14 kwietnia 2014

Światy Chrestomanciego


Cykl Diany Wynne Jones o Chrestomancim nie zyskał takiej sławy jak ten o Harrym Potterze, mimo że przez wielu jest uważany za pierwowzór tegoż. Niezależnie od podobieństw i różnic jest to bardzo ładnie przedstawiony świat, kompletny, rozbudowany, z dobrze oddanymi bohaterami, spójnymi charakterologicznie i borykającymi się ze znanymi nam problemami, na które i wszechobecna magia nie zawsze jest w stanie pomóc. Zwykle nastoletnich bohaterów poznajemy w tym punkcie życia, gdy do głosu gwałtownie dochodzą nieujawnione jeszcze zdolności i predyspozycje, które trzeba nauczyć się mądrze wykorzystywać i kontrolować, by nie doprowadzić do destrukcji otoczenia. Mogą razić niektóre metody wychowawcze, stosowane wobec nieletnich, i brak oparcia w opiekunach, co nie pozwala na wytworzenie się dostatecznego poczucia bezpieczeństwa i wspólnego języka w razie problemów – często dzieci pozostawione są samym sobie, co stymuluje je wprawdzie do szukania rozwiązań, ale i naraża na często zbyt duże niebezpieczeństwo.
Warto zapoznać się z Christopherem Chantem i jego następcami. Doradzam jednak czytanie w kolejności chronologicznej wydarzeń, jak poniżej, a nie według dat wydania poszczególnych części. 


Diana Wynne Jones, Dziewięć żywotów Christophera Chanta
Christopher Chant, zwykły chłopiec w magicznym świecie, ma sny. W tych snach wędruje po Miejscu Pomiędzy, skąd można wejść do innych światów, działających na innych zasadach, rządzących się swoimi zwyczajami i posiadających odmienną specyfikę. Każdy ze światów ma też jakieś swoje bogactwo, warte fortunę na czarnym rynku magicznych ingrediencji. Jednak, żeby przenosić przedmioty między światami, trzeba mieć rzadki talent – taki jak Christopher. Przydatne, i wyjątkowe, jest też posiadanie więcej niż jednego żywota. Tylko wyjątkowy mag, z dziewięcioma żywotami, może zostać Chrestomancim, największym i najpotężniejszym magiem, pilnującym porządku i prawa w magicznym świecie.
Christopher jest chłopcem samotnym. Jedynak, ukochany syn rodziców, którzy nie potrafią się dogadać nawet co do obiadu, nie mówiąc już o wychowaniu dziecka i o wymarzonej, przez każdego z nich innej, jego przyszłości, rośnie pod opieką zbyt często zmieniających się niań i guwernantek. Do czasu, gdy zainteresuje się nim wuj Ralf, wciągając w swoje ciemne interesy. Chłopak jest jednak zbyt uczciwy, żeby świadomie robić to, czego nie powinien, znajdzie więc dość siły, by przeciwstawić się naciskom i uratować wszystko, co jeszcze można ocalić.
(Ocena: 5/6)

Diana Wynne Jones, Los Konrada
W Serii Siódmej mieszka Konrad. Wraz z matką, siostrą i wujkiem prowadzącym księgarnię, żyje prawie spokojnie. Prawie, bo od czasu do czasu zmienia się otaczająca ich rzeczywistość. Źródło tych zmian zdaje się pochodzić z pobliskiego zamku, nie każdy też je zauważa. Dwunastoletni Konrad, który właśnie dowiedział się, że ciąży na nim zły los, musi zaciągnąć się na służbę do zamku i wypełnić nieznane na razie zadanie. W drodze do miejsca pracy spotyka Christophera Chanta, już piętnastoletniego, który również tu przybył w sobie tylko wiadomym celu.
Równie dobra jak pierwsza powieść o przyszłym Chrestomancim. Jest tu dużo humoru, garść kpin ze świata wyższych sfer, chaos zmieniających się rzeczywistości i ostrzeżenie przed manipulowaniem ludźmi i otoczeniem. Zło zostaje ukarane, odwaga doceniona, a ukryte, tajemnicze talenty ujawnione, by mogły się rozwijać.
(Ocena: 5/6)

