18 lutego 2012

Książki wyczekane

Są książki, na które czekamy. Bardzo chcemy je przeczytać, ale nie możemy zdobyć. Powody mogą być różne – od braku pieniędzy począwszy, przez brak wydania polskiego, na zbyt długiej kolejce oczekujących w bibliotece skończywszy. Właściwie nieważne jest, dlaczego nie możemy ich przeczytać już teraz natychmiast. Ale przychodzi taka chwila, że JEST! Mamy ją, we własnych rękach (albo na własnym dysku) i zabieramy się do czytania. I co się okazuje? Albo czytamy z zachłannością godną książkomaniaka, albo pomału, z niechęcią, zdajemy sobie sprawę, że jednak nie warto było tak wyczekiwać i kopii kruszyć, żeby ją zdobyć. Znacie to? Też tak macie?
Wymyśliłam sobie wyzwanie: co miesiąc chociaż jedna wyczekana książka, która już jest w moim zasięgu, wskoczy na początek kolejki. Będę  sobie zaznaczać, które z tych długo oczekiwanych i z trudem zdobytych spełniły pokładane w nich nadzieje, a które mnie rozczarowały. Które były piękne, wysmakowane, wciągające, że aż chciało się jednocześnie pochłaniać i zwlekać z przeczytaniem, żeby delektować się jak najdłużej (miałam tak np. z Lawinią Ursuli LeGuin, czekającą na mojej własnej półce prawie dwa lata), a które zupełnie rozczarowały, mimo tak zachęcających opinii, zdawałoby się, idealnie wpasowujących dzieło w gust (wymęczony ostatnio Wybór Zofii czy trylogia o Tytusie Groanie Mervyna Peake'a – trzeci tom to zupełna porażka).
Jeśli ktoś ma ochotę dołączyć to zapraszam. Wyzwanie jest bezterminowe, wystarczy przy przeczytanej książce dopisać, czy należała do wyczekanych i czy oczekiwania spełniła.


7 komentarzy:

  1. A ja nie mam ani jednej książki, która pasowałaby do tego wyzwania! Wszystkie wyczekane przeczytałam od razu, gdy tylko wpadły w moje ręce, na kolejne wciąż czekam. Na swojej liście mam około 30 książek, które bardzo pragnę przeczytać.
    Wyczekane książki najczęściej, niestety, budziły we mnie rozczarowanie. Przez wiele miesięcy "polowałam" na "Maud z Wyspy Księcia Edwarda", spodziewałam się bardzo dobrych wrażeń i... oceniłam w biblionetce na 2.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz warunki idealne. :) Ale zawsze zanim książki wpadną w Twoje ręce to na nie czekasz, prawda? I o to właśnie chodzi. U mnie niemało w schowku czeka na zdobycie, ale mam też sporo na półkach, więc mogę wybierać i zawsze do wyzwania coś się znajdzie. Mam jednak wrażenie, że czasem te wyczekane zbyt długo czekają, dlatego chcę się zmobilizować. :)

      Usuń
    2. Mam na liście około 20 książek, które koniecznie chciałabym przeczytać, ale nie jestem w stanie ich zdobyć, bo są to pozycje bardzo rzadkie, niedostępne w bibliotekach ani na allegro. Do takich pozycji należy m.in. "Dom ze ślepą werandą", "Proszę o prawo do śmierci".
      Z książkami wyczekanymi bywa też tak, że w miarę upływu czasu tracę chęć, by je przeczytać. Albo nawet zapominam, dlaczego chciałam je zdobyć...
      A "Wybór Zofii" mi się bardzo podobał :-)

      Usuń
    3. Miałam kiedyś "Dom ze ślepą werandą", dobre, ale też bez przesady. Oddałam na podaju albo przez wymianę w biblionetce, nie pamiętam. Za to teraz czeka "Księga Diny", cudem zdobyta. Przynajmniej łapie się do wyzwania. ;)

      Usuń
  2. Ooo, ja mam takich całkiem sporo. :-) I w zasadzie można powiedzieć, że Twoje wyzwanie już zaczęłam realizować w zeszłym roku i moje przeczytane wyczekane to:

    - w grudniu: "Siódmy syn" Orsona Scotta Carda (podobała mi się, ale byłam nastawiona na więcej, chyba za bardzo ją wyczekiwałam po rewelacyjnej "Grze Enderza" i rewelacyjnej płycie Iron Maiden "Seventh Son of a Seventh Son") oraz "Ministerstwo Bólu" (dobra);

    - w styczniu: "Głód" Hamsuna (dobra, ale spodziewałam się czegoś o wiele więcej; może inne książki mnie przekonają, bo zamierzam po nie sięgnąć);

    - w lutym: "Ksiądz Rafał" (bardzo, bardzo mi się podobała - ale byłam nastawiona na jeszcze więcej po tych wszystkich entuzjastycznych opiniach, na jakie się natknęłam) i "Jakbyś kamień jadła" (wyczekana, ale i odkładana, bo bałam się ją przeczytać - mocna, smutna i dobra).

    :-)

    Natii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie z wyczekanymi jest ten problem, że często się nie podobają. Może jak się skróci czas czekania to będzie lepiej?
      Z Cardem trafiłam lepiej, bo zaczęłam od "Siódmego syna", a potem był cykl o Enderze. Ale i tak Alvin podobał mi się bardzo.
      Z Hamsunem mam podobnie jak Ty, ale teraz czeka (już dość długo) "Błogosławieństwo Ziemi", podobno świetna. W każdym razie nastawiam się, że będzie lepsza od "Głodu".
      No tak, może niektóre czekają długo, bo się ich boimy... Na to się nic nie poradzi.
      :)

      Usuń
    2. Coś chyba w tym jest, że wokół tych bardzo wyczekanych książek buduję sobie jakąś cudowną otoczkę i one potem nie są w stanie sprostać swojemu idealnemu wyobrażeniu w mojej głowie.
      Moją następną wyczekaną w kolejce do przeczytania jest teraz "Płaszcz zabójcy", jestem nastawiona bardzo, bardzo i liczę, że się nie zawiodę.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)