać do przecieru bez przypraw. Wsypać cukier i sól. Pozostałe przyprawy rozprowadzić musztardą i kilkoma łyżkami keczupu; połączyć z przecierem.
3. Zagotować, mieszając, aż przecier nabierze odpowiedniej konsystencji. Przekładać do wyparzonych słoików, zakręcić dobrymi nakrętkami i wstawić pod kocyk.

Z takiej porcji wychodzi ok. 4,5 litra keczupu.

Przepis znalazłam na tej stronie i, jako najlepszy, wykorzystuję od kilku lat. Wprowadziłam jednak drobne zmiany, które dopasowały smak keczupu do preferencji rodziny.

W tym roku zrobiłam dwie wersje, i łagodną, i pikantną. Może wystarczy. ;)

8 marca 2015

Ciasteczka kokosowe bezglutenowe

Kruche i delikatne - idealne połączenie w ciasteczkach bez glutenu.

składniki:
● 2 szklanki mąki ryżowej lub gryczanej (lub pół na pół)
● 3/4 szklanka cukru pudru (ok. 10 dag)
● 1 łyżeczka sody
● 1/2 szklanki wiórków kokosowych (ok 5 dag )
● 15 dag masła
● 1 duże jajko
● dowolny aromat

sposób przygotowania:
1. Wszystkie suche składniki wymieszać, posiekać z masłem, dodać jajko. Zagnieść, aż masa będzie jednolita, wstawić do lodówki na godzinę.
2. Rozwałkować podsypując odrobiną mąki na grubość 2-3 mm (według upodobań). Wycinać foremką dowolne kształty.
3. Piec kilkanaście minut w 180 stopniach C.

19 stycznia 2015

Bezglutenowe muffiny z owocami

Dobra baza do babeczek z dowolnymi dodatkami. Pasują tu owoce, czekolada, orzechy – co kto lubi.

składniki:
● 1 szklanka mąki ryżowej
● 3/4 szklanki mąki gryczanej
● 2 łyżeczki mielonego siemienia
● 1/3 szklanki cukru
● 1 łyżeczka proszku do pieczenia lub sody
● 1/2 łyżeczki soli
● 10 dag masła
● 2 jajka
● ok. 200 ml jogurtu naturalnego
● konfitura z wiśni, pokrojone jabłka, gruszki, brzoskwinie czy co się komu zamarzy

sposób przygotowania:
1. Rozpuścić masło, przestudzić, wymieszać dokładnie z jajkami roztrzepanymi z jogurtem.
2. W misce wymieszać mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sól i dodatki. Wymieszać najpierw same suche składniki, potem dołożyć masło z jajkami i jogurtem, wymieszać z grubsza.
3. Przełożyć do formy muffinkowej, wyłożonej papierowymi papilotkami lub wysmarowanej masłem. Zostawić trochę miejsca na rośnięcie.
4. Piec ok. 20 minut w 200 stopniach C.

4 stycznia 2015

Chleb codzienny


Gdzieś tak przed rokiem zabrałam się ponownie za pieczenie własnego chleba. A jak wiadomo, najlepszy chleb jest na zakwasie. Drożdżowy też smakuje dobrze, nie wytrzymuje jednak konkurencji z zakwasowym. Piekłam przez wiele miesięcy chleby, wyłuskane na blogu Wiesi spośród licznych przepisów, a najbardziej zasmakował mojej rodzinie ten: Chleb Młynarza. Oczywiście nie obyło się bez przystosowania proporcji pod nasze podniebienia, po czym wyszedł mi poniższy przepis na trzy całkiem spore bochenki.

Zaczyn:
200 g mąki żytniej lub pszennej chlebowej
130 ml wody
3-4 łyżki aktywnego zakwasu żytniego

Składniki wymieszać, przykryć folią i pozostawić w temperaturze pokojowej przez 12 godzin, najlepiej na noc.

Ciasto właściwe:
1150 g mąki:
   800 g orkiszowej typ 550
   200 g żytniej typ 720,
   150 g orkiszowej razowej typ 1850,
750 g wody
7,5 łyżeczki soli
cały zaczyn

1. W dużej misce wymieszać wszystkie składniki, wyrobić dokładnie i odstawić do wyrośnięcia na 2-3 godziny. W tym czasie 2-3 razy przemieszać.
2. Przygotować trzy podłużne foremki (mierzone u góry: 24 x 11 cm): posmarować oliwą, posypać otrębami (najlepsze są orkiszowe).
3. Wyrośnięte ciasto podzielić na trzy części, podsypując obficie mąką, do każdej dodać dowolne ziarenka (np.: słonecznik, sezam, czarnuszka, dynia) lub zioła (np.: bazylia, tymianek, oregano), uformować chlebki i włożyć do foremek. Zostawić do wyrośnięcia.
4. Piec w temperaturze ok. 220 stopni C przez ok. 40 minut.


