Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Troja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Troja. Pokaż wszystkie posty

17 lutego 2012

Troja realistycznie

Wiele jest opowieści o wojnie o piękną Helenę, poczynając od Homera, a na współczesnych pisarzach kończąc. Oblężenie Troi to nieustające źródło inspiracji twórców, sięgających do tak zamierzchłych czasów po znane i uznane motywy, postacie czy fortele.
Colleen McCullogh pisząc Pieśń o Troi czerpała z dzieł Homera pełną garścią, ale przedstawiła walkę bardziej prawdziwie, nie tylko jako źródło sławy i chwały bohaterów, powód radości zwycięzców i rozpaczy pokonanych, ale jako twardą, brudną grę zbrojną, mającą być środkiem do uzyskania wpływów politycznych, a co za tym idzie i handlowych. Bo wyprawa po porwaną Helenę jest jedynie pretekstem wojny, a oblężenie Troi ma być wstępem do podboju całej Azji Mniejszej i poddania jej wpływom Greków. Niestety, od tamtych zamierzchłych czasów motywacje ludzi się nie zmieniły, unowocześniły się tylko środki używane do osiągnięcia celu.
Akcja powieści obejmuje czasy od narodzin Achillesa i ślubu Heleny do zwycięstwa Greków i zrówniania Troi z ziemią. Toczy się na terenie Grecji i okolicznych wysp oraz na wybrzeżu Azji Mniejszej i oczywiście pod Troją. O kolejnych wydarzeniach opowiadają poszczególni bohaterowie, dzięki czemu możemy porównać różne punkty widzenia i lepiej zagłębić się w opowieść – tak prowadzona narracja powoduje, że postaci z papierowych kart stają się nam bliższe, a na pewno bardziej znajome i łatwiejsze do zrozumienia. Powieść napisana jest żywym, barwnym językiem, przyjemnym w odbiorze, pozwalającym czytelnikowi poczuć tamten czas i tamtą wojnę. Czytało się ją trochę lepiej niż Asklepiosa, który również zasługuje na uwagę miłośników starożytności, a czasów trojańskich w szczególności.
(Ocena: 5,5/6)

11 listopada 2011

Asklepios

Według Hezjoda Asklepios był herosem, synem Apollina i Koronis, tesalskiej księżniczki, natomiast przez Homera opisany został jako śmiertelny lekarz, wychowany przez centaura Chirona i przez niego nauczony sztuki lekarskiej. Leczył ludzi do czasu, gdy na prośbę Artemidy wskrzesił Hippolitosa, czym tak rozgniewał Zeusa, że bóg przy pomocy pioruna przeniósł go do Hadesu. Z czasem Asklepios został uznany za boga, któremu ludzie składali wota w podzięce za uzdrowienie. Tyle w skrócie wiemy z mitologii.
W powieści Asklepios (Nasza Księgarnia, 1989) główny bohater spędza dzieciństwo na dworze Eumenichesa, przekonany, że jest jego synem. Delikatny chłopiec towarzyszy często niewolnikowi Chironowi, który uczy go sztuki leczenia ziołami i opatrywania ran. Gdy Agamemnon zbiera wojska przeciw Troi, Asklepios, ciekawy świata i tęskniący za wędrówką, rusza w drogę wraz z nim. Nie dane jest mu jednak dotrzeć pod Ilion z wojskami greckimi – wielodniowa burza zapędza statek, którym płynie, do ujścia Nilu, zwanego wówczas Egiptosem. Siedmioletnia niewola Asklepiosa nie jest jednak czasem straconym. Nasz bohater dogłębnie poznaje egipską sztukę leczniczą, najlepszą w tych czasach, co miało ogromny wpływ na jego sławę uzdrowiciela. Gdy niewiele czasu dzieli go od powrotu do ojczyzny, nieoczekiwany splot wydarzeń zmusza go do ruszenia w dalszą drogę ku nieznanym krajom. Wędruje przez Nubię, Etiopię, Sumer, Asyrię, ucząc się języków i sposobów leczenia, zaznając sławy i więzienia, bogactwa i nędzy. Dociera do Troi na czas, by obserwować zakończenie wojny.
Asklepios jest bohaterem trzeźwo patrzącym na świat, dostrzegającym zabobony i tłumaczącym je realistycznie. Widzi też cały brud i mizerię otaczającej go rzeczywistości i dostrzega mechanizm rodzenia się legendy trojańskiej: „Niewielkie utarczki zmieniały się w czyny niesłychanego męstwa, ucieczka z pola bitwy lub klęska bywały interpretowane jako rezultat wtrącania się do akcji wojennej bogów przyjaznych Troi. Zdrada przybierała postać pomysłowości i zręczności Odysa i Epejosa, wojna prowadzona dla zdobycia łupów stawała się walką sprawiedliwą. [...] wędrowni śpiewacy, uderzając w struny gitar, zaczynali tworzyć pierwsze fragmenty pieśni o wojnie z Ilionem. Prawda szła w niepamięć, obumierała” (s. 234). Może warto wspomnieć te słowa czytając Homera.
Horia Stancu to mało u nas znany rumuński pisarz. Ma on w swym dorobku kilka powieści historycznych dla młodzieży pisanych na przyzwoitym poziomie. Oprócz Asklepiosa czytałam też Powrót na pustynię – w obu tych powieściach widać dobrze zarysowane tło historyczne i sprawnie poprowadzoną akcję. Asklepios, przez wędrówkę po starożytnych krainach i profesję, jaką się para główny bohater, kojarzyć się może z Egipcjaninem Sinuhe Waltariego i, chociaż nie jest to powieść aż tak obszerna, broni się doskonale pozwalając przyjemnie spędzić kilka wieczorów z książką. Natomiast Powrót na pustynię to zapis trzech ostatnich dni życia Aleksandra Wielkiego, złożonego chorobą, wspominającego swoje walki i dążenia do opanowania świata, na pół w malignie, niepewnego już, co jest prawdą, a co rojeniem. To również studium władcy kochanego przez żołnierzy i przyjaciół, dopóki jest silny i zwycięski, a opuszczonego i osamotnionego w chwili śmierci, gdy ci przyjaciele wolą już rozdrapywać między sobą dziedzictwo wielkiego wodza miast trwać przy nim do końca.
(Ocena: Asklepios – 4,5/6, Powrót na pustynię – 4/6)