29 marca 2014

Życie w pionie

Rafał Kosik
Vertical
Powergraph, 2006

Vertical to jeden świat w kilku obrazach: powietrzne miasta wędrujące przez Niebo, okruch skały zawieszony w przestrzeni planety i podwodne kopuły, w których czas stanął przed czterystu laty i nic nie może ulec zmianie. Wszystkich łączy wspólna, lecz rozległa przestrzeń i jednakie pochodzenie. Jednak przyczyny rozbicia i to, jak do niego doszło, zniknęły w niepamięci przeszłych pokoleń, a nowe życie zdominowało zaszłości, nie pozwalając im wyjrzeć z kokonu bezpieczeństwa i biernej akceptacji obecnej egzystencji.
Kosik stworzył niebanalny świat, świat ludzi pnących się w górę i dążących do bliżej nieznanego Celu, bez korzeni i przeszłości, bo ta uległa zapomnieniu, bez marzeń o zmianach, bez świadomości, że jakieś zmiany są w ogóle możliwe. Świat, w którym ludzie żyją z  dnia na dzień, zamknięci w małych społecznościach – miastach przesuwających się powoli w górę na linach, od czasu do czasu zbliżających się do siebie celem Wymiany dóbr posiadanych w nadmiarze na inne, brakujące, a tak pożądane.
Spokojnej, nudnej egzystencji z pozoru nic nie może zakłócić, chyba że trafi się wśród ludzi umysł niebanalny, poszukujący starych historii i nowych rozwiązań, wyciągający wnioski z nieznacznych przesłanek i potrafiący wymyślić coś niecodziennego, nowatorskiego. Takim poszukiwaczem jest Murk – marzyciel, próbujący poznać przyczyny i zmienić swoją przyszłość, wspierany przez Harsis, która go wybrała i popchnęła w nowym kierunku. Na innym biegunie podobne działania podejmuje Jonathan, badacz świata, konstruktor i pilot, człowiek samotny po stracie żony i syna, rzucany przez los w różne, niekoniecznie pożądane strony. I Jonathana, i Murka intrygują liny, na których opiera się świat, ich budowa, właściwości, a przede wszystkim pochodzenie i twórcy – w ich poszukiwaniu przemierzą znane im i nieznane przestrzenie, porywając się na karkołomne przedsięwzięcia, analizując i usprawniając narzędzia, nie uznając zastanego porządku i dążąc do istoty świata.
Murk jest postacią bardzo dobrze zarysowaną, wyraźną i pełną, natomiast w Jonathanie czegoś brakuje, jakby ten bohater przestał się w pewnym momencie autorowi podobać i dostał jakieś bliżej niewyjaśnione zakończenie swej podróży. Świetnie są pokazane różnice między ludźmi żyjącymi w odmiennych warunkach, zmiany ich mentalności, podejście do rzeczywistości, powszechna inercja myślenia, wyrachowanie rządzących i brutalna prawda o mechanizmach politycznych. Uwypuklone są też pułapki, w jakie może wpaść człowiek, gdy zbyt dosłownie trzyma się litery prawy czy raczej fragmentów z tej litery, gdy pozwoli sobie zapomnieć o przeszłości i odwiecznej potrzebie dążenia do zmian, gdy wtłoczy się w przyciasne ramy i sam sobie nałoży kajdany, niepozwalające na rozwinięcie skrzydeł czy nawet zwykłą szczerość i uczciwość wobec siebie.
Od czasu, gdy przeczytałam pierwszą część cyklu przygód Felixa, Neta i Niki, niezmiennie podziwiam wyobraźnię autora, który w jednej powieści potrafi zawrzeć tak wiele różnorodnych obrazów świata, ożywić plejadę bohaterów, dać asumpt do rozmyślań i jeszcze zagwarantować rozrywkę na wysokim poziomie. Vertical również mnie nie rozczarował.
(Ocena: 5,5/6)