31 lipca 2014

lipiec 2014 – podsumowanie

Wakacyjne wyjazdy nie sprzyjają zbyt obfitym lekturom. W tym miesiącu czas spędzałam inaczej, a książki towarzyszyły mi tylko w nielicznych wolnych chwilach.
Jak zwykle statystyki są na końcu postu, natomiast lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2014”.

● ● ●

Stanisław Grzesiuk, Boso, ale w ostrogach
Grzesiuk to warszawski cwaniak opisujący swoją młodość, zahartowany w bójkach, niedający sobie w kaszę dmuchać, sprytny i zawadiacki. Jego wspomnienia pełne są humoru i lokalnego kolorytu, siły i wytrwałości, brutalności ulicy i specyficznego honoru, który każe głowę trzymać wysoko i nie dać się mimo przeciwności, trwać i iść naprzód.
Napisana prostym, ale niezwykle barwnym językiem, autobiografia lat młodzieńczych, spędzanych w Warszawie przed wojną i na jej początku. Tryska optymizmem i uśmiechem wbrew pułapkom losu, przeciwstawiając niezwyciężonego ducha szarej, pozbawionej perspektyw rzeczywistości. Bardzo pozytywna, wzbudzająca nadzieję na przyszłość powieść.
(Ocena: 5/6)

Stanisław Grzesiuk, Pięć lat kacetu
Pięcioletni pobyt Grzesiuka w obozach koncentracyjnych opisany został realistycznie, z dużym poczuciem humoru, ale i bez owijania w bawełnę, koloryzowania i unikania trudnych tematów. Autor przedstawił rzeczywistość obozową i ludzi, z którymi się stykał, w sposób prosty i prawdziwy, bez udawania i omijania drażliwych momentów, co pozwala czytelnikowi poczuć autentyzm i grozę tamtych lat i miejsc.
Obóz to piekło, które Grzesiukowi udało się okiełznać. Z podniesioną głową szedł przez kolejne etapy swojej drogi, nie poddając się, kombinując i żyjąc. Udało mu się tak przeżyć pięć lat – w warunkach niewyobrażalnie trudnych znajdował wyjście z różnych sytuacji, a nawet starał się pomagać potrzebującym, ignorując zarazem potrzeby ludzi zamkniętych na ból i nieszczęścia innych. Duże poczucie sprawiedliwości, dostrzeganie szczegółów mogących ułatwić egzystencję, empatia i zwykła ludzka życzliwość dały mu siłę do nieustającej walki o każdą chwilę, o kolejny posiłek, o następny dzień bez ciężkiej, wyniszczającej pracy. Bardzo dobra książka o ciężkich czasach.
(Ocena: 5/6)

Andrzej Sarwa, Ludzie o nadludzkich mocach
Kilka opowieści o ludziach wyjątkowych, zapisanych w historii ze względu na cuda, jakich dokonali, przepowiednie bądź inne tajemnice życia. Autor nie ukrywa swojego światopoglądu, wielokrotnie podkreślając chrześcijańskie aspekty opisywanych zdarzeń, więc o obiektywizmie nie ma tu mowy. Raczej dla amatorów dominującej religii.
Przyznam, że dawno mnie żadna książka tak nie zadziwiła. I chyba tylko temu zawdzięcza, że przeczytałam ją całą, bo trwanie w tym zadziwieniu okazało się silniejsze niż jakiekolwiek działania zmierzającego ku przerwaniu lektury. Argumenty autora przemawiające za jakąś tezą można skrócić do „no bo przecież nie mogło być inaczej” czy „bo tak”, a czasem nawet przeczytamy rozbrajające stwierdzenie, że autor nie wie, jak to jest możliwe, ale przecież są świadectwa i to wystarczy, żeby uznać coś za prawdę. Poza tym dostajemy garść truizmów i mądrości popularnych, bez sensownego zasadnienia, a w dodatku napisanych fatalnym stylem. Uff, ja wiem, że każdy może sobie napisać księżkę, jak mu się podoba, i każdy nawet może ją wydać, ale aż żal energii, którą można było lepiej spożytkować, wydatkowanej na przekazanie światu takich „odkryć”.
(Ocena: 1,5/6)

