12 sierpnia 2012

Gry wojenne

Powieści Orsona Scotta Carda raczej nikomu przedstawiać nie trzeba. Nawet jeśli nie każdy czytał, to na pewno coś tam słyszał o Enderze czy Alvinie. A że Card pisze dobrze – to i radość większa, gdy ku zadowoleniu czytelników prowadzi bohaterów przez wiele tomów cyklu, nawet jeśli nie wszystkie części są równie dobre, jak Gra Endera – powieść o chłopcu, który uratował przyszłość ludzi.
Dwie inwazje robali zmusiły siły wojskowe, dbające o bezpieczeństwo Ziemi, do działań obronnych mających na celu odparcie ewentualnego kolejnego ataku z kosmosu. Jednym z priorytetów Międzynarodowej Floty jest wyszkolenie odpowiedniej kadry, która dzięki wrodzonej inteligencji dowódców i ukierunkowanemu treningowi będzie w stanie przeciwstawić wojska ziemskie niezliczonej flotylli robali. Wśród wielu dziecięcych żołnierzy jest Ender Wiggin, dający największą nadzieję na zwycięstwo, narzędzie, które ma wygrać dla ludzi przyszłość. Ale kilkuletnie szkolenie dzieci, poczynając od sześciolatków, okupione jest ciężką pracą: szybkim przyswajaniem wiedzy, ciągle ponawianymi testami, morderczymi treningami. I samotnością.
Samotny Ender musi nie tylko szybko nauczyć się, jak skutecznie walczyć i dowodzić armią, musi też dorosnąć, osiągnąć dojrzałość wystarczającą do poradzenia sobie z nadmiernym obciążeniem kształtującej się dopiero psychiki, musi umieć zrozumieć świat, ludzi i robale, by móc zwyciężyć. A po drodze jeszcze radzić sobie z zazdrością mniej zdolnych i ich okrucieństwem. Jest tak skuteczny i w grach wojennych, i w realnym życiu, że niszczy kolejnych przeciwników, mimo iż nie pragnie zabijać i nie jest nawet świadomy, że to robi. W chwili zakończenia wojny ten niespełna dwunastoletni chłopiec jest przez jednych podziwiany i stawiany na piedestale, przez innych oskarżany o zbrodnie, chociaż tak naprawdę rozpaczliwie pragnie przyjaźni i zwykłego życia.
Powieść nic nie traci po latach, przy kolejnym czytaniu. Ciągle trzyma w napięciu, wciąga i wchłania, nie pozwalając odłożyć książki przed odwróceniem ostatniej strony. Jej atutem są złożone, mocno zarysowane postaci dzieci o ponadprzeciętnych zdolnościach, wzbudzające sympatię i współczucie u czytelnika, manipulowane przez dorosłych, wykorzystujących młode umysły w dobrym wprawdzie, ale niszczącym je celu ocalenia ludzkości. Popisy sprawności umysłowej dzieciaków, ich logicznego myślenia, szybkości przyswajania wiedzy i reagowania na nieoczekiwane zmiany, zręczności w kierowaniu zachowaniami innych, sprawiają czytelniczą przyjemność każdemu molowi książkowemu. Nic nie można zarzucić warsztatowi autora, który potrafi doskonale opisać i wydarzenia, i bohaterów, nie używając do tego nadmiernej ilości słów, tak częstego dzisiaj u pisarzy grzechu. Wszystko to składa się na wysoką ocenę powieści wśród fanów.
(Ocena: 5,5/6)

1 komentarz:

  1. Czytałam jeszcze na studiach. Wciągnęła mnie strasznie. Czytałam w autobusie, a także po wysiadce z autobusu.
    Polecam, bardzo dobra. Wszystkie części warto przeczytać - idące w życiorys Endera. Z każdą kolejną częścią więcej jest w nich filozofii i różnych rozważań filozoficznych, co jednak nie powinno zniechęcać, ponieważ książki dosłownie pochłania się jednym tchem.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)