Póki są jeszcze ładne cytrusy, trzeba się zabrać za zrobienie małego zapasu konfitury. Przepis podała dawno temu na Mniamie Magda z Mediolanu, z nieco innymi proporcjami, ale po wielokrotnym robieniu ustaliłam, jaka ilość cukru i wody najbardziej mi odpowiada.
Na konfiturę będą potrzebne:
● 1 grapefruit
● 1 pomarańcza
● 1 cytryna
● 1-1,2 kg cukru
(u MzM 1,5 kg)
● 1 l wody
(u MzM 2,2 l)
1. Owoce bardzo dokładnie wyszorować, sparzyć i pokroić w kostkę, nie za małą, nie za dużą, jaką kto lubi. Zasypać cukrem, zalać wodą, pomieszać nieco i odstawić na noc.
2. Gotować na niezbyt dużym ogniu do uzyskania pożądanej konsystencji, tzn. gdy kropla kapnięta na zimny talerzyk zastyga ładnie. Trzeba uważać, żeby nie przepalić konfitury, bo nabierze niezbyt przyjemnego aromatu i zrobi się mocno ciemna.
3. Gotową konfiturę przełożyć do wyparzonych słoiczków, zakręcić dokładnie i włożyć pod kocyk, żeby powolutku ostygła.
Cytrusy dajemy ze skórką czy bez niej?... Może to dlatego, że jest rano a ja jeszcze nie myślę :-) stąd to pytanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ze skórką, w całości. O obieraniu nic w przepisie nie ma. :)
UsuńWłaśnie zjadłam z chałką i jest mi smacznie. :)
Przepis brzmi bardzo ciekawie i smacznie .Tego cukru trochę dużo.
UsuńZachęcam do spróbowania z mniejszą ilością. Ja do każdego prawie dżemu czy marmolady daję mniej niż autor każe. Byle nie przesadzić, bo konfitura z natury swojej ma być słodka. :)
UsuńA u mnie właśnie gotuje się kolejna, podwójna porcja.