Ewa Stachniak, Katarzyna Wielka: Gra o władzę
Przybyła ze Szczecina niemiecka księżniczka jest kandydatką na żonę następcy rosyjskiego tronu. Młodziutka, biedna panna trafia na dwór pełen intryg, gdzie staje się pionkiem w rozgrywkach o władzę. Wkrótce jednak, poznawszy reguły, sama staje do walki, wykorzystując każdą dogodną chwilę i każdego człowieka, mogącego jej pomóc, by nie dać się zepchnąć do roli marionetki.
Narracja prowadzona jest w punktu widzenia Barbary, prostej dziewczyny, córki polskiego emigranta, introligatora, i szlachcianki. Młoda Warwara staje się zaufaną dwórką Katarzyny. Pozwala to na zaglądanie w różne miejsca, niedostępne poszczególnym sferom, i opisywanie wydarzeń z pewnego dystansu, jak również przemycanie ciekawostek, obyczajów i plotek, dopełniającyh malowniczego obrazu epoki. Warstwa historyczna, pełna faktów, choć ubarwionych na potrzeby powieści, dobrze oddaje atmosferę czasów, działając na wyobraźnię czytelnika.
W kategorii czytadło to bardzo dobra powieść. Brakuje jej wprawdzie jakiejś głębi; często miałam wrażenie, że wraz z bohaterami prześlizguję się po powierzchni zdarzeń, że mechanizmy władzy, choć zgrabnie opisane, nie wyczerpują tematu. Niemniej jest to świetna lektura na odstresowanie, mogąca przy okazji zachęcić po pogłębienia wiedzy o czasach Katarzyny II. Powieść kończy się w chwili przejęcia całkowitej władzy przez Katarzynę, pozostawiając czytelnika w oczekiwaniu na ciąg dalszy.
(Ocena: 5/6)

Andrzej Szczeklik, Kore: O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny
Profesor Szczeklik jest nie tylko lekarzem, ale i humanistą, wrażliwym na cierpienia i piękno zawarte w artystycznych dziełach ludzi, w dodatku potrafiącym je doskonale połączyć, uzupełnić medycynę empatią i szerokim spojrzeniem. No i ubrać to w słowa.
Pięknie napisane, aż poetyckie eseje o różnych aspektach medycyny, wzbogacone informacjami ze świata klasycznej kultury, cytatami, wierszami, mitami. W podziw wprawia tak bardzo ludzkie podejście do drugiego człowieka, pacjenta osłabionego chorobą, liczącego na pomoc w cierpieniu – oby trafiało się więcej takich lekarzy, mających czas zająć się człowiekiem, nie tylko jego chorobą.
(Książkę dostałam od Biblionetkołaja. Co roku cieszę się na tę akcję i dziękuję za sprawianą podarunkami radość, zwłaszcza gdy okazują się tak piękne.)
(Ocena: 5/6)

Sándor Márai, Żar
Opowieść o męskiej przyjaźni, naznaczonej czasem i wspomnieniami o wspólnej ukochanej. Kilkadziesiąt lat przeżytych osobno, z wątpliwościami i poczuciem krzywdy, znajduje ujście w szczerej rozmowie dwóch starszych panów. Ciągle jednak tli się gdzieś głęboko żar, podsycany potrzebą poznania prawdy i rozliczenia z przeszłością, podtrzymujący życie do chwili, gdy ta prawda ma wreszcie szansę wyjść na jaw.
Mimo oszczędnej formy z kart Żaru aż biją namiętności, kłębiąc się i próbując wydostać na powierzchnię, ujawniając naturę ludzką lepiej niż wprost wypowiadane słowa. Dobra powieść, choć niełatwa, raczej dla koneserów.
(Ocena: 4/6)

Gavin Smith, Crysis: Eskalacja
Świat postapokaliptyczny, nękany przez obcych, pączkujących z ziemi i jaskiń w kilku miejscach naszej planety, walki z tworami pochłaniającymi kolejne ludzkie istnienia. Jedyną nadzieją zdaje się być nanoskafander, o ogromnych możliwościach obronno-zaczepnych i rewitalizacyjnych, dzięki któremu kolejni bohaterowie mogą plątać się po punktach zapalnych globu w efektownych wygibasach i daremnych próbach ocalenia tego, co skazane na zagładę.
Powieść ma nieco chaotyczną konstrukcję. Raz po raz przenosi nas nie tylko w inny rejon walk, ale i w inny czas (również przeszły), nie oszczędzając dodatkowego galimatiasu, dołożonego do tego spowodowanego przez Cepidów. Ciekawe jest natomiast spojrzenie na rozwój rządów przy pomocy korporacji, pochłaniającej istotne elementy naszej rzeczywistości i zmieniającej życie ludzi w niewolę, stosującej przymus ekonomiczny, podparty zdegenerowanym prawem. Przerażająca perspektywa, niemalże gorsza niż najazd obcych.
(Ocena: 3/6)

