Nadżib
Mahfuz, autor kilkudziesięciu powieści, laureat Nagrody Nobla z 1988 roku,
określany jest mianem egipskiego Balzaca. W swoich powieściach przybliża nam codzienną
egzystencję mieszkańców Kairu, ukazując miasto tętniące życiem, pełne wąskich
uliczek i malowniczych zaułków. Pierwszą kairską powieścią Mahfuza jest Hamida z zaułka Midakk
(Smak Słowa, 2010).
Na świecie trwa wojna, a w zaułku Midakk toczy się
normalne życie. Zaułek leży nieco na uboczu wielkiego miasta. Zamknięty,
tajemniczy świat tętni własnym rytmem: ktoś się zakochał, ktoś wyszedł za mąż,
inny umarł czy też trafił do więzienia; niektórzy robią interesy, znajdują bądź
tracą pracę, chorują i zdrowieją – ot, zwyczajność. Niewielki wycinek kairskiej
społeczności we wszystkich przejawach codzienności. I nawet gdy w pewnym
momencie wstrząsnęły zaułkiem tragiczne wydarzenia, to potem „spłynęło znowu
dobrodziejstwo zapomnienia i obojętności. Jak zwykle płakano rankiem, jeżeli
był powód do płaczu, i śmiano się wieczorem, a drzwi i okna skrzypiały rano,
kiedy je otwierano, i wieczorem, kiedy je zamykano. Nic interesującego się nie
działo” (s. 264).
Powieść zaczyna się leniwie, jak leniwie i
zwyczajnie toczy się życie mieszkańców zaułka. Poznajemy poszczególnych ludzi
żyjących na tej niewielkiej przestrzeni, ich ważne sprawy i marzenia. Mahfuz
przedstawia nam kolejno sklepikarzy, drobnego kupca, swatkę, fryzjera,
urzędnika, doktora, „króla” żebraków i bezdomnego nauczyciela. Ich życie toczy
się według ustalonego trybu, uwarunkowane przeznaczeniem i zastanymi regułami
społecznymi. Jednak ich spokój zostaje w pewnym momencie zburzony, kilka
niecodziennych wydarzeń powoduje wrzenie i akcja zaczyna toczyć się wartko, by
doprowadzić do tragicznego końca.
Był moment, gdy zaułek Midakk skojarzył mi się
luźno z Tortilla Flat i następnymi
powieściami Steinbecka, gdzie fabuła również kręci się wokół niewielkiej, zamkniętej
grupy ludzi. Może to też dlatego, że Mahfuz potrafi malować zwyczajność
pięknymi słowami, które się „widzi” i czuje, jakby się było uczestnikiem w
opisanej grze. Tak potrafią pisać tylko najwięksi: Steinbeck, Faulkner, Mann...
Hamida z
zaułka Midakk to pierwsza powieść
Mahfuza, jaką przeczytałam. Jest zdecydowanie dobra, chociaż spodziewałam się
czegoś nieco bardziej wciągającego. Może to ta leniwa narracja na początku
spowodowała uczucie niedosytu... Na pewno jednak sięgnę po następne dzieła Autora,
zwłaszcza że na półce czekają Opowieści
starego Kairu, uważane za najlepszą jego powieść.
(Ocena:
4/6)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta. Komentarze zawierające linki promujące inne strony nie będą zatwierdzane.
Dziękuję! :)