31 lipca 2013

lipiec 2013 – podsumowanie

Początek miesiąca nie był za dobry – trafiło mi się kilka słabszych powieści i czytadeł. Jednak Hamsun i Heinlein podnieśli poprzeczkę, dzięki czemu mogę uznać miesiąc za owocny. Tyle że czas letni nie sprzyja u mnie pisaniu, więc są głównie krótkie notki.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2013”.

● ● ●

Katarzyna Michalak, Poczekajka
Bardzo fajne, lekkie, wakacyjne czytadło. Trochę mi przeszkadzały te niby magiczne wtręty, ale przebolałam. No i mało mnie interesują problemy łaknących męskiego ramienia młodych kobiet u progu kariery. Wystarczyło jednak, że czytało się przyjemnie i szybko, w czym pomogła też spora dawka humoru, a tego mi właśnie w upały było potrzeba.
(Ocena: 4/6)

Paul Hoffman, Lewa ręka Boga
Początek był ciężki, nawet rozważałam odłożenie na wieczne nieczytanie. Ale dobrze, że dałam sobie troszkę więcej czasu na wciągnięcie, bo potem było już bardzo dobrze. Mroczna, przytłaczająca atmosfera sanktuarium bojowników za wiarę, szkolenie asasynów od najmłodszych lat wdrażanych do surowego życia, składającego się z wyrzeczeń, głodu i tortur obok lekcji walki i strategii, demagogia i manipulowanie młodymi umysłami – to wszystko budzi wstręt i podświadomy protest. Zwłaszcza że mało kto potrafi nie ulec presji otoczenia, sprzeciwić się, uciec – za każdy przejaw protestu kary są straszne, do powieszenia włącznie. Odizolowanie chłopców też jest celowe – brak przyjaciół to kolejny stopień do psychicznego uzależnienia od przełożonych i religii.
(Ocena: 5/6)

Christian Jacq, Syn światłości
Długo zbierałam się do czytania Jacqa, próbując skompletować chociaż jeden cykl. Niestety biblioteki nie mają za dużo, a jak mają to ciężko o jakąś całość. Udało mi się w końcu połowicznie, ale postanowiłam już nie zwlekać. Na pierwszy ogień poszła powieść o młodzieńczych latach Ramzesa, jednego z najsłynniejszych faraonów, do chwili śmierci jego ojca i przejęcia władzy. Zgrabna powieść, dobrze oddająca realia starożytnego Egiptu, skupiająca się na tym, co dotyczy przyszłego władcy, opisująca życie dworskie i charaktery ludzkie ze znajomością tematu i psychiki człowieka.
(Ocena: 4/6)

Susan Hill, Dziwne spotkanie
I wojna światowa, Francja, okopy. I dwóch oficerów, przypadkowo skierowanych do tej samej jednostki i zakwaterowanych w jednym pokoju. Z początku traktują się z dystansem, z czasem poznają lepiej i zaprzyjaźniają. Sugestywnie opisane życie w oczekiwaniu na walkę, na śmierć, na ranę... Tylko nie mogę rozgryźć, na czym polegała dziwność tego spotkania – ot, przypadek, jakich w życiu wiele, mniej czy bardziej znaczący, ale cóż w tym dziwnego.
(Ocena: 3,5/6)

Melissa Hawach, Oddajcie mi dzieci
Były mąż autorki uprowadził dwie ich córki do Libanu, w którym właśnie wybuchła wojna. Zdesperowana matka z rodziną i przyjaciółmi prowadzi kampanię na rzecz odzyskania dzieci, poruszając każdy możliwy sznurek, by zrobić to legalnie i zgodnie z prawem. Oczywiste jest, że towarzyszą jej niesamowite emocje: tęsknota za dziećmi, strach o ich życie, wściekłość na ich ojca, ale też upór i niesamowita determinacja, by sprowadzić Hannah i Cedar do domu. Z pewnością takie książki są potrzebne, na pewno ktoś może skorzystać z informacji w nich zawartych, ułatwiając sobie drogę do dziecka, za co dałam pół punktu więcej, ale nie jest to arcydzieło literackie. Mimo ważkiego tematu było wiele takich chwil, gdy czułam się znużona drobiazgowością relacji i przelatywałam akapity, żeby trafić na moment, w którym wreszcie coś konkretnego zacznie się dziać.
(Ocena: 3,5/6)