Władysław Andrzej Serczyk, Katarzyna II – carowa Rosji
Ciekawe życie carycy Katarzyny, która w pamięci Polaków zapisała się niechlubnie wykorzystując trudną sytuację Polski i grabiąc ją po trochu wraz z pozostałymi sąsiadami. Solidna biografia Władysława Serczyka pozwala zapoznać się również z drugą stroną medalu, spojrzeć na mapę Europy oczyma tej niepospolitej władczyni i zrozumieć jej punkt widzenia. Dobra, wciągająca historia, tym cenniejsza, że prawdziwa, bo oparta na źródłach.
(Ocena: 5/6)

William Davis, Dieta bez pszenicy
Na podstawie wieloletnich obserwacji siebie i swoich pacjentów Davis doszedł do wniosku, że węglowodany, które spożywamy w dużych ilościach, zawarte w pszenicy i innych zbożach, powodują liczne choroby i nasilają dolegliwości, jakie gnębią człowieka. Zalecając rezygnację przede wszystkim ze zbóż zawierających gluten, a w dalszym ciągu i innych źródeł węglowodanów obserwował stopniowe, szybkie chudnięcie oraz poprawianie się zdrowia i nastroju podopiecznych, co w rezultacie podnosiło jakość ich życia. Uzasadnienia przemawiające za dietą bez pszenicy, przedstawione w książce, są logiczne i spójne, zachęcając do zmiany żywienia i poszukiwania nowych smaków. Poradnik uświadamia, jak daleko zaszliśmy w niekontrolowanej ingerencji w świat przyrody i jak źle to na nas wpływa. Można się sporo nauczyć, a nawet przerazić.
(Ocena: 5/6)

William Davis, Kuchnia bez pszenicy
Krótkie wprowadzenie, podejmujące tematykę opisaną obszerniej w Diecie bez pszenicy, jest dobrym przewodnikiem po najważniejszych problemach, jakie pojawiają się z powodu spożywania tego zboża. Obszerny dział z przykładowymi przepisami, które można wykorzystać przy przygotowywaniu potraw bez glutenu i innych pustych węglowodanów oraz cukru. To dobra, praktyczna książka kucharska dla chcących jeść inaczej, bez obciążeń, które niesie ze sobą pszenica i bliskie jej zboża, inspirująca do poszukiwania nowych smaków i używania nieznanych wcześniej produktów. Bardzo przydatna.
(Ocena: 5/6)

Iwona Surmik, Talizman złotego smoka
Nie jest łatwo napisać dobrą, nowatorską powieść fantasy. Szczególnie mocno widać to wtedy, gdy tematyka zahacza o zbyt mocno już wyeksploatowane tematy, czyli czary, smoki i tajemnicze zdolności, dostępne wybranej garstce ludzi ciemiężonych przez mniej uzdolniony ogół. Nie inaczej jest i tutaj: dysponująca Darami Albana, sierota na łasce wioskowej zielarki, ucieka, by zaraz popaść w nowe nieszczęście i zostać wyklętą przez oficjalny kościół, sprawujący nadzór polityczny i kierujący znanymi krainami, aż trafia do czegoś w rodzaju szkoły dla czarodziejów, by tam nauczyć się panować nad swoimi wyjątkowymi talentami. Królują motywy przemielone już w literaturze wiele razy. Język jest nieco naiwny, chociaż rokuje nadzieję na poprawę, czego jednak nie mam już zamiaru sprawdzać.
(Ocena: 3,5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 11/175
Powtórki: 0
Cykle zakończone: 0
Cykle w trakcie: 2 (Smith, Surmik)
Autorzy polscy: 7 (Grzesiuk x 2, Sarwa, Stachniak, Szczeklik, Serczyk, Surmik)
Autorzy obcy: 4 (Márai, Smith, Davis x 2)
Średnia ocen: 4,23

Realizacja projektów i wyzwań:
Książki historyczne – 0
Nobliści – 0
Z półki (nowe [z powtórkami]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 5[5]/56[65]/31
Wyczekane – 3 (Szczeklik, Márai, Serczyk)
Wojna i... literatura – 0
Z literą w tle – 9 (S/Ś: Grzesiuk x 2, Sarwa, Stachniak, Szczeklik, Márai, Smith, Serczyk, Surmik)
Czytam fantastykę – 0
Jubileuszowe lektury – 0
Polacy nie gęsi – 7 (Grzesiuk x 2, Sarwa, Stachniak, Szczeklik, Serczyk, Surmik – 11/311 pkt.)

