Tumbo z Przylądka Dobrej Nadziei
Nasza Księgarnia, 1974
il. Jan Marcin Szancer
Alina i Czesław Centkiewiczowie
Tumbo nigdy nie zazna spokoju
Nasza Księgarnia, 1985
il. Maria Orłowska-Gabryś
Lektury z dzieciństwa czasem bardzo mocno w nas siedzą. Lubię wracać do tych, które wydają mi się najbardziej znaczące, najlepiej pamiętane, najmocniej kiedyś przeżywane. Wiele z tych powieści dzieje się gdzieś w świecie dalekim, nieznanym, tajemniczym, oprócz funkcji rozrywkowej pełniąc rolę uczącą wiedzy o świecie, jakiego nie możemy sami zobaczyć, czy to ze względu na odległość w przestrzeni, czy w czasie. Wśród nich wyróżniły się dawno temu przygody Tomka Wilmowskiego Szklarskiego, Piętnastoletni kapitan Verne’a, kilka powieści o Indianach i Tumbo Centkiewiczów.
● ● ●
Na cumujący u Przylądka Dobrej Nadziei statek zakrada się nocą pasażer na gapę. Czarnoskóry Tumbo uciekł z więzienia i chce dopłynąć do swojej ciotki mieszkającej w Dakarze. Niestety pomyłka w wyborze środka transportu zawiedzie go w stronę przeciwną – najpierw ku lodom Antarktyki, dokąd płynie norweski statek, a potem do Ameryki Południowej.
Wybór obszaru, na jakim skupiona jest akcja pierwszej części przygód Tumba, jest charakterystyczny dla twórczości Centkiewiczów. Pisali oni pięknie o lodowym zimnie, trudnym życiu w ujemnych temperaturach, przekraczaniu granic własnych możliwości w niesprzyjającym terenie – tyle że mnie się to nie podobało. Jako stworzenie ciepłolubne zawsze wolałam rejony, na których panuje nieco wyższa temperatura i pewnie dawniej skojarzenie tytułu z Afryką wystarczyło, żebym sięgnęła po tę powieść. I dobrze, bo Tumbo na tyle mocno utkwił mi w pamięci, że zdobyłam egzemplarze obu części dla córy i nie odmówiłam sobie przyjemności przeczytania powieści ponownie.
Centkiewiczowie nie tylko opisują z rozmachem przyrodę okolic podbiegunowych, zjawiska meteo, piękno i grozę morza, łowienie i przetwórstwo wielorybów (ekolodzy mieliby tu zapewne co nieco do zarzucenia), ale też poruszają tematy trudne, jak rasizm i segregacja rasowa, handel narkotykami, nadużywanie trunków. Przy czym treści te podają w sposób naturalny, ze znacznie mniej nachalnym dydaktyzmem niż na przykład w Tomkach. Aczkolwiek sposób przedstawienia Tumba jako przedstawiciela rasy czarnej może budzić wątpliwości w obecnych, uprzedzająco poprawnościowych czasach. Tumbo jest chłopcem bardzo prostodusznym, przyjmuje świat według własnego, uproszczonego widzenia. Żyjąc w kraju, w którym główną ideologią jest apartheid, unikał białych, tak naprawdę nie znając ich, spodziewając się po nich jedynie niesprawiedliwości. W kontaktach z nowo poznanymi na statku ludźmi czuje się początkowo mocno zagubiony i przestraszony, bo nie wszyscy są mu życzliwi, a zjawiska, pierwszy raz widziane i dotąd nieprzeczuwane, budzą w nim grozę i pomieszanie, utrudniając rozumienie prostego dotąd świata. Poza tym epitety, jakimi go raczą co mniej życzliwi marynarze („czarna małpa”), są już dzisiaj mocno niepoprawne politycznie, nawet te wypowiadane z sympatią i uznaniem dla Tumba, jak życzenie, by „zobaczyć jeszcze kiedyś tego Czarnego o dziecinnych oczach i sercu mężczyzny” (Tumbo nigdy nie zazna spokoju, s. 24). Nie obyło się też bez wtrąceń antykapitalistycznych – narzekanie na armatora, wyzyskującego załogę swojego statku do pływania po morzach, podczas gdy sam nurza się w luksusie, trochę jednak zgrzyta. A z pomocą dociera do rozbitków jako pierwsza załoga rosyjskiego samolotu. Te wstawki są jednak na tyle małe i nieznaczące, że można przejść nad nimi do porządku. Znacznie bardziej, przynajmniej na początku, drażni odmiana imienia głównego bohatera. Nie tylko mnie to irytowało, o czym świadczy pytanie zadane poradni językowej PWN.
Przygody Tumba nadają się dla dzieci, zwłaszcza tych spragnionych niesamowitych przygód, pełnych nieoczekiwanych zwrotów akcji, scen mrożących krew w żyłach. Część pierwsza pisana jest prostszym językiem, druga wydaje się być nieco poważniejsza, dla odrobinę starszej dziatwy – więcej tu zróżnicowanych postaci, więcej zła i działań kierowanych chciwością i interesownością, więcej sensacji, mniej nowinek. Również starsi przeczytają z zainteresowaniem, bo powieści trzymają w napięciu i ciekawie pokazują zróżnicowany świat. Zachęcam każdego, kto chce na chwilę wrócić w świat dziecięcych lektur.
(Ocena: 4,5/6 i 5/6)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta. Komentarze zawierające linki promujące inne strony nie będą zatwierdzane.
Dziękuję! :)