Diana Wynne Jones, Zaczarowane życie
Eryk Chant, zwany Kotem, wraz ze swoją uzdolnioną magicznie siostrą zostaje mieszkańcem zamku Chrestomanciego. Wraz z dziećmi Christophera Chanta uczą się codziennie, bawią i usiłują czegoś dokonać. To znaczy Gwendolina usiłuje, a Kot jej w tym nie przeszkadza, nie rozumiejąc, do czego siostra zmierza. To przecież ona posiada zdolności magiczne, on nie ma takich talentów – tak przynajmniej sądzi. Jednak działania Gwendoliny prowadzą do nieoczekiwanych rezultatów.
Kolejna powieść z akcją osadzoną w uniwersum Chrestomanciego. Pojawia się tu określenie „Sam Wiesz Kto”, by nie wymawiać imienia Chrestomanciego, bowiem istnieją uzasadnione podejrzenia, że to go przywołuje, co nie każdemu odpowiada. Poza tym jest zamach na tych, którzy stoją na straży właściwego korzystania z magii i spisek czarodziejów, usiłujących zrzucić ograniczenia narzucone przez legalną władzę współpracującą z ludźmi pozbawionymi talentów magicznych. Brzmi znajomo, prawda? No i kolejny raz bohaterem jest chłopiec, który musi sobie dopiero uświadomić, że jest jednym z niewielu najbardziej uzdolnionych ludzi we wszystkich znanych światach.
(Ocena: 5/6)

Diana Wynne Jones, Tydzień czarów
Tym razem trafiamy do świata, w którym magia i czarowanie są tak powszechne, że aż zakazane. Płoną stosy, a polowanie trwa. Do szkoły z internatem w Wieloborze uczęszczają między innymi dzieci czarownic i czarowników, sieroty po ofiarach systemu. Nic dziwnego, że w klasie IIy, w wieku, gdy dzieci zaczynają zdawać sobie sprawę ze swoich uzdolnień i możliwości, zaczynają dziać się dziwne rzeczy: a to wlatują kukujące papugi, a to miotły same wybierają swoje czarownice i zabierają je na podniebne wycieczki. Są też typowe dla takich zbiorowości przepychanki, dręczenie, bicie i inne przejawy dominacji jednych nad drugimi. W końcu nieumiejętne stosowanie czarów musiało zaniepokoić władze i do szkoły ma przybyć Inkwizytor. Kto się go obawia?
Kolejna bardzo ciekawie i plastycznie napisana opowieść z jednego ze światów Chrestomanciego. Znowu Jones pokazuje naturę człowieka w niezbyt pięknych, ale i niosących nadzieję, przejawach: zawiść rodzi zbrodnię, a do przełamania czaru potrzebna jest iskierka dobra, które siedzi i w zatwardziałych, egoistycznych duszach.
(Ocena: 5/6)