14 marca 2014

Batoniki zwane owsem

Skuszona przez Tarzynkę zrobiłam raz jej batoniki. Wszystkim bardzo zasmakowały, a Aguti wzięła od razu do szkoły i poczęstowała koleżanki. Tam szybko zostały nazwane owsem.
Poniżej moja, lekko przerobiona wersja.

składniki:
● 2 i 1/2 szklanki płatków owsianych (błyskawicznych lub górskich)
● 1 szklanka moreli suszonych trochę pokrojonych
● 1 szklanka suszonej żurawiny albo pół na pół z rodzynkami
● 3/4 szklanki potłuczonych na kawałki orzechów (laskowych, włoskich lub innych)
● 1/2 szklanki pestek słonecznika
● 1/2 szklanki wiórków kokosowych
● 1/4 szklanki sezamu
● 1/2 szklanki suchej kaszy jaglanej (opcjonalnie)
● 1 puszka (460 g) mleka skondensowanego słodzonego (zamiast słodzonego można użyć niesłodzonego i, ewentualnie, porządnej łyżki miodu)

sposób przygotowania:
1. Wymieszać w misce wszystkie suche składniki.
2. Mleko podgrzać, ale nie gotować. Zalać suche składniki i dokładnie wymieszać.
3. Przełożyć masę do dużej formy wyłożonej papierem do pieczenia, wyrównać powierzchnię.
4. Piec w temperaturze ok. 150 stopni przez godzinę. Przełożyć na drugą blachę do góry nogami, dosuszyć przez kwadrans.
5. Przestudzić, pokroić na poręczne kawałki, przechowywać w puszce jak ciastka.


Uzależniające! ;)
Dziękuję, Tarzynko! :)

12 stycznia 2014

Piernik miodowo-kawowy

Delikatne, pyszne ciasto. Zawsze się boję, że gorąca kawa zwarzy jajka, ale jak dotąd nic takiego się nie zdarzyło.

składniki:
● 2 jaja
● 2/3 szklanki cukru
● 2/3 szklanki płynnego miodu
● 2/3 szklanki mocnej kawy (może być Inka – czubata łyżeczka)
● 1/2 szklanki oleju
● 2 szklanki mąki, np. orkiszowej typ 550
● 3 łyżeczki przyprawy do pierników
● 2 łyżeczki sody oczyszczonej

sposób przygotowania:
1. Oddzielić żółtka od białek. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Żółtka utrzeć z cukrem, następnie dodawać kolejno miód, gorącą kawę, olej.
2. Mąkę wymieszać z sodą i przyprawą do pierników, dodać do płynnej masy. Delikatnie wymieszać z pianą z białek.
3. Piec w dużej formie keksowej (albo dwóch małych) wyłożonej pergaminem albo wysmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą w temperaturze 190°C około 50 minut. UWAGA: Nie otwierać piekarnika przed wystygnięciem – za każdym razem w takiej sytuacji piernik opadł i był wklęsły, chociaż nie zrobił się zakalec.
4. Po ostygnięciu można polać polewą czekoladową.

4 stycznia 2014

Ciasteczka kminkowe

Zrobiła je Aga, pierwszy raz jako niespodziankę. I przepadliśmy. Teraz musi robić regularnie i dość często. ;)

składniki:
● 2 szklanki mąki (używam orkiszowej typ 550)
● 15 dag masła extra
● 1 jajko
● 2 dag drożdży
● 1 łyżeczka cukru
● kminek i/lub gruba sól
● jogurt naturalny
● 1 jajko do posmarowania

sposób przygotowania:
1. Drożdże rozetrzeć z cukrem. Wymieszać mąkę, jajo, masło i drożdże, zagnieść ciasto w razie potrzeby dodając odrobinę jogurtu.
2. Ciasto rozwałkować dosyć cienko, podsypując mąką, posmarować roztrzepanym jajkiem, posypać kminkiem i solą, pokroić na wąskie paski dowolnej długości. 
3. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (można ciasno – rosną w górę). Piec w temperaturze 190 stopni kilkanaście minut na lekko złoty kolor. 

