29 grudnia 2013

Rafała Dębskiego spojrzenie na historię

Rafał Dębski
Kiedy Bóg zasypia
Fabryka Słów, 2007

Nie wystarczy odgórnie wprowadzić nową wiarę, pobudować kościoły i klasztory, sprowadzić księży, nakazać odpowiednie obrządki – nawet po wielu latach żyje gdzieś na uboczu, w lasach rozległych, na uroczyskach, dawny zabobon. Bo cóż z tego, że wiarę w Swarożyca i inne bóstwa zastąpi się wiarą w Chrystusa, a strzygi i tym podobne paskudztwa zamieni na wyobrażenie diabła. Dopóki żyją ludzie podtrzymujący stare kulty, dopóty będzie trwała walka z nowym, obcym, niemieckim bogiem. Dla jednych będzie to walka o wiarę, dla innych tylko polityka, wybór mniejszego zła, dostosowanie się do nowych czasów, pójście z prądem przemian.
Odkąd książę Mieszko wpuścił kapłanów obcego boga do kraju Polan, stare kulty zeszły na pobocze historii, w lasy głębokie, razem z rusałkami, dziwożonami, leszymi i wilkołakami przytaiły się, czekając sposobnej chwili, by odebrać swoje, przepędzić obcych i powrócić lud do wiary przodków. Doskonałą do tego okazją wydaje się śmierć trzeciego chrześcijańskiego władcy i rozdźwięk między możnowładcami dotyczący osoby sukcesora po Mieszku Lambercie. Idealnym kandydatem dla żerców i wyznawców starego wydaje się być ulubiony syn księcia z rodu Piastów, Bolesław, nazwany potem Zapomnianym, niecieszący się poparciem możnych, obawiających się o wpływy przy silnym księciu, niemający większych szans na przejęcie władzy. Za to nadający się do przewodzenia wszelkim szkaradzieństwom, wyłażącym w nocy, posilającym się krwią świeżo ubitych ofiar, stworom ciemności, słuchającym tylko swego Pasterza Upiorów. Jednak zapoczątkować powstanie łatwiej niż je zakończyć i kraj do porządku doprowadzić, zwłaszcza że czeski Brzetysław wykorzystał okazję i najechał Polskę, łupiąc, paląc i zabijając, a nawet relikwie najświętsze uwożąc.
Przytłacza trochę mnogość stworów z dawnych wierzeń, kłębiących się po lasach, grasujących samopas po kraju, zabijających, żeby żyć, jak zwierzęta, bez refleksji, bez umiaru, bez celu. Tylko część z nich wziął w karby Bolesław, który jako książę ma według legendy moc przewodzenia upiorom i rozkazywania im. Przytłacza też morze krwi, brutalność i brak litości, gdy giną mężowie, niewiasty i dziatki. Historia Piastów jest tłem jedynie, na plan pierwszy wysuwają się wilkołaki, rusałki i bogowie starej wiary, zmieniający się pod wpływem nowych czasów i uczuć wcześniej im nieznanych. Potwory zwyciężają w bitwach i przechylają szale zwycięstwa przy obleganiu grodów, silni swoją potwornością, a nie rzeczywistą siłą. Można je pokonać nową wiarą, krucyfiksem, wodą święconą – najprostszymi sposobami. Obecność tak wielu stworów jest po pewnym czasie męcząca, mimo dynamicznej akcji przeplatanej bitwami, obrzędami, a nawet historią miłości niemożliwej do spełnienia, a też dotyczącej bogów i nieumarłych.
Coraz bardziej lubię twórczość Rafała Dębskiego. Osadzenie akcji w średniowieczu, za panowania mojej ulubionej dynastii, jest dodatkowym plusem Kiedy Bóg zasypia. Smaczku dodają mnogie nawiązania do starych wierzeń i niepoddawanie się jedynie słusznej linii, wyznaczonej koniecznością polityczną, a co za tym idzie ukazanie wielu punktów widzenia, motywacji wpływających na decyzje mające stanowić o przyszłych losach, jak i wypunktowanie korzyści i kosztów wprowadzania nowego bóstwa. Dobrze się czyta, z zainteresowaniem oczekując losów bohaterów, zwłaszcza że Autor nie traktuje ich ulgowo, nie ratuje na siłę, pozwala na dopełnienie się ich losu. Ciekawie pokazana jest postać Bolesława, bez nadziei na zwycięstwo podejmującego walkę, do końca, po kres życia. Tak innego spojrzenia na lata bezkrólewia nie spotkałam dotychczas w literaturze przygodowej.
(Ocena: 5/6)
„Ktoś, kto potrzebuje do życia wiary w bogów, musi być słaby.” (s. 49)
„Będąc władcą, więcej trzeba słuchać ludzi, niźli będąc niewolnikiem. Każdy ku swemu ciągnie, każdemu jeno własne wywyższenie na myśli, przekupni wszyscy i przekupywać tylko potrafią. We władaniu tkwi więcej obłudy niż mocy.” (s. 138)

