19 września 2014

„Zadany cios i czyn spełniony”*

Maciej Słomczyński ma na swoim koncie wiele tłumaczeń z języka angielskiego, w tym wszystkie dzieła Wiliama Szekspira i Ulissesa Joyce’a. Pisywał również powieści kryminalne, wydając je pod pseudonimami Kazimierza Kwaśniewskiego i Joe Alexa.
Jako Joe Alex wydał Słomczyński między innymi osiem powieści o autorze kryminałów pomagającym swojemu przyjacielowi, Benowi Parkerowi, pracującemu jako policjant śledczy, w rozwiązywaniu trudniejszych spraw. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, a postać autora-detektywa jawi się zadziwiająco podobna do Sherlocka Holmesa, z tą różnicą, że Benjamin Parker jest jednak nieco lotniejszy od inspektora Lestrade’a, a naprowadzony przez Alexa potrafi nawet samodzielnie wysnuwać prawidłowe i logiczne wnioski. W niektórych przygodach towarzyszy Alexowi jego ukochana, urocza i najpiękniejsza Karolina Beacon, archeolog, pasjonująca się kulturą krajów Morza Śródziemnego.
Wszystkie powieści skomponowane są według podobnego schematu: morderstwo zwykle jest w jakimś sposób zapowiedziane bądź przeczuwane, liczba podejrzanych o dokonanie zbrodni ograniczona do grona kilku związanych ze sobą osób, przebywających akurat na ściśle ograniczonym terenie, a śledztwo trwa zaledwie kilka godzin. Zawsze też w pobliżu jest Joe Alex, wezwany przez Parkera czy kogoś związanego z przyszłą ofiarą, bądź przypadkiem będący na miejscu (przedstawienie teatralne, urlop na wyspie, podróż samolotem). W każdym też przypadku wydaje się początkowo niemożliwe, by morderstwa dokonał ktoś z otoczenia ofiary, zawsze jednak okazuje się, że niemożliwe było jedynie pozornie, co ze swadą i elokwencją wykazuje Alex, ku uciesze czytelników.
Nie jestem fanką kryminałów. Właściwie to wcale ich nie lubię. Czasem jednak czuję potrzebę przeczytania jednego czy drugiego, nie dla uroków zbrodni czy porywającej fabuły, ale raczej dla zgrabnego toku rozumowania śledczego rozwiązującego zagadkę. To upodobanie zostało mi chyba jeszcze z czasów pierwszego czytania przygód Sherlocka Holmesa i wraca co jakiś czas. Wtedy sięgam po coś napisanego w zbliżony sposób i mam z czytania sporą przyjemność. Dużym plusem powieści Słomczyńskiego jest to, że dało się przeczytać relacje z ośmiu dochodzeń Joe Alexa jedną po drugiej, mimo powtarzającego się schematu.
Poniżej krótko o każdej z powieści o Joe Alexie.

● ● ●

Joe Alex, Powiem wam, jak zginął
Joe Alex, autor powieści kryminalnych, wyjeżdża do posiadłości przyjaciela, by tam w spokoju pisać kolejne dzieło. Niestety już pierwszej nocy popełnione zostaje morderstwo, a winnego zbrodni szukać trzeba wśród mieszkańców i gości obecnych w domu. Śledztwo prowadzi drugi przyjaciel autora i bohatera, przy współudziale samego Joe Alexa. Kolejne rozmowy odkrywają niewidoczne na pierwszy rzut oka sprawy i wzbudzają spore emocje.
Oprócz wątku kryminalnego poznajemy przeszłość Joe Alexa i przyjaźń łączącą go z Ianem Drummondem i Benem Parkerem od czasów wojny, kiedy to latali razem bombowcem i jako jedyni z załogi przeżyli tamten koszmar. Motywem przewodnim jest cytat z dramatu Szekspira.
(Ocena: 4/6)

Joe Alex, Śmierć mówi w moim imieniu
Joe Alex i Ben Parker uprzyjemniają sobie czas oglądaniem przedstawień teatralnych. W trakcie jednego z nich zostaje popełnione morderstwo, co wychodzi na jaw dopiero późno w nocy, przy okazji obchodu teatru przez portiera. Zabitym jest typ wredny i niemiły, który dał się we znaki wielu znajomym, więc nikt go specjalnie nie żałuje. Śledztwo ograniczone jest do małej grupy osób, głównie związanej z teatrem, i toczy się w ciągu kilku godzin nocnych. Joe Alex tradycyjnie widzi więcej i przenikliwiej analizuje okoliczności, co dobitnie udowadnia Parkerowi, wprawiając go w konfuzję i uskuteczniając sprawiedliwość według własnych kryteriów.
Tytuł zaczerpnął Autor z dramatu Ionesco, granego w momencie popełnienia morderstwa. Jak zwykle jest trochę odniesień literackich i logicznego myślenia, łączenia faktów i dopasowywania teorii.
(Ocena: 4/6)

Joe Alex, Jesteś tylko diabłem
Znany prawnik zwraca się do Joe Alexa z prośbą o rozwikłanie zagadki śmierci jego narzeczonej, której samobójstwo wydaje się wątpliwe w świetle okoliczności, w jakich znaleziono ciało. Alex wyjeżdża do dworku, nad którego mieszkańcami wisi klątwa sprzed wieków i dzieją się rzeczy na tyle dziwne, że świeżo mianowany konsultantem policyjnym Alex decyduje się jechać mimo nawału innych zajęć. Gdy tajemnicze znaki obecności diabła pojawią się znowu, wszyscy uświadomią sobie, że coś wisi w powietrzu.
Tym razem wyjazd na prowincję związany jest z utworem przypisywanym Szekspirowi; czy jednak tytułowy diabeł będzie miał za mało sił, by zmiażdżyć przeciwnika i spełnić w całości klątwę przypisywaną czarownicy...
(Ocena: 4/6)