2 grudnia 2013

Muffiny z sezamem

Konkretne babeczki na przekąskę, z żółtym serem i sezamem. Pyszne i pożywne. Tylko i aż 12 sztuk.


składniki:
● 2 czubate łyżki sezamu
● 2 szklanki mąki
● 2 czubate łyżki cukru
● garść startego twardego żółtego sera
● 1 łyżeczka proszku do pieczenia
● spora szczypta soli
● mielony pieprz
● odrobina tymianku
● 10 dag masła
● 2 jajka
● 150 g jogurtu naturalnego

sposób przygotowania:
1. Sezam zrumienić na suchej patelni, mieszając. Ostudzić.
2. Rozpuścić masło, przestudzić, wymieszać dokładnie z jajkami roztrzepanymi z jogurtem.
3. W misce wymieszać mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sól, przyprawy, połowę sezamu i starty ser. Wymieszać najpierw same suche składniki, potem dołożyć masło z jajkami i jogurtem, wymieszać z grubsza.
4. Przełożyć do formy muffinkowej, wyłożonej papierowymi papilotkami. Zostawić trochę miejsca na rośnięcie.
5. Piec ok. 25 minut w 210 stopniach C.



Przepis pochodzi ze strony Mniammniam.pl, został przeze mnie nieznacznie zmieniony.

7 października 2013

Żurawiny z jabłkami i gruszkami

Do mięsa albo jako dżem na kanapki. Te żurawiny należą do moich ulubionych przetworów.

składniki:
● 50 dag żurawin
● 25 dag obranych i oczyszczonych z gniazd nasiennych jabłek
● 25 dag obranych i oczyszczonych z gniazd nasiennych gruszek
● 2 łyżki soku z cytryny
● 1/2 szklanki wody
● 50 dag cukru
● 1 łyżeczka suszonej zmielonej skórki pomarańczowej (opcjonalnie)
● 1-2 goździki (opcjonalnie)

sposób przygotowania:
1. Żurawiny przebrać, opłukać, odsączyć. Jabłka i gruszki umyć, obrać, pokroić na nieduże kawałki, skropić cytryną.
2. Zagotować wodę z cukrem, włożyć jabłka i gruszki, podgotować kilka minut, dorzucić żurawiny. Gotować do uzyskania pożądanej gęstości (30-60 minut). Mniej więcej kwadrans przed końcem gotowania można dodać skórkę pomarańczową i goździki. 

3. Przełożyć do wyparzonych słoików, zakręcić i włożyć pod kocyk do powolnego ostygnięcia.

W tym roku zrobiłam z podwójnej porcji i dałam znacznie więcej jabłek i gruszek. Wyszło mi ok. 2,5 l gęstych żurawin.


Smacznego!

2 października 2013

Czatnej jabłkowy

Słodko-kwaśny, pikantny sos do mięsa, wędlin i sera. Można używać tak, jak używamy keczupu.

składniki:
● 50 dag obranych i oczyszczonych z gniazd nasiennych jabłek (najlepsza jest antonówka)
● 1 średnia cebula (ok. 8 dag)
● 1/3 szklanki octu jabłkowego (6%)
● 1/2 szklanki cukru
● 2 nie całkiem płaskie łyżeczki musztardy
● 1 łyżeczka imbiru w proszku
● 1/3 łyżeczki zmielonych goździków
● 1/3 łyżeczki pieprzu czarnego
● 2/3 łyżeczki soli

sposób przygotowania:
1. Jabłka i cebulę obrać, pokroić drobno, włożyć do garnka, wymieszać z pozostałymi składnikami.


2. Gotować 45 minut na małym ogniu, mieszając od czasu do czasu.
3. Przestudzić, zmiksować, przełożyć gorący sos do wyparzonych słoików, zakręcić i wsadzić pod kocyk.

Sos jest średnio trwały, z czasem traci na smaku, więc lepiej nie robić za dużo naraz. Składniki dostępne są niemal całorocznie, więc można w każdej chwili dorobić. Z powyższych proporcji wychodzi ok. 650 ml.


Smacznego!

25 września 2013

Wafle kakaowe

Dobre, domowe... :)

składniki:
● 1/3 szklanki mleka
● 3/4 szklanki cukru
● 20 dag masła
● 2 łyżki kakao
● 2,5 szklanki mleka w proszku
● 5 wafli
● dowolny aromat (opcjonalnie)

sposób przygotowania:
1. Mleko w proszku i kakao przesiać, wymieszać.
2. Podgrzać zwykłe mleko, rozpuścić w nim najpierw cukier, potem masło.
3. Wsypywać po trochu mleko w proszku i kakao, mieszać do połączenia się składników.
4. Posmarować wafel jedną czwartą masy, przykryć drugim waflem, znowu posmarować, przykryć, i do końca na zmianę.
5. Delikatnie docisnąć, obciążyć i odstawić do przestygnięcia.
6. Pokroić na dowolne kształty, schłodzić w lodówce w zamkniętym pojemniku.

