28 października 2012

Rowerem przez życie

Robb Maciąg
Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę
Zysk i S-ka, 2008

Rower to moja niespełniona pasja. Pamiętam, jak tata uczył mnie jeździć pierwszym większym rowerem, już bez bocznych kółek, i ile trudu mnie kosztowało nie skupianie wzroku na przednim kole – tak kusząco się kręcącym. Potem były krótsze i dłuższe wyprawy po okolicy, aż do kilkudniowych wypadów, wspólnie z mężem, po Polsce. Zawsze marzyły mi się jednak te dłuższe, bardziej wymagające eskapady, ale los chciał inaczej. Sentyment jednak pozostał, więc bez oporów wzięłam książkę zaproponowaną mi przez panią w bibliotece, a traktującą o przedzieraniu się rowerem przez kilka azjatyckich krajów.


Nieszczęśliwa miłość, zdrada, zawiedzione nadzieje potrafią popchnąć mężczyznę do różnych desperackich kroków. Robert Maciąg zdecydował się na terapię przez wyprawę rowerową. Przez sześć miesięcy przejechał ponad 7000 km przez kraje Azji południowo-wschodniej: Chiny, w których mógł zostawić rower wraz z bagażami na tydzień pod opieką przypadkowych znajomych, Wietnam, w którym dla odmiany okradziono go cztery razy, Kambodżę, ciągle w dużym stopniu zaminowaną, „przygniecioną upałem i historią” (s. 136), i Laos, gdzie panuje spokój, a nawet „powolność naśladująca Mekong” (s. 150).
Jazda po drogach i bezdrożach, wspinanie się na góry, zjeżdżanie serpentynami, szukanie noclegów, rozbijanie namiotu, naprawianie wyeksploatowanego roweru, nawiązywanie kontaktów z mieszkańcami mijanych miast i wsi – to wszystko skutecznie zajmuje myśli i pozwala pogodzić się z rzeczywistością i poukładać na nowo swoje życie. Dodatkowo pokazuje i piękno mijanych krain, i sposób na radzenie sobie ze stresem, z nie zawsze dobrymi nowinami, z przeciwnościami losu, a w dodatku uczy innego patrzenia na otoczenie, bez pośpiechu, do głębi tego, co istotne, a nie powierzchownie, zachodnio-turystycznie, dla widoczków na zdjęciach i zaliczenia kolejnego egzotycznego wypadu. Może troszkę za dużo, jak dla mnie, było w książce tego, co osobiste, ale ponieważ to właśnie przeżycia autora dały impuls do wyprawy, która okazała się nie tylko ciekawa i inspirująca, ale i lecznicza, musiałam zaakceptować konieczność ich umieszczenia.
Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę została wydana w serii Biblioteka Poznaj Świat, obok wielu znanych książek podróżniczych, m.in. Halika, Fiedlera, Cejrowskiego, w starannej szacie graficznej, z licznymi zdjęciami zrobionymi przez autora podczas wyprawy, z dobrą redakcją i niezłą korektą (jak na współczesne wydanie nawet bardzo dobrą – zauważyłam może 2-3 błędy). Dobrze spełnia rolę chwilowego oderwania od jesiennej rzeczywistości, przenosząc czytelnika w świat nieznany, zmienny, nieprzewidywalny, bogaty w kolory i nowe doznania, tak zupełnie inny i świeży, nawet jeśli mocno zaśmiecony produktami cywilizacji.
(Ocena: 4/6)
[Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-pik.]

„Życie jest pełne zwrotów i niespodzianek. Tylko od nas zależy, co z nimi zrobimy. Czy nas pogrążą czy – wręcz przeciwnie. Zawsze trzeba iść do przodu. Tylko to ma jakikolwiek sens.” (s. 173)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)