Joe Alex, Cichym ścigałam go lotem
Sir Gordon Bedford, znany ekonomista i entomolog, popełnia samobójstwo w swoim domu na przedmieściach Londynu. Na to pozornie wygląda, jednak po bliższych przeszukaniu gabinetu naukowca okazuje się, że zostawił on dwa listy samobójcze, co prowadzącemu sprawę Benowi Parkerowi wydaje się wystarczająco dziwne, by zawezwać na miejsce śmierci Joe Alexa. Policyjny konsultant po kilku godzinach śledztwa i kojarzenia faktów typuje mordercę i prowokuje go do przyznania się do winy.
Nieco słabsza od poprzednich, podana w formie powieści opisanej w powieści, czytanej dla przyjaciół. Ciekawą rolę przeznaczył Autor ćmie, zwanej trupią główką (Acherontia atropos), kojarzącej się z jedną z greckich Mojr, która nawet po pozbawieniu jej życia władna jest wskazać mordercę swojego oprawcy. W tej części motto zaczerpnął Joe Alex z Ajschylosa.
(Ocena: 4/6)

Joe Alex, Zmącony spokój Pani Labiryntu
Joe Alex i Karolina Beacon, wraz z grupą archeologów, wyjeżdżają na małą wyspę Keros gdzieś na Morzu Egejskim, by odnaleźć starożytny labirynt ze świątynią Atany. Poszukiwania w grotach wyspy przerywa śmierć jednego z archeologów, znalezionego z posążkiem bogini w dłoniach, co jest odczytane jako przejaw jej gniewu. Joe Alex potrafi sobie jednak poradzić i z boskimi przeciwnikami.
Trochę za krótka powieść, zbyt mało emocji, za szybko rozwiązana zagadka. W porównaniu z poprzednimi częściami cyklu rozczarowuje.
(Ocena: 3,5/6)

Joe Alex, Gdzie przykazań brak dziesięciu
Joe Alex zostaje wraz z panną Beacon zaproszony do domu jej dziadka, u którego Karolina spędziła część dzieciństwa i skąd ma dobre wspomnienia. Przy okazji, na prośbę Bena Parkera, Alex ma rozejrzeć się i zapobiec ewentualnym przejawom przemocy, z jakimi mógłby ktoś wystąpić wobec gospodarza, dziewięćdziesięciodwuletniego sir Johna Somerville’a.
Jak dotąd najciekawsza część. Dostatecznie obszerna, żeby dobrze wprowadzić w specyficzną tematykę i stosunki rodzinne i towarzyskie grupy bawiącej z Mandalay House (echa wschodnioazjatyckie widoczne są już w wierszu Kiplinga, będącego mottem). Zbrodnia, choć oczekiwana z napięciem, wcale nie jest banalna, a rozwiązanie jak zwykle interesujące. No i to niekonwencjonalne podejście Alexa do sprawiedliwości...
(Ocena: 4,5/6)

Joe Alex, Piekło jest we mnie
Jedna z pierwszych spraw Joe Alexa, prowadzona niedługo po zaznaniu sławy i podróży do południowej Afryki na zaproszenie Klubu Miłośników Powieści Kryminalnej. Rzecz cała odbywa się na lotnisku w Johannesburgu i w samolocie, lecącym do Londynu. Tym razem czytelnikowi towarzyszą strofy z Raju utraconego Miltona.
Alex początkowo uważa, że wnętrze samolotu jest miejscem wyjątkowo niekorzystnym dla mordercy planującego zbrodnię, ale po znalezieniu ciała współtowarzysza podróży uświadamia sobie, jak bardzo się mylił. Rzecz w tym, że w kabinie samolotu każdy miał taką samą możliwość zabicia i nikt nie ma stuprocentowego alibi. Konieczne staje się odkrycie motywu, by wytypować mordercę.
(Ocena: 4/6)

Joe Alex, Cicha jak ostatnie tchnienie
Wydawca powieści kryminalnych pragnie uczcić swój sukces wydawniczy niecodzienną imprezą. Na zamku, położonym na półwyspie, odcinanym od lądu przez każdy przypływ, gości kilka osób związanych ze swoją firmą. Wspólna zabawa polega na odnalezieniu, według skąpych wskazówek, ciała zabitej przed wiekami mieszkanki obronnej budowli. Każdy po kolei, sam i bez pomocy innych, szuka odgrywającej ją Grace Mapleton, do czasu, gdy ktoś przynosi wiadomość, że makabryczna inscenizacja stała się ponurą rzeczywistością.
Jak zwykle błyskotliwe śledztwo Alexa doprowadza do ujawnienia winnych zaplanowanej zbrodni i jak zwykle zwycięża specyficzne poczucie sprawiedliwości detektywa, mające przynieść zadośćuczynienie zbrodni i ochronić niewinnych przed żądzą sensacji tłumów.
(Ocena: 4/6)

* Cytat w tytule pochdzi z „Orestei” Ajschylosa.

3 komentarze:

  1. Kiedyś, ale dawno czytywałam Joe Alexa. Lubiła te milicyjne, niezbyt skomplikowane kryminały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam cztery kryminały Joe Alexa i podobały mi się, teraz zdobyłam jeszcze jeden i niedługo zabieram się za niego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za Alexem przepadam, kiedyś miałam pragnienie skompletowania całego - ale mi przeszło, brak trzech i chyba tak już zostanie.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)