Runy (Runemarks)
tłum. Maciejka Mazan
Prószyński i S-ka, 2008
Każdy, kto otarł się o literaturę skandynawską, słyszał o nordyckich bogach urzędujących w Asgardzie, o Odynie i Lokim Kłamcy, o Siedmiu Śpiących i Dziewięciu Światach, o Thorze i goblinach, o drzewie życia, Yggdrasilu, i o symbolach zwierzęcych, wężach i jeleniach. Znane są przepowiednie o Ragnaröku, Końcu Świata, znanego w dzisiejszej postaci, i o wojnie bogów, zagładzie i odrodzeniu nowej gałęzi życia. Joanne Harris napisała niebanalną powieść osadzoną w tych realiach, historię, która mogłaby się zdarzyć, gdyby nie była Snem; napisała ją dla córki i na jej prośbę, sprawiając przyjemność też innym dzieciom – małym i tym całkiem dużym.
Przeznaczeniem Maddy było stanąć u boku dawnych bogów, gdzieś między Odynem i Lokim. Od urodzenia naznaczona piętnem runy, inna od prawdziwie wierzących i za swą inność szykanowana przez rówieśników i ich rodziców, niepewnych znaczenia jej blizny, nauczyła się używać mocy w sposób kontrolowany. Po latach ćwiczeń przyszedł moment, gdy jej odmienność musiała się przydać. Pełna rozterek dziewczynka zmuszona została do uczestniczenia w niepewnej misji, której tak naprawdę nie rozumiała, i podejmowania działań, do których nie była przygotowana, musiała decydować, komu uwierzyć i zaufać – czy Jednookiemu, swojemu nauczycielowi, duchowemu ojcu, czy też Lokiemu, ukrywającemu się pod niepozorną, chłopięcą postacią. Decyzja była trudna, bo oparta na niepełnych informacjach – bogowie nie są skorzy do wtajemniczania w swoje sprawy ludzi, nawet tych obdarzonych wyjątkowymi talentami. Zatajenie przed Maddy prawdy czy karmienie jej półprawdami może się jednak zemścić na tajemniczym, żądnym władzy bogu. Bazując na szczątkowych danych dziewczynka musi podjąć grę, w której stawką jest istnienie świata. I dowiaduje się rzeczy, o których większość śmiertelników wolałaby nigdy nie usłyszeć. Jest jednak wyjątkowo dzielna i rozsądna próbując ratować świat, przeciwstawiając się i ludziom, i bogom, a przy okazji ocalić swojego przybranego ojca i nie poddać się wyrokowi przepowiedni.
Mityczni bogowie mają bardzo zwyczajne, ludzkie przywary, rządzi nimi zawiść i chciwość, chęć zemsty i pustota, ale też dobro i mądrość. Każda z tych cech może przyczynić się do rozpętania kolejnej wojny, do uwolnienia sił Porządku i Chaosu i ich krwawej konfrontacji, przy czym długo nie wiadomo, po której stronie stoi rzeczywiste Dobro, a po której rządzi Zło, udające jedynie słuszną, właściwą drogę. Istota sprawy sprowadza się do odwiecznej walki tych dwóch sił. A wszystko otoczone jest Snem.
Runy to ciekawa, trzymająca w napięciu historia inicjacyjna Maddy, jej dorastania, odnalezienia się w całkowicie zmienionej rzeczywistości, konieczności podejmowania trudnych decyzji, wymagających odwagi i rozwagi, wyobraźni i umiejętności przewidywania. Powieść nadaje się już dla młodszej młodzieży, ale i starszym przyniesie przyjemne i pożyteczne chwile, ucząc i bawiąc ciekawą opowieścią z elementami mitologicznymi, okraszoną pewną porcją akcentów humorystycznych. Na pewno postaram się o kolejny tom.
(Ocena: 5/6)
● ● ●
„Każdy może być bogiem, jeśli znajdzie wyznawców. Już nawet nie trzeba mieć mocy. Widywałem już bogów aktorów, bogów gladiatorów i nawet bogów bajarzy. Maddy, twój lud wszędzie widzi bogów. To wam daje pretekst, żeby nie myśleć samodzielnie.” (s. 99)
„Bóg to tylko słowo. Jak Furia. Jak demon. To tylko słowo, którym ludzie nazywają to, czego nie rozumieją.” (s. 99)
„...legendy i bajki. Narzędzia ignorantów, wymyślone, by zwodzić głupców i mącić w głowach łatwowiernym.” (s. 147)
„Świat Snu właściwie wcale nie jest światem, raczej zbiorem możliwych światów, w których kontynenty zmieniają kształty jak piaszczyste brzegi rwącej rzeki i nic nigdy nie jest tym, czym się wydaje.
[...]
We Śnie nie ma poczucia odległości, skali lub czasu. Terytorium Snu jest całkowicie neutralne, tak jak terytorium Śmierci; istnieje zarówno w Porządku, jak w Chaosie, nie obowiązują w nim żadne zasady – lub obowiązują wszystkie jednocześnie. Tak jak Świat Podziemi, Sen jest ponad to i dla każdej istoty, która znajdzie się pod jego wpływem, przybiera inną postać.” (s. 450)
„Wszystko, co można wyśnić, jest prawdą.” (s. 467)
Bardzo fajnie opisałaś tę opowieść. Zachęca do jej przeczytania. I na pewno tak będzie.
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo lubię pisarzy, którzy skłaniają do myślenia, a nie tylko opowiadają bajki. Za jednego z takich uważam Jarosława Grzędowicza.
Przeczytawszy twoje recenzje cieszę się ogromnie, gdyż widzę, że jesteś wymagającym czytelnikiem. Ty samym z chęcią zapoznam się innymi proponowanymi publikacjami.
Pozdrawiam :)
Dziękuję za miły komentarz. Grzędowicza też lubię, chociaż częściej sięgam po starsze powieści, które zdążyły już się osadzić w kulturze.
Usuń