Proste, prawda? No to do roboty! Smacznego!

24 lipca 2013

Ciasteczka owsiane bardzo słodkie

Moje ulubione owsianki, chociaż rzadko je robię – mają sporo kalorii. ;)
Jeśli ktoś woli mało słodkie – zapraszam tutaj.

składniki:

● 10 dag miękkiego masła
● 10 dag cukru brązowego (najlepiej dark muscovado)
● 5 dag cukru kryształu
● 1 jajko
● aromat waniliowy
● 12,5 dag mąki pszennej (lub ryżowej, gryczanej albo mieszanej)
● 1 łyżka mleka
● po pół łyżeczki sody oczyszczonej, proszku do pieczenia i soli
● 15 dag płatków owsianych błyskawicznych
● 1 łyżeczka suszonej startej skórki pomarańczowej lub cytrynowej (opcjonalnie)
● dowolne bakalie i ziarna (rodzynki, żurawiny, słonecznik, sezam itp.)


sposób przygotowania:
1. Utrzeć masło z cukrem brązowym i kryształem. Pod koniec ucierania dodać jajko i aromat.
2. Wymieszać mąkę z proszkiem i solą, a sodę rozpuścić w mleku. Połączyć mąkę i sodę z puszystą masą maślaną, wymieszać. Dołożyć płatki, skórkę cytrynową i na końcu ziarenka. Wymieszać dokładnie łyżką.
3. Wykładać na pergamin przy pomocy dwóch łyżeczek małe porcje ciasta (najwyżej po pół łyżeczki) w dość dużej odległości od siebie, lekko spłaszczać. Wychodzi ok. 100 ciasteczek.
4. Piec w temperaturze 170°C kilkanaście minut, do zrumienienia. Zdejmować z blachy ciepłe, studzić na kratce.

Po konsumpcji najlepiej zapewnić sobie jakiś ruch, żeby spalić nadmiar kalorii, zanim odłoży się tam, gdzie nie powinien.


Smacznego!

21 lipca 2013

Dżem agrestowy

To już ostatnia chwila na wykorzystanie agrestu. Wprawdzie najlepszy jest taki lekko niedojrzały, twardawy, ale i z bardziej miękkiego można zrobić fajny dżemik. Wychodzi bardzo dobry, słodko-kwaskowy. Chociaż właściwie nie jest to przepis, bo składniki ma tak proste, że trudno nazwać to recepturą.

składniki: 
● 1,40 kg obranego agrestu
● 50 dag cukru






sposób przygotowania:  
1. Agrest umyć i zasypać cukrem. Najlepiej odstawić na kilka godzin, żeby puścił sok.
2. Gotować do uzyskania odpowiedniej, dość gęstej konsystencji. 
3. Przełożyć do wyparzonych słoiczków, zakręcić i studzić pod kocykiem.

Tym razem będzie bez zdjęcia słoiczków, bo brakło mi tuszu, żeby zrobić naklejki. Musicie uwierzyć na słowo, że wyszły 3 słoiczki po 320 ml. Byłyby cztery, ale jakoś w procesie produkcji część się ulotniła. ;) Jest to dżem dla miłośników przetworów z małymi pesteczkami. 


Smacznego!

19 lipca 2013

Ciasteczka jogurtowe

Produkt eksperymentalny wykonany razem z Aguti. Początkowo nie byłam z nich zadowolona, bo wyszły lekko twardawe, ale po posmarowaniu marmoladą i poleżakowaniu dwa dni zrobiły się tak dobre, że szybko zniknęły.

składniki:
● 2,5 szklanki mąki krupczatki
● 0,5 szklanki mąki pszennej
● 2/3 szklanki cukru pudru
● 10 dag zimnego masła
● 150 g gęstego jogurtu (np. Bakomy)
● skórka cytrynowa lub aromat cytrynowy
● 2 żółtka
● marmolada pigwowa

sposób przygotowania:
1. Wymieszać mąki z pudrem (w razie potrzeby przesiać, żeby był sypki), posiekać z masłem. Dołożyć pozostałe składniki, oprócz marmolady, wyrobić szybko. Chłodzić w lodówce co najmniej pół godziny.
2. Rozwałkować ciasto, wycinać foremkami dowolne kształty. Można posmarować białkiem.
3. Piec w 180 stopniach do zrumienienia.
4. Po ostudzeniu łączyć po dwa ciasteczka marmoladą (dobre zajęcia dla Aguti).



