8 grudnia 2013

Czapki, szaliki, kominy

Mam zaległości w pokazywaniu tego, co łapkami zrobiłam. Będzie więc post zbiorczy, głowowo-szyjny. ;)

Na początek czapka dziecięca, rozmiar niewiadomy, ale na pewno dosyć mały. Włóczka lilaróż to resztka tego, co mi zostało z rękawów sweterka, Elysee Laine, 150 m/50 g, różowa z kolorowymi nitkami (to się jakoś nazywa?) to akryl, dawna pozostałość po sweterku małej Aguti, którego już nie mam.


Szalik baktus, włóczka nieznana (brak banderoli). Bardzo miękki, delikatny i lekki.


Kolejny szalik jest biały, z ozdobnym brzegiem i pomponami. Włóczka Baśka (300m/100g, 70% akryl 30% wełna).


I jeszcze dwa kominy, krótki granatowy, rozmiar dziecięcy, i długi, szary, ażurowy. Oba z włóczek nieznanych, miękkie i wydają się być ciepłe.


5 komentarzy:

  1. Dorobek śliczny.Uwielbiam kominy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie noszę nic, tylko tworzę. Potem mi to leży i miejsce zajmuje. ;)

      Usuń
  2. Piękne rzeczy! Ja rozpoczynam swoją przygodę z włóczką i drutami - na początek stworzyłam taki golfik zastępujący szalik (nie wiem jak to się fachowo nazywa) dla córeczki. Jak na pierwszy raz - jestem z siebie dumna! Ale do Ciebie daleko mi, oj daleko... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet się nie spostrzeżesz, jak mnie przegonisz. :)

      Usuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)