Diana Wynne Jones, Magowie z Caprony
Magiczne Włochy to świat nieco inny niż ten, który znamy z naszej historii. W rzeczywistości Chrestomanciego utrzymały się miasta-państwa, walczące ze sobą i konkurujące na polu politycznym i kulturalnym. Jednym z nich jest Caprona, w której rządzi książę przy pomocy dwóch zwaśnionych rodów: Montanów i Petrocchich, najpotężniejszych magicznie w mieście. Capronie grozi wojna z sąsiadami, a zapobiec można jej tylko dzięki odkryciu właściwych słów pieśni przyniesionej niegdyś przez Anioła, opiekuna miasta.
Ładna opowieść o potrzebie pogodzenia się, zaniechania waśni ciągnącej się od wieków, z tak naprawdę nieznanych już i nieważnych powodów, przynoszącej tylko zło i ból. Dwóch kłócących się może pogodzić tylko trzeci, silniejszy wróg, przeciw któremu trzeba połączyć siły, by nie dać się zniszczyć. Pomocne okazuje się wtedy młode pokolenie, przełamując rodzinne tabu miłością i przyjaźnią, potrzebą pomagania sobie i ratowania zagrożonego życia. To właśnie najmłodszym, jeszcze nie do końca przesiąkniętym nienawiścią, przypada w udziale najważniejsze odkrycie. Tylko troszeczkę pomaga im wezwany w trudnej chwili Chrestomanci. Jones pokazała tu też siłę, jaka tkwi w rodzinie, zwartej i stającej za każdego noszącego to samo nazwisko.
(Ocena: 5/6)

Diana Wynne Jones, Magiczna mieszanka
Cztery opowiadania uzupełniające poprzednie powieści. W pierwszym wracamy na chwilę do Wolvercote, już po wydarzeniach z Zaczarowanego życia, by z Pomocnym Czarownikiem, pozbawionym mocy, pasjonować się samochodami. Złe uczynki zostają ukarane, a grzesznik sprowadzony na właściwą drogę, nawet jeśli jest ona niezbyt wygodna.
Drugie opowiadanie można czytać bezpośrednio po Magach z Caprony, bowiem opowiada ono o pobycie Tonina Montany w zamku Chrestomanciego i jego relacjach z Kotem Chantem. Prawdziwa przyjaźń rodzi się czasem w trudach i niebezpieczeństwach, za to potem gwarantuje pomoc w każdej sytuacji. Tu też pojawia się naprawdę zły czarodziej, jakim nie chce być żaden rozsądny młody człowiek.
Kolejna opowieść traktuje o tym, jak łatwo przyzwyczaić się do sławy i luksusowego życia i jak trudno być dobrym szefem, wspierającym pracowników, a nie eksploatującym ich nad miarę. A także o prawie do radosnego dzieciństwa i dojrzewania bez przyspieszania tego procesu. Jak zawsze Chrestomanci jest gotów pomagać uzdolnionej młodzieży w dorastaniu, przeprowadzając ją przez niebezpieczne mielizny magii.
Ostatnia jest o próbach manipulowania przeznaczeniem – nawet bogom nie udaje się ta sztuka, co ma być, to będzie, a rzeczywistość w najkrótszym możliwym czasie i tak powróci w przewidziane koleiny.
Najciekawsze jest drugie, najdłuższe opowiadanie – wyjaśnia, co się stało z Gabrielem de Wittem, poprzednim Chrestomancim, który odegrał sporą rolę w pierwszej powieści, i łączy ze sobą kilka wątków, uzupełniając i dopełniając wcześniejsze wydarzenia. Sympatyczny zbiorek, nieco słabszy jako całość, ale również wart przeczytania.
(Ocena: 4,5/6)

3 komentarze:

  1. Mnie się za bardzo nie podobało. Przeczytałam tylko pierwszy tom i być może miałabym inne zdanie, gdybym miała 13 lat ;) ale fabuła wydała mi się zbyt prosta, całość naiwna, i poza tym, że książka była dość zabawna, nie miałam wiele przyjemności z tej lektury. Za to zaskoczyło mnie podobieństwo z Harry'm!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tych starszych książek jednak trzeba się inaczej nastawić. One pewnie zawsze już będą się wydawały zbyt proste i naiwne, bo za bardzo te nowsze w nas się osadziły. Ale i tak warto, właśnie po to, żeby Harry mógł stanąć na właściwym miejscu w czasie, po, a nie przed Chantem. ;)

      Usuń
  2. A ja jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Diany Jones. Bardzo mnie ciekawi ten cykl i jeśli gdzieś go znajdę to pewnie spróbuję przynajmniej pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)