Korona śniegu i krwi
Zysk i S-ka Wydawnictwo
MP3, czyta: Roch Siemianowski
Podchodziłam do tej powieści z dużymi nadziejami. Czytałam pochlebne recenzje osób, których zdanie cenię, a i okres historyczny, który autorka opisała, bardzo lubię. Niestety mimo pozytywnego nastawienia podobało mi się niewiele bardziej niż czytana kiedyś powieść Elżbiety Cherezińskiej o wikingach.
Czas akcji to mało eksploatowany w literaturze okres rozbicia dzielnicowego, gdy potomkowie Piastów, licznie rozmnożeni, tłuką się nawzajem, zawiązując chwilowe sojusze zarówno między sobą, jak i z władcami ościennych państw, żeniąc się i krzyżując rody ku większej chwale i pomnożeniu sił. Wszyscy mają już dosyć tych przepychanek do krakowskiego stolca, ale każdy chciałby go dla siebie. Na czoło tego wyścigu wysuwają się książęta z linii śląskiej i wielkopolskiej. Raz związani sojuszem, raz wojną, nie żałują sił, by dopiąć celu. Udaje się to obiecującemu księciu starszej Polski, Przemysłowi II, choć nie na długo. Świeżo koronowany król Polski ściąga na siebie gniew możnych, dotąd przyjaźnie nastawionych, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Nasłani zabójcy dokonują zbrodni w Rogoźnie, pozbawiając kraj szansy na normalniejsze rządy. Jest jednak nowa nadzieja: w tle wielkich wydarzeń wyrasta na znaczącego wodza mały wzrostem Władysław, książę kujawski i sandomierski, wychowujący się przez kilka lat na krakowskim dworze Bolesława Wstydliwego, a potem wiernie wspierający politykę Przemysła jako jego zbrojne ramię; jest też wierny i przewidujący Jakub Świnka, który z prostego kanonika dochodzi do urzędu arcybiskupa, dzięki swoim wcześniejszym studiom i koneksjom mogąc pomóc w ziszczeniu marzenia poznańskiego księcia.
Koronę śniegu i krwi poznałam w formie audiobooka. Słuchając miałam wrażenie, że w tej powieści brakuje celu działań podejmowanych przez bohaterów. Niby wiadomo, że nadrzędne były próby scalenia rozczłonkowanego państwa i odzyskania korony, ale wiadomo to z historii, a nie z tej powieści. Słuchałam i zastanawiałam się, kiedy wreszcie wyłoni się to coś, co będzie miało kluczowe znaczenie w sklejeniu różnych wątków, co doprowadzi do kulminacji wydarzeń czy jakiejś interesującej puenty. Dostałam zlepek zdarzeń, samych w sobie ciekawych, ale zbyt luźno powiązanych, żeby stworzyć interesującą całość. Niestety zbyt często dla porównania stawała mi w pamięci świetna powieść Parnickiego osadzona w tamtych czasach, wspominająca śmierć Przemysła, a genialnie skonstruowana. Nie pomógł nawet sposób poznawania powieści – audiobook czytany przez mojego ulubionego lektora, Rocha Siemianowskiego, który potrafi swoim pięknym męskim głosem oddać gorączkę wydarzeń, przekazać emocje, podkreślić to, co ważne, a jednocześnie umie poprawnie czytać (co wcale nie jest takie oczywiste w przypadku polskich lektorów), stawiając akcent tam, gdzie być powinien, uwydatniając właściwe słowa, a w cień spychając te mniej istotne. W dużej mierze dzięki lektorowi dosłuchałam do końca.
Podobały mi się natomiast dwie rzeczy: postacie bohaterów, nakreślone ze zdecydowaniem i wprawą, soczyste i wyraziste, do polubienia albo znienawidzenia – to niewątpliwie atut powieści; oraz pomysł z herbami, tymi wszystkimi orłami, gryfami i innymi stworzeniami, które, jako symbole władców, brały aktywny udział w rozmowach, walkach, pijatykach, oddając emocje i podkreślając słuszność poglądów bądź niechęć do rozmówcy. Ciekawy pomysł, chwilami nawet zachwycający w swojej prostocie i skomplikowaniu jednocześnie. Takie perełki wystarczą, żebym sięgnęła po kontynuację, jeśli takowa kiedyś powstanie, najlepiej znowu w postaci audiobooka czytanego przez mojego ulubionego lektora.
(Ocena: 4/6)
Co prawda nie słuchałam audiobooka, ale książka była genialna! Czy to możliwe, by nagranie nie uchwyciło wszystkiego tego, co zachwycało w powieści?
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że raczej mi z autorką nie po drodze, mimo wspólnych zainteresowań. To nie pierwszy raz, niestety.
UsuńZaciekawiło mnie to, co piszesz o tej książce. Faktycznie temat pierwszych Piastów od czasów Kraszewskiego, