27 lutego 2014

Władysław Łokietek i Zakon Krzyżacki

Karol Bunsch
Przełom
Wydawnictwo Literackie, 1987

Ostatnie lata panowania Łokietka upłynęły na walkach z Zakonem Krzyżackim. Rycerze krzyżowi szerzący swoją wiarę nie cofali się przed żadnym środkiem, jaki umożliwiłby im zalegalizowanie pomorskich zdobyczy i wyszarpanie jak największego kawałka polskich ziem. Na porządku dziennym była u nich korupcja i przekupstwo, szantaż i porwania, przymuszanie i obietnice bez pokrycia. Ściągali z Europy rycerstwo żądne wrażeń, gotowe w imię krzewienia chrześcijaństwa grabić i zabijać, łudząc naiwnych obiecanymi nagrodami i zasługami położonymi w jedynie słusznej, jak im się zdawało, sprawie. Krzyżacy jednak dbali o źródło swoich doczesnych dochodów i nie plenili pogaństwa na Żmudzi i Litwie do końca, by mieć ciągle pretekst do łupienia i niewolenia mieszkańców sąsiednich ziem.
Nieustanne podgryzanie polskich ziem przez Zakon zmuszało Łokietka do wzmożonej uwagi i szukania sprzymierzeńców, mogących przybyć z pomocą w rozprawie z Krzyżakami, jaka musiała rozegrać się w niedalekiej przyszłości. Rozglądać się za nimi musiał i wśród swoich, schlebiając możnemu rodowi Nałęczów, rozplenionych w Wielkopolsce a niepewnych, bo za zachodnią granicą mających pociotków i silnemu królowi niechętnych, i wśród obcych, na przykład u węgierskiego zięcia. Wdrażał też do rządzenia syna, który wkrótce miał samodzielnie stawiać czoła wrogom, by utrzymać, co ojciec z trudem zespolił; zresztą Kazimierz inaczej patrzy na ustawiczne walki ojca i inną drogą podąży po ujęciu korony. Przy północnej granicy osadzał ludzi do pilnowania przejść, walecznych i silnych, z trudami oswojonych, a Krzyżaków bijących bez lęku – wśród nich jest i rodowiec Henryk z Rynarzewa, i Radocha, człek nowy i bez koligacji, obaj waleczni, prostolinijni i bez ogródek mówiący, co istotne. Tylko z Krzychem nie wyszło tak, jak powinno; przez własną porywczość napytawszy sobie biedy i naraziwszy się życzliwym mu ludziom, w niewolę się dostał i do Krzyżaków przystał, by jakoś winy odkupić i szukać możliwości powrotu do rodziny.
Poplątane losy Krzycha i Radochy, niespełnione marzenia, miłość i wierność ludziom i ideom nie mniej ważne były niż trudne życie Łokietka, walkami i polityką znaczone. Na przemian pokazał Bunsch to, co istotne było w czasach ustawicznych walk, tych jawnych i tych zakulisowych, intrygami stojących, opisując zmagania króla, na czele narodu stojącego, i poddanych, na samym dole walczących, w tym i upadłych, na zdradzie budujących swoje nadzieje. Niezwyciężony dotąd Zakon ma jednak słabości, które wyzyskać można dla własnych korzyści – nawet militarne zwycięstwo nad silnym przeciwnikiem jest możliwe, gdy wyzyska się sprzyjający teren i dostępne wojska.
Ostatnia powieść piastowska Bunscha jest zgrabnym ukoronowaniem cyklu, zamykając wielowiekowe zmagania z zachodnim przeciwnikiem bitwą pod Płowcami, która na długi czas osłabiła Zakon, przynosząc korzyść Polsce i prostując ścieżki niektórych jej obywateli.
(Ocena: 5/6)

● ● ●
„Każda wojna, nawet zwycięska, krew, pot i łzy wyciska. Wiem jednakowoż: mężowi nie litością się kierować, że ofiary z mienia i krwi żądać musi, by pokoleniom pokój, bezpieczeństwo i dostatek zapewnić. Nawet umierać lżej, gdy choć nadzieja przyświeca, że nie darmo, ale i grosza żal, gdy nic w zamian kromie strat. Nawet najemnikowi, który walczy dla zysku, nie zajedno, zali go wódz do zwycięstwa prowadzi lubo do klęski.” (s. 354)
„A krzyżacka gadzina zawżdy kąsać gotowa.” (s. 397)
● ● ●


Cykl Powieści Piastowskie obejmuje:
4. Bracia
15. Przełom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta. Komentarze zawierające linki promujące inne strony nie będą zatwierdzane.
Dziękuję! :)