Jako nałogowiec dziergający zawsze łaknę nowych włóczek i kordonków. Nieważne, że w szafie w kilku pudłach poupychane mam zapasy na całkiem sporo sweterków i obrusów. Nałóg to nałóg, nie ma rady. Gdy więc podczas rozmowy z ciocią, robótkującą zawodowo przez całe życie, okazało się, że posiada ona zbędne już zapasy włóczkowe, zgromadzone w workach na strychu, oczka mi się zaświeciły. Wyjazd na wakacje był zarazem wyjazdem po te skarby. :)
Po wstępnym przebraniu i wyrzuceniu tego, co mole nadgryzły zbyt mocno, wyszedł nam pełen włóczek wielki worek śmieciowy, którego nikt nie mógł dźwignąć bez ryzyka rozerwania. Musieliśmy połowę przerzucić do drugiego i dopiero tak zapakowane dało się dowieźć do domu. Radości dużo, i dla cioci, która przy okazji uprzątnęła kawałek strychu, i dla mnie, bo mam z czego dłubać przez kilka lat.
Do dokładniejszego przejrzenia zatrudniłam córę i razem wyrzuciłyśmy włóczkę na trawę:
Po posegregowaniu według kolorów (z grubsza oczywiście) wyszło kilka małych stosików:
Cudnie, prawda? Większość to pojedyncze motki, niepełne, ale trafiło się kilka włóczek w ilości wystarczającej na coś większego. Z tej rdzawej, która leży na środku, robię właśnie kamizelkę. A z wszystkich małych moteczków będę kombinować jakieś fajne zestawienia kolorystyczne. :) Nie wszystko niestety zdołałam zwieźć do siebie, będę przywozić po trochu, bo miejsca mi brak.
Tylko jedno mnie martwi: w najbliższym czasie nie będę miała pretekstu do poczynienia zakupów. ;)
Mi też oczka się zaświeciły na widok takiego stosu włóczki ;) każda nałogowa drutoholiczka byłaby wniebowzięta jakby została obdarowana taką ilością. A jeśli chodzi o zakupy nowych włóczek to pretekst zawsze się znajdzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
o kurcze!!!!!
OdpowiedzUsuńtoż to raj dla oczu!
ciekawam mocno efektów :)
Piekne są też te brązy. Ja swoją drogą nie cierpię "końcówek" po robótkach. Kupując włóczkę zawsze kupię za dużo i potem zostają mi 1-2 motki. I zero pomysłu co z tym zrobić.
OdpowiedzUsuńWspaniałe skarby,:)
OdpowiedzUsuńkolekcja sporych rozmiarów, myslę, że mam schowaną po różnych kątach podobną ilość ;) tylko ja nie mam takiej odwagi aby ją na jeden stos wrzucić ;)
OdpowiedzUsuń