Pierwszy udzierg z włóczki ze stosu. Prawie 300 g rdzawej wełny zmieniło się w kamizelkę własnego pomysłu. Robiona od góry, bezszwowo oczywiście. Wykorzystałam dwa proste wzorki przedzielone kilkoma rzędami francuskiego. Świetnie się robiło, tyle że włóczki było ciut za mało i wyszła nie na mnie - tyle nie schudnę. :( Szacuję, że może to być rozmiar około 38.
Ostatnio kocham ten kolor i nastawiałam się na fajny ciuszek. Do zdjęcia wbiłam się w nią i nawet nie za mocno widać, że mała, ale chodzenie w niej nie byłoby wygodne. Trudno, mam motywację, żeby zrobić następną. ;)
Niecałe 300 g, druty 4,5 mm, włóczka nieznana, ale na pewno co najmniej 50% wełny (a może i całe 100%, bo mokra mocno śmierdzi wełną), kogoś wrażliwego może podgryzać.
Wygląda na to, że mam ciuszek na zbyciu, jakby ktoś chciał przymierzyć. ;)
O rewelacyjnie wygląda ta kamizelka:)) pozdrawiam cieplutko Viola
OdpowiedzUsuńŚwietna kamizelka. Przyglądam się jej, żeby podglądnąć jak zrobić taką bezszwową, gdyż zszywanie spędza mi sen z powiek;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zrób bezszwowo. Metoda opisana jest w wielu miejscach, pokrótce również w moim wcześniejszym poście o kamizelce dla dziecka (http://danutinka.blogspot.com/2012/08/kamizelka-dla-dziecka.html). To duża wygoda. :)
UsuńNo niezły ten rudzielec! Bardzo fajnie się prezentuje. I pięknie ulożyłaś wzorki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!