● ● ●

„Ludzie potrzebują kłamstw jak wody. Tylko nieliczni mogą poprawnie funkcjonować bez świadomości, że ktoś wszechwiedzący obserwuje ich czyny i kiedyś ich z nich rozliczy. Cała reszta maluczkich musi mieć strażnika, umieszczonego we własnej głowie przez kogoś mądrzejszego. Niestety, ten strażnik może działać tylko w określonym środowisku. Jeśli warunki się zmienią, strażnik umrze. Ludzie, którym ufam, przetrwaliby śmierć swojego strażnika i dalej robili to, co robią. Ale tysiące, dziesiątki tysięcy, tam w dole, przestałoby się czymkolwiek przejmować. Zaczęliby kraść, zabijać. Oni muszą wierzyć święcie, niezachwianie, że całe życie pracują na ocenę, wystawianą w chwili śmierci.”
„W każdym z nas, gdzieś głęboko, żyje nadzieja. [...] Nadzieja, że to wszystko wokół to tylko stan przejściowy. Nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy, czekamy na jakieś wydarzenie, które wskaże nam nowy kierunek. Boimy się go, ale i pragniemy. Bo czyż to jest idealny świat?”
„Dogmaty są konieczne, żeby utrzymać tłum w ryzach.”
„Prosty człowiek najlepiej funkcjonuje, gdy czuje nad sobą karzące ostrze absolutu. Inaczej lęgną się w ograniczonym umyśle rozliczne pokusy.”
„Wiedzą należy się dzielić rozważnie, bo chociaż prawdziwa, najczęściej jest niewygodna. Z drugiej strony życie bywa ulotne, a wiedza, nieraz więcej warta od tego życia, wraz z nim ulatuje. Wychodzi więc na to, że trzeba dobierać sobie powierników tej wiedzy. Nie wszystko można zapisać w księgach.”
„Ludzie, którzy nie są panami własnych umysłów, czyli ogromna większość społeczeństwa, żyją iluzją i wygodnie im z tym, bo iluzje uwalniają umysł od trudnych pytań. Władcy lubią pielęgnować te iluzje, lubią je pielęgnować grupy interesów. Nawet więcej niż pielęgnować – oni lubią je modyfikować, tworzyć. Naciski na naukowców, by ich badania dawały takie, a nie inne wyniki były, są i będą. To część sztuki władzy.”
„Gdy zna się prawdę, jest znacznie łatwiej kłamać. Kłamstwo powinno być paralelne wobec prawdy, bo wtedy prawdziwie wygląda i jakby co, łatwiej się z niego wyplątać.”
„Co robi Kościół Zaufania? Obiecuje nagrodę za właściwe życie, ale odbiór nagrody ma nastąpić już po śmierci. Sprytne, bo absolutnie niesprawdzalne. Nikt nie zgłosi reklamacji. A tak naprawdę, otrzymać po śmierci Łaskę Jasności może tylko człowiek doskonale niewierzący, bo tylko jego prawe uczynki płyną ze szlachetnych, bezinteresownych pobudek, a nie ze strachu przed strąceniem w Wieczny Mrok.”
„Jesteśmy jednostkami, ale nasza siła to ciągłość cywilizacji, mimo jednostkowych śmierci.”
„Tkwimy w zamkniętym świecie, nawet jeżeli jego granic nie dostrzegamy. Granicami są nasze możliwości.”
„Żeby móc naprawdę poznać lub zmieniać nasz świat, trzeba go najpierw opuścić i obejrzeć z zewnątrz.”
„Zamknęli nas w pętlach, z których nie potrafimy się wydostać, bo więzami jest nasza własna wyobraźnia. A raczej jej niedostatki, charakterystyczne dla całego naszego gatunku. Nie można przeskoczyć samego siebie, a to właśnie należałoby uczynić, by odwrócić porażkę. Nie jesteśmy bogami.”
„Jak w ogóle można badać świat, samemu będąc jego częścią? Mały element może pojąć złożoność całego układu tylko w przynależnym mu stopniu.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)