Smacznego! :)

17 marca 2013

Ciasto drożdżowe dyniowe

Pyszne, pięknie żółte ciasto drożdżowe. Bardzo łatwe do zrobienia, dla każdego.

składniki:
2,5 dag drożdży
1/4 szklanki mleka
● 1/2 szklanki cukru
3 szklanki mąki pszennej
2 żółtka
szczypta soli
5 dag masła
15 dag ugotowanej i zmiksowanej dyni


składniki opcjonalne:
2-3 łyżki rodzynek
2-3 łyżki płatków migdałowych
● powidła śliwkowe albo masa krówkowa

● krokant

sposób przygotowania:
1. W ciepłym mleku rozpuścić drożdże, łyżeczkę cukru i łyżkę mąki, odstawić do wyrośnięcia.
2. Rozpuścić masło, odstawić do schłodzenia.
3. 2 i 1/2 szklanki mąki wymieszać z solą, cukrem, dynią, żółtkami i wyrośniętymi drożdżami, wyrabiać dodając pod koniec masło i, w razie potrzeby, dosypując pozostałą mąkę. Odstawić na godzinę do wyrośnięcia (ciasto powinno podwoić objętość).
4. Tu można robić dwojako: albo zagnieść ponownie dodając rodzynki i płatki migdałów i przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia, albo podzielić ciasto na dwie części, rozwałkować każdą i posmarować powidłami albo masą krówkową, posypać rodzynkami i krokantem. 


Ta wersja zawiera powidła śliwkowe, rodzynki i krokant

W drugim przypadku posmarowane ciasto zwinąć ciasno i spleść obie części.


5. Znowu odstawić pod przykryciem do wyrośnięcia.
6. Piec w temperaturze 200°C około 30-40 minut.



A potem można się delektować delikatnym smakiem. :)

2 marca 2013

Ciasteczka twarogowe

Na dobry początek wiosennego marca kolejne ciastka z grupy mało słodkich. Cała ich słodycz pochodzi z pudru na wierzchu. Mimo to są tak smaczne, że znikają zanim na dobre rozsiądą się w puszce. ;)

składniki:
20-25 dag mokrego twarogu (najlepiej półtłustego)
2 szklanki mąki pszennej (30 dag)
20 dag masła
1 jajko
2 łyżeczki cukru waniliowego
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia (niekoniecznie)
cukier puder do posypania

sposób przygotowania:
1. Twaróg rozdrobnić w palcach lub przepuścić przez maszynkę. Dołożyć mąkę, masło, cukier waniliowy i jajko – wszystko posiekać nożem, szybko zagnieść. 
2. Ciasto rozwałkować, w razie potrzeby podsypując lekko mąką, wycinać foremką ciasteczka. 
3. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (można ciasno – rosną w górę). Piec kilkanaście minut na lekko złoty kolor.
4. Ciepłe ciasteczka posypać cukrem pudrem.

Ciasteczka najlepsze są dość cienko rozwałkowane i jedzone świeże. Można je podawać na przykład tak:

Kompozycja Aguti

14 lutego 2013

Kruche ciasteczka migdałowe

Dawniej robiłam je w formie niewielkich rogalików, teraz tworzę różne kształty, w zależności od czasu, ochoty czy nastroju chwili. Zdarza mi się robić z podwójnej porcji, wtedy na nieco dłużej wystarczają.

składniki:
2 szklanki mąki (30 dag)
2 łyżeczki cukru waniliowego
20 dag masła
1/2 szklanki cukru pudru (ok. 5-6 dag)
10 dag zmielonych migdałów bez skórki (można zamienić na orzechy laskowe czy włoskie albo po połowie migdały i orzechy)
jeszcze trochę cukru pudru do posypania

sposób przygotowania:
1. Połączyć suche składniki, dodać zimne masło, zagnieść szybko ciasto. W razie potrzeby schłodzić w lodówce.
2. Formować niezbyt grube wałeczki, wyginać w kształt niewielkiego rogalika albo dowolny inny, jaki nam wyobraźnia podpowie. Układać na papierze do pieczenia.
3. Piec w 180 stopniach przez 15 minut. Jeszcze gorące posypać pudrem.



Smacznego! :)