
Jakoś tak ponad rok temu wyszydełkowałam obrus. Nieduży, z elementów, na stolik okrągły lub sześciokątny. Niestety takiego stolika nie posiadam, więc obrusik przeleżał smutny w szafce, daremnie wyglądając blokowania. Przyszedł jednak czas, gdy uznałam, że równie dobrze może leżeć zblokowany, gotowy do użycia. A jak już był równiutki i zyskał na wyglądzie to położyłam na chwilę na stole, takim zwykłym, prostokątnym. I ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że całkiem zgrabnie się prezentuje mimo swej sześciokątnej kanciastości.
Zużyłam na niego mniej niż 500 g lidlowego kordonka, ecru, rozmiaru szydełka nie pomnę. Koronka wokół wyszła mała, oszczędna, bo kordonek szybko znikał na już dużym obwodzie. Ale wystarczyło choć na taką. Wymiary w wersji prostokątnej: ok. 120 x 150 cm, w wersji na stół okrągły powinno być 150 cm średnicy.
Z dużych form chyba najbardziej lubię dłubać obrusy. :)
Obrus jest piękny i ta nitka lidlowska mogliby jeszcze coś pomyśleć w tym temacie:)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńStanowczo za mało wtedy kupiłam. ;)
UsuńNutinko śliczny ten obrus!
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńpatrze i szukam pojedyńczego fragmentu...
i chyba już widzę!
Najlepiej go widać na zdjęciu fragmentu. :)
UsuńWspaniały obrus, gratuluję !!!
OdpowiedzUsuńBardzo ładny obrus :)
OdpowiedzUsuńObrus jest przepiękny:)
OdpowiedzUsuńCoś pięknego :) ewa
OdpowiedzUsuńObrus prześliczny, baardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńpozdrawiam jadzia59o