Wakacyjne miesiące zwykle są u mnie uboższe w lektury, czemu sprzyja nadmierna ruchliwość i ciekawe zajęcia na powietrzu. Tym razem jednak, mimo małej liczby przeczytanych książek, jestem zadowolona z ich jakości – trafiło się kilka bardzo dobrych powieści.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2012”. Do opinii o niektórych powieściach odsyłają linki.
● ● ●
Gide André, Fałszerze
Po ponad dwudziestu latach sięgnęłam ponownie po powieść Gide’a. Wrażeń z tamtego czytania nie pamiętałam, tylko w trakcie przypominało mi się, że skądś to już znam. Powieść jest niezła, ale bez przesady. Najbardziej przyda się tym, którzy dopiero wkraczają w życie i kształtują zapatrywania na świat i miejsce w nim, a zwłaszcza przyszłym pisarzom, planującym rozwój swych piór i klawiatur.
(Ocena: 4/6)
Orson Scott Card, Gra Endera (powtórka)
(Ocena: 5,5/6)
Orson Scott Card, Ender na wygnaniu
(Ocena: 5/6)
John Flanagan, Halt w niebezpieczeństwie
Dokończenie misji rozpoczętej w Królach Clonmelu. Halt, Will i Horace ścigają fałszywego proroka Tennysona przez Clonmel, Pictę i Araluen. Prawie pół tomu to powieść drogi, mało się dzieje, dużo się jedzie, mówi i objaśnia, bohaterowie często przerzucają się żartami, co staje się coraz mniej zabawne, również dla nich. Ciekawiej jest, jak gdzieś w połowie książki Halta dopada tytułowe niebezpieczeństwo, akcja się zagęszcza i znowu widać dynamikę w działaniach naszych ulubieńców.
Ogólnie dziewiąta część trzyma poziom dobrego czytadła dla młodszej młodzieży, choć za dużo wyjaśnia, a za mało daje do myślenia. Niezła rozrywka.
(Ocena: 4,5/6)
Stanisława Fleszarowa-Muskat, Wizyta
[Wizyta]
(Ocena: 5/6)
Raymond Feist, Adept magii, Mistrz magii
Dwie początkowe części cyklu Feista o Midkemii i Kelewanie. Z rozmachem pomyślana akcja jest jednak mocno odtwórcza już w swych założeniach. Widać zbyt dużo wpływów chociażby Tolkiena (np. przymierze ludzi, elfów i krasnoludów w walce z obcym najeźdźcą), raziła mnie też przesadna baśniowość (oprócz wspomnianych ras obecne są również smoki, a znaczącą rolę pełnią magowie) i przewidywalność fabuły (główny antagonista pozytywnych bohaterów musi na koniec uciec, żeby mieli oni z kim walczyć w następnych tomach). Ale i z Feista zaczerpnięto pomysł (chyba że gdzieś już był wykorzystany, a nie jest mi znany) – motyw sierot na wychowaniu księcia, ich wyboru do różnych rzemiosł, niepozornego chłopca, który nie pasuje do żadnego fachu, a jest szczególnie uzdolniony w tajemniczej, niedostępnej innym dziedzinie – bardzo ładnie wykorzystał to John Flanagan w Zwiadowcach.
Reasumując: przeczytać można, żeby wiedzieć, jak Feist pisze, ale resztę już sobie raczej daruję. Chociaż dla zagorzałych wielbicieli smoków i elfów to może być uczta. Również młodzież może w tym cyklu odkryć coś dla siebie.
(Ocena: Adept magii – 4/6; Mistrz magii – 4,5/6)
Cormac McCarthy, Suttree
[Suttree]
(Ocena: 5/6)
Orhan Pamuk, Biały zamek
(Ocena: 5/6)
Jadwiga Żylińska, Złota włócznia
(Ocena: 4,5/6)
● ● ●
Realizacja projektów:
Nobliści – 2 (Gide, Pamuk)
Z półki – 4 (razem: 31/16)
Wyczekane – 3 (Ender na wygnaniu, Suttree, Biały zamek)
W sumie (w miesiącu/w roku): 10/118
Wygrałaś u mnie na blogu książkę, napisz mi na adres (znajdziesz go u mnie w lewej szpalcie) swój adres do wysyłki. Gratuluję
OdpowiedzUsuń