Knut Hamsun, Pan: Z papierów porucznika Thomasa Glahna
Połączenie zachwytu nad pięknem północnej przyrody i historii miłosnej, nagłej i nieoczekiwanej. Bohater tej opowieści mieszka w wynajętej chacie, wędruje po lasach, poluje, łowi ryby, z rzadka spotyka się z mieszkańcami pobliskiej miejscowości, ciesząc się kontaktem z naturą i w niej znajdując pocieszenie. Niespodziewana miłość, nieprzeczuwana i niechciana, początkowo krępuje go i czyni niezgrabnym, a nawet nieprzewidywalnym w działaniach. Ładnie napisana historia, ale jakoś nie mogłam się przejąć losami bohatera.
(Ocena: 4/6)

Hermann Hesse, Gra szklanych paciorków
Historia życia Józefa Knechta na pewno byłaby bardziej zajmująca, gdybym przeczytała ją w innym momencie życia – co najmniej kilkanaście lat wcześniej. Hesse utkwił mi w pamięci jako pisarz tworzący historie inicjacyjne, ważne na pewnym, dość wczesnym, etapie rozwoju i wtedy też najpełniej oddziałujące, dlatego lepiej zapoznać się z nim gdzieś w okolicach studiów, a nawet wcześniej, jeśli czytelnik jest już wyrobiony literacko. Niestety po przeczytaniu większości jego powieści, Grę zostawiłam sobie na czas bliżej nieokreślony, co nie wyszło nam na dobre.
(Ocena: 4,5/6)

Peter Heller, Gwiazdozbiór psa
Wygrałam tego ebooka w konkursie. Czytałam niestety z ekranu, więc trochę się zeszło, ale warto było. Całkiem udane postapo, z trafnymi obserwacjami natury ludzkiej i ciekawą akcją. Tylko irytowały mnie niektóre rozwiązania typograficzne, jak np. sztywne spacje, przy pomocy których zlikwidowano zawieszenia – czy naprawdę nie ma narzędzi do zrobienia tego porządnie? W takiej sytuacji wolę już zawieszenia, mniej przeszkadzają w czytaniu. Drażnił mnie też brak wcięć akapitowych, bo zwiększona interlinia między akapitami słabo je zastępowała. Następnym razem przerobię sobie takiego ebooka, żeby się nie męczyć. I wyłączę przenoszenie wyrazów, bo nie odpowiada mi dzielenie dwuznaków.
(Ocena: 4,5/6)

Knut Hamsun, Błogosławieństwo Ziemi
(Ocena: 5,5/6)

Nick Hornby, Był sobie chłopiec
Tak to jest, jak się zacznie czytać książkę nie sprawdziwszy, czy już się jej nie czytało. Zwłaszcza wtedy, gdy książka jest przeciętna i w pamięci nie utkwiła. Dopiero gdzieś w połowie coś mi zaświtało, że znam, niestety. Ocena podtrzymana.
(Ocena: 3/6)

Erich Segal, Mężczyzna, kobieta i dziecko
W życie idealnego małżeństwa, będącego wzorem dla znajomych, wkrada się tajemnica z przeszłości – Jean Claude, owoc przelotnego romansu Boba, stracił właśnie matkę i nie ma nikogo bliskiego na świecie. Bohater musi sobie poradzić z nieoczekiwanym ojcostwem, a jego rodzina już nigdy nie odzyska dawnej pewności i stabilizacji. Niezła powieść, akurat do poczytania latem.
(Ocena: 4/6)

Yann Martel, Życie Pi
Wreszcie zabrałam się za tę długo czekającą powieść. Trochę się bałam, czy nie będzie rozczarowania, bo opinie ma skrajnie różne, ale podobała mi się, początkowo średnio, a potem nawet bardzo. Zdecydowanie najlepszą częścią jest sama podróż szalupą z tygrysem na pokładzie, dzielenie się jedzeniem i piciem i trudna koegzystencja drapieżnika, żyjącego zgodnie z naturą, i słabszego człowieka, wyposażonego w inteligencję i kilka zdobyczy cywilizacji.
(Ocena: 5/6)

Jacek Hugo-Bader, Dzienniki kołymskie
Doceniam wysiłek autora, jego wytrwałość i chęć poznawania świata w jego najtrudniejszych odsłonach, ale nie przemawia do mnie jego twórczość. Mimo całkowicie innego świata i ciężkich losów bohaterów, przedstawionych w dziennikach, nie mogłam się wciągnąć w podróże, przebrnęłam z pewnym wysiłkiem i znużeniem. To już druga moja średnio udana próba z Hugo-Baderem, najwidoczniej nadajemy na innych falach.
(Ocena: 4/6)

Robert Heinlein, Obcy w obcym kraju
Dawno temu czytałam tę powieść, zdążyłam o tym jednak zapomnieć. Obecne, pełne wydanie było nową przygodą ze starą, dobrą fantastyką – mam słabość do kilku czołowych klasyków SF: Asimowa, Clarke’a, Heinleina.
Heinlein pokazał nam świat widziany oczami człowieka, ale obcego: społecznie, kulturowo, politycznie, materialnie. Zmiany, jakim ulega Mike, poznawanie przez niego naszego świata i wpływanie na ten świat dają nam sporo do myślenia. Przy pomocy patrzącego inaczej na znane nam aspekty życia można spokojnie wywrócić swoje poglądy i zapatrywania na drugą stronę – świeże spojrzenie pokazuje absurdy naszych motywacji i bezsens stylu życia, nastawionego na zdobywanie i konsumpcję. Początek podobał mi się bardzo, ale w miarę czytania entuzjazm osłabł. Ostatecznie nie jest źle, jednak odrobinę krócej byłoby lepiej.
(Ocena: 5/6)

Joanne Harris, Runy
Bardzo dobra powieść dla młodzieży przybliżająca świat mitologii skandynawskiej, z wojnami bogów, Ragnarökiem, symbolami i przepowiedniami. Fabuła dość pokręcona, żeby wciągnąć, i dostatecznie ciekawa, żeby wzbudzić zainteresowanie źródłami obcych kultur.
(Ocena: 5/6)

John Marsden, Jutro
Ciekawa, wciągająca historia, która może się wydarzyć w każdym miejscu na świecie. Zagrożenie wojną istnieje, dopóki istnieją ludzkie namiętności. Sugestywnie przedstawiony świat, który się nagle i nieoczekiwanie zawalił, zmienione nagle warunki, do których młodzi, nieprzygotowani ludzie muszą się dostosować. Zadziwiająca jest jednak zdolność człowieka do przystosowania się do tak ekstremalnych warunków. Świetna lektura na wakacje, pozwala zapomnieć o otoczeniu, upale i powrocie do pracy.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 16/111
Powtórki: 1 (Był sobie chłopiec)
Cykle zakończone: 0
Cykle w trakcie: 2 (Jacq, Marsden)
Autorzy polscy: 2 (Michalak, Hugo-Bader)
Autorzy obcy: 14 (Hoffman, Jacq, Hill, Hawach, Hamsun x 2, Hesse, Heller, Hornby, Segal, Martel, Heinlein, Harris, Marsden)
Średnia ocen: 4,31

Realizacja projektów:
Książki historyczne – 1 (Jacq)
Nobliści – 3 (Hamsun x 2, Hesse)
Z półki (nowe [powtórki]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 4[0]/35[45]/31
Wyczekane – 5 (Syn światłości, Gra szklanych paciorków, Błogosławieństwo Ziemi, Życie Pi, Obcy w obcym kraju)
Trójka e-pik – 1. lekkie, wakacyjne czytadło: Poczekajka 2. książka z rozbudowanym wątkiem żywiołu (woda, ogień, ziemia, powietrze): Życie Pi 3. książka, której akcja dzieje się w Chinach lub Japonii: –
Z literą w tle – 11 (Hoffman, Hill, Hawach, Hamsun x 2, Hesse, Heller, Hornby, Hugo-Bader, Heinlein, Harris)
Wojna i... literatura – 0
Czytam fantastykę – 3 (Lewa ręka Boga, Gwiazdozbiór psa, Obcy w obcym kraju)
Pod hasłem – 7 (Homo sapiens: Syn światłości, Oddajcie mi dzieci, Pan: Z papierów porucznika Thomasa Glahna, Gra szklanych paciorków: Próba opisu życia magistra ludi Józefa Knechta wraz z jego spuścizną pisarską, Był sobie chłopiec, Mężczyzna, kobieta i dziecko, Życie Pi)
Wyzwanie miejskie – 0 (wszystkie dotychczasowe: –)
Eksplorując nieznane – 0
Jubileuszowe lektury – 0
Book-Trotter – 2 (lit. kanadyjska: Hawach, Martel)

28 lipca 2013

Błogosławieństwo Ziemi

Knut Hamsun
Błogosławieństwo Ziemi (Markens grøde)
tłum. Czesław Kędzierski
Wydawnictwo Poznańskie, 1973

Jest coś takiego w literaturze skandynawskiej, co przyciąga i pociąga. I nie mam tu na myśli popularnych w ostatnich latach kryminałów, ale tę starą, dobrą literaturę, opierającą się na codziennym życiu i prawach natury, zaletach i wadach ludzi, na specyficznych problemach dalekich, mniej słonecznych krain. Do niej należy twórczość laureata nagrody Nobla, Knuta Hamsuna, i w ten nurt wpisuje się jego największe dzieło, Błogosławieństwo Ziemi.
Na północy Norwegii, w krainie lasów i gór, osiedlił się Izak, chłop prosty, ale cierpliwy i rozważny, nad podziw pracowity i wytrwały, chociaż niezbyt lotny. Wybrał miejsce odpowiednie, z żyzną ziemią, blisko strumienia, a z dala od wsi i ludzi. Tam gospodarzył, świetnie sobie radząc i doprowadzając otoczenie do rozkwitu, systematycznie powiększając obszar karczowiska, mnożąc stada kóz i owiec. Szukał kobiety, która chciałaby dzielić z nim na uboczu trudy życia, wypełnionego pracą i niebogatego. Trafiła mu się Inger, jak on prosta, skrzywdzona przez los zajęczą wargą, ale pracowita i dobra. I tak żyli lat kilka, pomału dorabiając się kolejnych sztuk inwentarza, budynków i dzieci. Pokochali się z czasem, każde na swój prosty sposób, ona z wdzięczności, że taką szpetną wziął, on „zaś miał serce dla niej, miłość mocną i niezachwianą”. I pewnie żyliby tak do końca swoich dni, gdyby na ich losie nie zaważyły dwa wydarzenia: narodziny córki z zajęczą wargą i przybycie cywilizacji w postaci rozrastających się osiedli i linii telegrafu w pobliżu. Inny świat wkroczył do samotnego gospodarstwa Izaka i Inger, świat, który wpłynął na ich postrzeganie i poszerzył możliwości.
Hamsun upatruje piękno i nadzieję dla ludzkości w powrocie do naturalnego sposobu życia i zachowaniu szacunku do otaczającego nas świata. Przekazuje prawdy uniwersalne, pokazuje uroki pracy u podstaw, na dziewiczej ziemi, w wiejskiej enklawie, pracy, która ma najwięcej sensu i może przynieść najbardziej trwałe korzyści i dużo satysfakcji. Według niego wszelkie zło pochodzi z miast, stamtąd też szczerzy ludzie wsi wracają zdeprawowani, a cywilizacja rodzi tęsknotę za próżnymi wartościami, których kwintesencją jest wszystko, co amerykańskie. Cywilizacja jest wprawdzie źródłem dobrobytu, ale i prowadzi do większego ubóstwa, zwłaszcza moralnego, do niszczenia prostych, z serca ziemi pochodzących wartości i tradycji. To związek z ziemią jest najwyższą wartością, to praca na roli ucieleśnia ducha czynu i wspólnoty prawdziwych ludzi.
Hamsun pisze bardzo dobrze, z głębi serca i przekonań, próbuje nam jednak wtłoczyć własne zapatrywania nieco zbyt nachalnie – to jedno mi odrobinę przeszkadzało. Zbyt wprost wykładane prawdy, zbyt bezpośrednio dawane rady przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego, mogą zniechęcić i odrzucić. Mimo to powieść jest świetna, czyta się ją z zapartym tchem, podziwiając siłę i hart ducha prostych ludzi, rozpoznając tęsknoty za innym, lepszym życiem, dopingując dobrych i prawych w zdobywaniu dóbr i szczęścia, dumając nad złymi wyborami i żałując leniwych i bezmyślnych. To jedna z tych książek, które powinno się przeczytać.
(Ocena: 5,5/6)

● ● ●
„Dobro kroczy często szlakiem niewidocznym. Zło wlecze zawsze za sobą następstwa.” (s. 66)
„Jakie były myśli Izaka o wychowaniu? Ano snadź te, że brak mądrości książkowej daje człowiekowi do pewnego stopnia siłę.” (s. 90)

24 lipca 2013

Ciasteczka owsiane bardzo słodkie

Moje ulubione owsianki, chociaż rzadko je robię – mają sporo kalorii. ;)
Jeśli ktoś woli mało słodkie – zapraszam tutaj.

składniki:

● 10 dag miękkiego masła
● 10 dag cukru brązowego (najlepiej dark muscovado)
● 5 dag cukru kryształu
● 1 jajko
● aromat waniliowy
● 12,5 dag mąki pszennej (lub ryżowej, gryczanej albo mieszanej)
● 1 łyżka mleka
● po pół łyżeczki sody oczyszczonej, proszku do pieczenia i soli
● 15 dag płatków owsianych błyskawicznych
● 1 łyżeczka suszonej startej skórki pomarańczowej lub cytrynowej (opcjonalnie)
● dowolne bakalie i ziarna (rodzynki, żurawiny, słonecznik, sezam itp.)


sposób przygotowania:
1. Utrzeć masło z cukrem brązowym i kryształem. Pod koniec ucierania dodać jajko i aromat.
2. Wymieszać mąkę z proszkiem i solą, a sodę rozpuścić w mleku. Połączyć mąkę i sodę z puszystą masą maślaną, wymieszać. Dołożyć płatki, skórkę cytrynową i na końcu ziarenka. Wymieszać dokładnie łyżką.
3. Wykładać na pergamin przy pomocy dwóch łyżeczek małe porcje ciasta (najwyżej po pół łyżeczki) w dość dużej odległości od siebie, lekko spłaszczać. Wychodzi ok. 100 ciasteczek.
4. Piec w temperaturze 170°C kilkanaście minut, do zrumienienia. Zdejmować z blachy ciepłe, studzić na kratce.

Po konsumpcji najlepiej zapewnić sobie jakiś ruch, żeby spalić nadmiar kalorii, zanim odłoży się tam, gdzie nie powinien.


Smacznego!

21 lipca 2013

Dżem agrestowy

To już ostatnia chwila na wykorzystanie agrestu. Wprawdzie najlepszy jest taki lekko niedojrzały, twardawy, ale i z bardziej miękkiego można zrobić fajny dżemik. Wychodzi bardzo dobry, słodko-kwaskowy. Chociaż właściwie nie jest to przepis, bo składniki ma tak proste, że trudno nazwać to recepturą.

składniki: 
● 1,40 kg obranego agrestu
● 50 dag cukru






sposób przygotowania:  
1. Agrest umyć i zasypać cukrem. Najlepiej odstawić na kilka godzin, żeby puścił sok.
2. Gotować do uzyskania odpowiedniej, dość gęstej konsystencji. 
3. Przełożyć do wyparzonych słoiczków, zakręcić i studzić pod kocykiem.

Tym razem będzie bez zdjęcia słoiczków, bo brakło mi tuszu, żeby zrobić naklejki. Musicie uwierzyć na słowo, że wyszły 3 słoiczki po 320 ml. Byłyby cztery, ale jakoś w procesie produkcji część się ulotniła. ;) Jest to dżem dla miłośników przetworów z małymi pesteczkami. 


Smacznego!

19 lipca 2013

Ciasteczka jogurtowe

Produkt eksperymentalny wykonany razem z Aguti. Początkowo nie byłam z nich zadowolona, bo wyszły lekko twardawe, ale po posmarowaniu marmoladą i poleżakowaniu dwa dni zrobiły się tak dobre, że szybko zniknęły.

składniki:
● 2,5 szklanki mąki krupczatki
● 0,5 szklanki mąki pszennej
● 2/3 szklanki cukru pudru
● 10 dag zimnego masła
● 150 g gęstego jogurtu (np. Bakomy)
● skórka cytrynowa lub aromat cytrynowy
● 2 żółtka
● marmolada pigwowa

sposób przygotowania:
1. Wymieszać mąki z pudrem (w razie potrzeby przesiać, żeby był sypki), posiekać z masłem. Dołożyć pozostałe składniki, oprócz marmolady, wyrobić szybko. Chłodzić w lodówce co najmniej pół godziny.
2. Rozwałkować ciasto, wycinać foremkami dowolne kształty. Można posmarować białkiem.
3. Piec w 180 stopniach do zrumienienia.
4. Po ostudzeniu łączyć po dwa ciasteczka marmoladą (dobre zajęcia dla Aguti).



Smacznego! :)

