Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Knut Hamsun. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Knut Hamsun. Pokaż wszystkie posty

28 lipca 2013

Błogosławieństwo Ziemi

Knut Hamsun
Błogosławieństwo Ziemi (Markens grøde)
tłum. Czesław Kędzierski
Wydawnictwo Poznańskie, 1973

Jest coś takiego w literaturze skandynawskiej, co przyciąga i pociąga. I nie mam tu na myśli popularnych w ostatnich latach kryminałów, ale tę starą, dobrą literaturę, opierającą się na codziennym życiu i prawach natury, zaletach i wadach ludzi, na specyficznych problemach dalekich, mniej słonecznych krain. Do niej należy twórczość laureata nagrody Nobla, Knuta Hamsuna, i w ten nurt wpisuje się jego największe dzieło, Błogosławieństwo Ziemi.
Na północy Norwegii, w krainie lasów i gór, osiedlił się Izak, chłop prosty, ale cierpliwy i rozważny, nad podziw pracowity i wytrwały, chociaż niezbyt lotny. Wybrał miejsce odpowiednie, z żyzną ziemią, blisko strumienia, a z dala od wsi i ludzi. Tam gospodarzył, świetnie sobie radząc i doprowadzając otoczenie do rozkwitu, systematycznie powiększając obszar karczowiska, mnożąc stada kóz i owiec. Szukał kobiety, która chciałaby dzielić z nim na uboczu trudy życia, wypełnionego pracą i niebogatego. Trafiła mu się Inger, jak on prosta, skrzywdzona przez los zajęczą wargą, ale pracowita i dobra. I tak żyli lat kilka, pomału dorabiając się kolejnych sztuk inwentarza, budynków i dzieci. Pokochali się z czasem, każde na swój prosty sposób, ona z wdzięczności, że taką szpetną wziął, on „zaś miał serce dla niej, miłość mocną i niezachwianą”. I pewnie żyliby tak do końca swoich dni, gdyby na ich losie nie zaważyły dwa wydarzenia: narodziny córki z zajęczą wargą i przybycie cywilizacji w postaci rozrastających się osiedli i linii telegrafu w pobliżu. Inny świat wkroczył do samotnego gospodarstwa Izaka i Inger, świat, który wpłynął na ich postrzeganie i poszerzył możliwości.
Hamsun upatruje piękno i nadzieję dla ludzkości w powrocie do naturalnego sposobu życia i zachowaniu szacunku do otaczającego nas świata. Przekazuje prawdy uniwersalne, pokazuje uroki pracy u podstaw, na dziewiczej ziemi, w wiejskiej enklawie, pracy, która ma najwięcej sensu i może przynieść najbardziej trwałe korzyści i dużo satysfakcji. Według niego wszelkie zło pochodzi z miast, stamtąd też szczerzy ludzie wsi wracają zdeprawowani, a cywilizacja rodzi tęsknotę za próżnymi wartościami, których kwintesencją jest wszystko, co amerykańskie. Cywilizacja jest wprawdzie źródłem dobrobytu, ale i prowadzi do większego ubóstwa, zwłaszcza moralnego, do niszczenia prostych, z serca ziemi pochodzących wartości i tradycji. To związek z ziemią jest najwyższą wartością, to praca na roli ucieleśnia ducha czynu i wspólnoty prawdziwych ludzi.
Hamsun pisze bardzo dobrze, z głębi serca i przekonań, próbuje nam jednak wtłoczyć własne zapatrywania nieco zbyt nachalnie – to jedno mi odrobinę przeszkadzało. Zbyt wprost wykładane prawdy, zbyt bezpośrednio dawane rady przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego, mogą zniechęcić i odrzucić. Mimo to powieść jest świetna, czyta się ją z zapartym tchem, podziwiając siłę i hart ducha prostych ludzi, rozpoznając tęsknoty za innym, lepszym życiem, dopingując dobrych i prawych w zdobywaniu dóbr i szczęścia, dumając nad złymi wyborami i żałując leniwych i bezmyślnych. To jedna z tych książek, które powinno się przeczytać.
(Ocena: 5,5/6)

● ● ●
„Dobro kroczy często szlakiem niewidocznym. Zło wlecze zawsze za sobą następstwa.” (s. 66)
„Jakie były myśli Izaka o wychowaniu? Ano snadź te, że brak mądrości książkowej daje człowiekowi do pewnego stopnia siłę.” (s. 90)