Ptaki ciernistych krzewów to już trzecia powieść Colleen McCullough, z jaką miałam okazję się zapoznać. I coraz bardziej mi się jej pisarstwo podoba. W sięgnięciu po nią przeszkadzało mi przez czas dłuższy wspomnienie o serialu (w rolach głównych Rachel Ward i Richard Chamberlain), jaki oglądałam w młodym wieku, który to serial utrwalił we mnie przekonanie, iż rzecz jest o miłości głównie, zakazanej, więc niosącej posmak tajemnicy, ale zawsze o miłości. A ja od romansów stronię, bo mnie nudzą. I nie wiem, czy główny nacisk w serialu był tak spłycony i na miłość postawiony, czy też młode dziewczę, jakim wówczas byłam, skupiło się na tym aspekcie, dość że jakaś niechęć się tliła i odsuwała w czasie czytanie Ptaków ciernistych krzewów. Oczywiście niesłusznie.
Powieść jest bowiem bardzo dobrze napisaną sagą rodziny Clearych, opisującą życie trzech pokoleń od osiedlenia się w Nowej Zelandii, przez spokojne życie w Australii, aż po wędrówki najmłodszych przedstawicieli rodu po powojennej Europie. Najpierw poznajemy członków rodziny, ich korzenie, relacje i aspiracje, a potem na plan pierwszy lekko wysuwa się postać Meggie, jedynej dziewczynki wśród dziewięciorga dzieci, wyrastającej na piękną kobietę na oddalonej od miast, osadzonej wśród buszu farmie, i jej miłość do przystojnego księdza Ralpha de Bricassart, potrafiącego zrozumieć najpierw osamotnione dziecko, a potem wrażliwą dziewczynę i pomóc w miarę wiedzy i umiejętności. Ptaki... pozostają jednak powieścią wielowątkową, z wieloma równorzędnymi bohaterami, a miłość pełni taką rolę, jak w życiu, jest po prostu jego częścią.
Powieść Colleen McCullough, napisana bardzo plastycznym językiem, urzeka pięknymi opisami otoczenia i trafnymi charakterystykami wielowymiarowych postaci, a śledzenie zgrabnie skonstruowanej akcji, lekko przechodzącej od jednego ważnego wydarzenia do następnego, sprawia czytelnikowi dużą przyjemność. Zwyczajna egzystencja, codzienne trudy i radości, chwile szczęścia i skrywanego bólu, popełnione błędy i tajemnice z przeszłości, wyjaśniające motywy kierujące ludźmi, przedstawione są w sposób tak ciekawy, że trudno oderwać się od czytania, nawet wtedy, gdy opis skupia się na miłosnych rozterkach bohaterów. Tło akcji zarysowane jest w takim tylko stopniu, w jakim to konieczne, bez przepełnienia zbędnymi szczegółami, dopełniając, a nie przerysowując, lekko przenosząc nas z antypodów do Europy, Watykanu i Londynu. Sporą rolę odgrywa w powieści religia, uzupełniając tło obyczajowe o zwyczaje katolickie i ich wpływ na ludzkie wybory. Zachęcam niezdecydowanych, świat Meggie i Ralpha nie jest tak nudny, jak utrwalił to w mojej pamięci serial, powieść po prostu wciąga.
(Ocena: 5/6)
Serialu nie oglądałam i nie zamierzam, a książkę mam na półce, grzecznie czeka na swoją kolej. :)
OdpowiedzUsuńTo niech za długo nie czeka, szkoda czekania. :)
UsuńMi też bardzo się ta książka podobała. Warto przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuń