25 września 2011

Starożytne spotkania z Ewą Nowacką (odsłona pierwsza)

Przyznam się: mam lekkiego fioła na punkcie powieści historycznych. Im starsze dzieje, tym bardziej mnie pociągają. ;) Kiedyś nawet zebrałam historyczne tytuły w czytatce biblionetkowej, którą co i raz uzupełniam o nowe odkrycia. No i czytam wszystko, co w tym zakresie wpadnie mi w ręce. Np. powieści Ewy Nowackiej.

Ewa Nowacka jest jedną z pisarek, które dobrze pamiętam z czasów młodości. Dzień, noc i pora niczyja, Kilka miesięcy całe życie, a zwłaszcza Małgosia contra Małgosia to niezapomniane lektury nastolatki. Jednak najbardziej utkwił mi w pamięci niepozorny Ursa z krainy Urartu, do tego stopnia, że gdy, poszukując przyszłych lektur dla córki, zobaczyłam na półce antykwariatu zniszczony, pozbawiony obwoluty egzemplarz tej powieści – nabyłam go bez wahania. Potem trafiały w me ręce kolejne historyczne powieści pani Nowackiej: Śliczna Tamit, Biały koń bogów, Szubad żąda ofiary i nieco trudniejsze do zdobycia: Heliogabal, wnuk Mezy, Kommodus i Marcja, Maksymin Trak, Prywatne życie entu Szubad. Do kolekcji brakuje mi jeszcze dwóch tytułów: Rok trzech cezarów (o Rzymie) i Tysiąc soboli i jedna dziewczyna (czasy Polski Piastów) – gdyby komuś zbywały to chętnie przygarnę. :)

Na początek zajmę się powieściami przeznaczonymi dla młodszych czytelników. Każda z nich może posłużyć jako zachęta do poznawania starożytnych kultur bądź przyjemne uzupełnienie wiadomości.

● ● ●

„Bardzo dawno, bo prawie trzy tysiące lat temu pewien młody Asyryjczyk imieniem Damqi został wybrany zastępcą władcy Asyrii. Nie uczyniono go monarchą po to, by rządził, lecz po to, by umarł za Asarhaddona, wielkiego króla.” – tak wita nas Autorka we wstępie Ursy z krainy Urartu (Nasza Księgarnia 1970) i na tym oparta jest fabuła powieści, osadzonej w czasach schyłku świetności Asyrii, za panowania Assurbanipala.
Tytułowy Ursa to syn władcy Urartu, chwilowo zakładnik na dworze asyryjskiego króla. To on ma położyć głowę w zastępstwie władcy, zagrać wielką rolę, oszukać demony. Ale w Ursie jest jakaś iskra, która każe wątpić w jego podporządkowanie się, on nie zadrży przed tronem Asyrii, nie pochyli karku. W jego oczach widoczna jest duma i poczucie godności, potrzeba walki o wolność i wybrankę serca, szlachetność i uczciwość.
Jak na dobrą powieść historyczną przystało pojawiają się tu wszystkie lubiane przez czytelników elementy: władcy i niewolnicy, walki i polowania, intrygi i miłość; ścierają się ludzkie namiętności, zderzają pragnienia. Nieliczne źródła dotyczące Urartu i tylko nieco liczniejsze dotyczące Asyrii pozwoliły na jedynie ogólne zarysowanie tła historycznego. Nie przeszkodziło to jednak Autorce w sugestywnym odmalowaniu realiów i poprowadzeniu emocjonującej akcji. Pani Nowacka umie posługiwać się ładną polszczyzną, ponadto dysponuje solidnym warsztatem (czego brakuje dzisiaj wielu autorom), nic dziwnego więc, że wciąż jest czytana z wypiekami na twarzy przez zainteresowanych historią młodszych czytelników, a z dużą przyjemnością również przez starszych.
(Ocena: 4/6)

● ● ●

Egipt sprzed naszej ery jest okresem chyba najmocniej eksploatowanym w literaturze historyczno-przygodowej. Atrakcyjność tej kultury oraz liczne źródła archeologiczne i sensacje związane z ich odkrywaniem przyczyniły się do popularności krainy nad Nilem wśród autorów i czytelników.
Dla młodego czytelnika dobrym wstępem do zainteresowania się kulturą egipską jest Śliczna Tamit (Nasza Księgarnia 1988), opowieść o trzynastoletniej dziewczynce żyjącej w Tebach w czasach królowej Hatszepsut. Poznajemy Tamit w chwili, gdy łaknąc wrażeń i podziwu, z dziecięcej pustoty naraża się na nieznane niebezpieczeństwo. Uroda ściąga na nią łakome spojrzenia ważnego Naczelnika i Tamit, wbrew swej woli i życzeniom rodziny, musi odejść do dostojnego Paheri. Nagła zmiana losu dziewczyny dotąd żyjącej w bezpiecznym schronieniu rodzinnego domu wymusza jej przyspieszone, najeżone trudem i niebezpieczeństwami dojrzewanie. Po ciężkich doświadczeniach, bogatsza w wiedzę, mądrzejsza Tamit jest zupełnie inną dziewczyną.
Z przygodami Tamit splata się wątek wyprawy do na pół mitycznej krainy Punt. Mądra królowa Hatszepsut zamiast na wojnę w kierunku Syrii wysyła okręty do Puntu, co ma przynieść Egiptowi równie wielkie zdobycze, a nie będzie okupione niepotrzebnym rozlewem krwi. Jak każde pionierskie wyzwanie i ta ekspedycja jest sprawdzianem siły, rozwagi i wytrwałości jej uczestników.
Powieść niesie spory ładunek dydaktyczny. Jest pochwałą spokojnego, rozważnego życia, zarówno w odniesieniu do młodzieży (Tamit), jak i dorosłych (przykładem do naśladowania jest tu Hatszepsut), uczy doceniania drobnych spraw codziennych, gospodarskiej krzątaniny jako przeciwwagi do niepewnych zdobyczy wojennych i chwilowej chwały. Ciężka praca ma być pewniejszym środkiem do pomnażania bogactw niż wojna czy nagły łut szczęścia. Trochę to zbyt czarno-białe.
Podoba mi się lekka archaizacja języka, melodyjne brzmienie zdań pasuje do treści. Autorka świetnie poradziła sobie ze zbudowaniem egipskiego klimatu, dość subtelnego, żeby młodego czytelnika nie zniechęcić nadmierną stylizacją. Ładnie wplotła w akcję zwyczaje i obrzędy, ukazała to, co dla ówczesnych ludzi było ważne, co stanowiło o sensie i jakości ich życia, pokazała, jak duże znaczenie miały niektóre przekonania, np. konieczność podporządkowania się przeznaczeniu: „bogowie wyznaczali los nowo narodzonym i nie było przed tym losem ucieczki” (s. 66), przeciw czemu Tamit próbuje się buntować wierząc, że dla niej bogowie mogą zmieniać swe wyroki.
(Ocena: 4/6)

● ● ●

Po Asyrii i Egipcie przenosimy się do kolejnego egzotycznego kraju, do starożytnych Indii. Tu, w Białym koniu bogów (Nasza Księgarnia 1980), zobaczymy, jak przyszły władca Asioka przejdzie próbę dojrzałości.
Pierwowzorem młodego księcia jest najwybitniejszy przedstawiciel dynastii Maurjów, rządzącej na Półwyspie Indyjskim od IV do II w. p.n.e., wybitny prawodawca i reformator. Początkowo równie despotyczny jak jego ojciec i dziad, wojowniczy i okrutny, zmienił się stopniowo w człowieka wrażliwego na krzywdy żywych istot (zniósł tortury w sądach, zakazał zabijania nadmiernych ilości zwierząt dla wykarmienia dworu) i doceniającego pokój, pragnącego bezpieczeństwa i sprawiedliwości dla wszystkich. Stał się buddystą wprowadzającym w życie idee humanitarne, głoszącym konieczność samodoskonalenia się.
Biały koń bogów to powieść o drodze ku dojrzałości, pełnej trudów i niebezpieczeństw inicjacji, jakiej musi poddać się młody chłopiec mający zostać władcą. W imperium Maurjów takim rytuałem przejścia jest podróż wokół kraju wraz z grupą wysoko urodzonych młodzieńców i stadem liczącym sto koni. Dowódca takiej kawalkady musi radzić sobie nie tylko z podlegającymi mu ludźmi i zwierzętami, ale też obserwować kraj i jego mieszkańców, a jako przedstawiciel imperatora rozstrzygać spory, sądzić i karać winnych oraz nagradzać wiernych. Na tej drodze przez pustynie i bezdroża czyhają na księcia liczne niebezpieczeństwa, bandy rozbójników i jadowitych węży, rzeki pełne krokodyli. Podróż będzie trwać rok, a zakończy się ofiarą z konia, pięknego, nieujeżdżonego siwka. Asioka nauczy się wielu rzeczy, które kiedyś przydadzą mu się w rządzeniu krajem, straci młodzieńcze złudzenia, nabierze doświadczenia, zahartuje ciało i ducha i nawiąże przyjaźnie procentujące w przyszłych latach, a przede wszystkim pozna samego siebie.
Jak w każdej powieści historycznej Ewa Nowacka sugestywnie odmalowuje obraz codziennego życia. Dzięki niej poznajemy hinduskie obyczaje, sposób rządzenia i sądzenia, radzenie sobie z trudnościami dnia codziennego i nieoczekiwanymi wypadkami. Biały koń bogów to kolejna powieść tej Autorki, której przeczytanie może przybliżyć nam kulturę Indii i zachęcić do dalszych poszukiwań.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Na dzisiaj koniec. Zapraszam wkrótce do Sumeru widzianego oczami Ewy Nowackiej.

10 komentarzy:

  1. "Małgosia, kontra Małgosia" pamiętam ..jeszcze w podstawówce czytałam :-)
    Polecam ze "smarkatych lat" :
    trylogię Haliny Popławskiej -"Szpada na wachlarzu ","Jak na starym gobelinie i "Na wersalskim trakcie" . Powieść historyczna ,akcja toczy się w XVII wieku we Francji :-)
    "Krystyna córka Lavransa" -Singrid Undset. Czas akcji XIV wiek.Przeczytałam dzięki Musierowicz,polecała ją we "Frywolitkach"
    I nadal czytam książki, które są przeznaczone dla młodzieży ;-)Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Popławskiej nie czytałam, spróbuję. :) Undset nie lubię. Ja też nadal czytam powieści młodzieżowe, pewnie w dużej mierze dlatego, że mam z kim o nich rozmawiać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakładam, że będzie o "Szubad żąda ofiary"? Znakomita rzecz, sam niedawno odświeżyłem. W pełni popieram Twoją opinię o znakomitym warsztacie i sprawności językowej Nowackiej, natomiast nie wiem, czy młodsze pokolenia ją czytają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie o Szubad, chociaż nic odkrywczego tam nie napiszę. Twoja recenzja jest zbyt kompletna, żeby coś jeszcze wymyślić. ;) Ale chociaż będę miała swój komplet.
    Moja domowa młodzież czyta Nowacką, jak i wielu innych "starych" autorów. Ale obawiam się, że moja młodzież jest tu mało typowa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za miłe słowo:) Też się obawiam, że masz mało typową młodzież:) Ja dla swoich kompletuję takie starożytności, bo na bibliotekę nie ma co liczyć. Rolleczek i Nowacka rozsypały się i poszły na przemiał, na uzupełnienie zbiorów nie ma co liczyć:(

    OdpowiedzUsuń
  6. O, to tak jak ja. Też kompletuję. Mąż trochę niezadowolony, bo toniemy już w książkach. ;)
    Rolleczek mam 3 sztuki o starożytności, zresztą też planuję kiedyś o nich napisać. Z tego przynajmniej jedną wzięłam wycofaną z biblioteki. Coraz mniej tam mają na półkach staroci.

    OdpowiedzUsuń
  7. No bo kto czyta Rolleczek? Większość w ogóle o niej nie słyszała, a mi jeszcze kilka tytułów zostało do zebrania. Będziesz pisać o trzech córkach króla, czy o Aleksandrii?

    OdpowiedzUsuń
  8. Najgorsze, że tłumaczą to często zniszczeniem książki, a ciągle da się czytać. Szkoda jednak.
    Najpierw przeczytam "Trzy córki...", a potem odświeżę sobie "Świetną i najświetniejszą" i "Selene...". Jak zaskoczy to napiszę o wszystkich trzech. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ma szans, żeby Trzy córki nie zaskoczyły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zaskoczyły. A nawet coś w rodzaju recenzji popełniłam w lutym.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)