● ● ●

Rafał Dębski
Przy końcu drogi
Fantasmagoricon, 2006
Powtórka. Czasy Piastów, bunt synów Władysława Hermana przeciwko Sieciechowi – okres pominięty przez Karola Bunscha, a bardzo ciekawy. Nie tylko kawał dobrej historii, ale i ciekawie ukazane postacie, zarówno te historyczne, jak fikcyjne. Namiętności się kłębią, interesy wzajemnie kłócą bądź wspomagają, a życie płynie dalej. Kolejne zwycięstwa i porażki wpływają na losy możnych i biednych, silnych i słabych, porywają z nurtem wydarzeń nie pytając, czy bardziej przekonująca jest strona młodych książąt czy palatyna. Tak porwało i Witka Jastrzębca, ściganego przez zapamiętałego wroga, prawie ubitego, z trudem odratowanego, szukającego pomsty za zmarnowane życie swoje i ukochanej. I rozterka, do kogo udać się o wsparcie, czy do książąt, którym nie w smak będzie udzielenie pomocy wrogowi sprzymierzeńca, czy do Sieciecha, który nie ma interesu w pomaganiu jakiemuś wywołańcowi. Dobra, solidna powieść.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Rafał Dębski
Pasterz Upiorów
Fantasmagoricon, 2007
Zbiór opowiadań fantastycznych, osadzonych zarówno w przeszłości historycznej, jak i w dalekiej przyszłości. Miszmasz, ale przyjemny w czytaniu. Najbardziej podobało mi się opowiadanie tytułowe, pewnie dlatego, że traktuje o czasach Piastów, a to mój ulubiony okres z historii Polski. Dobre też było baśniowe Serce Żywych Gór.
Większość opowiadań zawartych w tym zbiorze można przeczytać dzięki twórcom strony Fantastyka Polska.
(Ocena: 4/6)

● ● ●

Rafał Dębski
Gwiazdozbiór kata
Wydawnictwo Dolnośląskie, 2007
Polska za Stefana Batorego, walki na wschodzie, mór i alchemicy to czas i miejsce akcji Gwiazdozbioru kata. Bardzo dobra opowieść o wędrówkach kata, sianiu zarazy, zbieraniu krwawego żniwa, ale i pomaganiu, współczuciu i zemście. Młody, acz srodze doświadczony kat szuka zapomnienia podczas drogi, rozmawia z ukochaną usadowioną w jego głowie, dojrzewa i dorasta do podjęcia radykalnych decyzji, mających zmienić życie jego i otoczenia. Elementy fantasy mieszają się z ponurą rzeczywistością, a prawdziwa historia tworzy barwne tło do wymyślonych dziejów człowieka, którego nie wolno nawet dotknąć.
Dobrym uzupełnieniem jest opowiadanie Dotyk kata, zawierające wcześniejsze wydarzenia, które doprowadziły do wędrówki bohatera, jego rozpaczy, rozterek i przemian. Można je pobrać z tej strony.
(Ocena: 5/6)

6 komentarzy:

  1. "Pasterz Upiorów" i "Gwiazdozbiór kata" miałam przyjemność czytać, chociaż "Gwiazdozbiór" bardziej mi się podobał :) Niestety w bibliotece nie ma za wiele książek tego autora, a szkoda, bo z chęcią przeczytałabym coś jeszcze.
    Ściskam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie odwrotnie, te pozostałe są w biblio.
      Skoro podobał Ci się Gwiazdozbiór to koniecznie przeczytaj opowiadanie, o którym wspomniałam przy nim. Wiele wyjaśnia.

      Usuń
  2. Danusi, za "Sopot, czwarta rano" zaliczyłam dwa punkty. 1 dodatkowy punk za debiut jakiegokolwiek autora, nie rozdzielam na poszczególnych pisarzy.

    A Dębskiego może podsunę mężowi, jak mi się skończą pomysły na prezenty książkowe dla niego. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, dzięki. Uzupełnię też u siebie, bo jutro będę wrzucać podsumowanie.

      Podsuń koniecznie, tylko nie pomyl imienia, bo inny Dębski to już nie ta bajka. ;)

      Usuń
    2. Ale też bajka z gatunku fantastyki, czy zupełnie inna? Wiesz, akurat w przypadku fantastyki można mi wcisnąć wszystko. :P

      Usuń
    3. Miałam na myśli, że to inna klasa twórczości, a raczej "tfurczości". O książce Eugeniusza Dębskiego piszę w dzisiejszym podsumowaniu, więc możesz sobie zerknąć, jak oceniam. Żeby było śmieszniej jako tłumacz się sprawdza, pamiętam, że coś czytałam i nie zgrzytałam, a jako pisarz to porażka. Tak więc Rafał tak, Eugeniusz nie! :)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta. Komentarze zawierające linki promujące inne strony nie będą zatwierdzane.
Dziękuję! :)