9 lipca 2013

Mieszko Bolesławowic i Władysław Herman

Karol Bunsch
Przekleństwo
Wydawnictwo Literackie, 1980

Konflikt między królem Bolesławem a biskupem Stanisławem był brzemienny w skutki. Nie tylko podzielił naród, ale i legł u podstaw wygnania Szczodrego wraz z żoną i synem. Po śmierci króla na obczyźnie Mieszko musi zaopiekować się matką i sam podejmować ważne decyzje. Osiągnąwszy dojrzałość wraca z Węgier do Krakowa, by być bliżej druhów wiernych jego ojcu, w młodym księciu upatrujących przyszłego władcę, mającego zasiąść na tronie po pokonaniu uzurpatora.
Mieszko, książę piękny i prawy, uosobienie szlachetności i rycerstwa, nie chce wracać do ojczyzny na czele obcego wojska, woli odczekać i osiągnąć cel własnymi siłami sprzyjających mu polskich rodów. Jako wzór do naśladowania i obiekt zachwytu ludu stanowi element, którego musi się obawiać jego stryj. Zwłaszcza że Włodzisław Herman jest człowiekiem słabym, ciągle niedomagającym, niezdecydowanym i niepewnym, w podjęciu każdej decyzji szukającym wskazówek palatyna Sieciecha, właściwego motoru działań, które tak dotkliwie osierociły kraj. Herman jest postacią w rodzie Piastów wyjątkową – pozbawiony zdolności swoich dziadów, bez charyzmy i wewnętrznej siły, wzbudza wzgardę i lekceważenie, a posłuch wymusza podpierając się siłą i autorytetem Sieciecha. W dodatku za żonę bierze siostrę cesarza, Niemkę Judytę Marię, która, jak wcześniej Oda i Rycheza, nastawiona jest przeciw wszelkim przejawom polskości i aktywnie popiera politykę proniemiecką, traktując naród polski jako gorszy i zgoła barbarzyński. To ona właśnie postara się, by nikt nie stanął na drodze do tronu jej ewentualnego potomka, to na nią niedwuznacznie wskazuje Autor jako na sprawczynię śmierci Mieszka.
Równowagę dla postaci zbyt idealnego Mieszka stanowi wątek narastającego kultu Stanisława. Pojawiają się pierwsze sygnały o cudach czynionych przez zabitego, co jest na rękę nowemu biskupowi i może mieć duży wpływ na rzeczywiste uniezależnienie się kościoła polskiego, podległego tylko papieżowi. Decyzja o uznaniu Stanisława świętym jest korzystna politycznie, nawet jeśli cuda budzą wątpliwości i nie ma w nich prawdy. Biskup Lambert Awdaniec dochodzi do wniosku, że dla spokoju i ukrócenia roszczeń arcybiskupa magdeburskiego warto jednak nagiąć rzeczywistość i dorobić się własnego męczennika, choćby kosztem pamięci króla, tak niegdyś podziwianego.
Drogo zapłaciła Polska za ferment w kraju i świętość Stanisława. Przedtem silna i dyktująca warunki sąsiadom, teraz stała się słaba i zależna. Przetrwała jednak, w czym trochę pomogła jej schizma w kościele i inne problemy cesarza, który, zajęty polityką wewnętrzną i utrzymaniem własnej pozycji, nie miał możliwości aktywniej zająć się krnąbrnym sąsiadem. Czasowa zależność, choćby formalna, od cesarstwa i Czech, również przyczyniła się do spadku prestiżu i znaczenia Polski na arenie międzynarodowej. Mocno odczuwalnym skutkiem była też utrata na długie lata korony królewskiej.
Przekleństwo to kolejna powieść o trudnych czasach piastowskich, bohaterach bez skazy i tych dbających głównie o swój interes, o szansach na wielkość ojczyzny zmarnowanych przez interesowność i pychę niektórych rodów, a także o niechęci Autora do naszych zachodnich sąsiadów. Jak zawsze przekonująca analiza źródeł historycznych (swoje stanowisko wyjaśnia Bunsch w posłowiu, które warto przeczytać dla dopełnienia obrazu), solidna podbudowa i bardzo ładny język, bez zbędnych opisów, zawierający to, co istotne dla odczytania dziejów, zrozumienia intencji bohaterów dramatu sprzed wieków i wzbudzenia emocji – wszystko to pociąga w powieści i nie pozwala na dłużej odłożyć lektury.
(Ocena: 5/6)

● ● ●


Cykl Powieści Piastowskie obejmuje:
4. Bracia
9. Przekleństwo
10. Zdobycie Kołobrzegu
11. Psie Pole
12. Powrotna droga
13. Wawelskie wzgórze
14. Wywołańcy
15. Przełom

6 lipca 2013

Bracia Głowacze

Zawitała do mnie Zielona Brygada braci Głowaczy z całkiem sympatyczną wizytą. Mam nadzieję, że nikt nie zlęknie się ich pozornie groźnego wyglądu. W gruncie rzeczy są sympatyczną kompanią i chętnie potowarzyszą wybranym ludkom. Mierzą do 5 cm wysokości, dzięki czemu ich obecność jest niekłopotliwa – zmieszczą się wszędzie. Tu razem:


I każdy osobno:




Prawda, że sympatyczni? :)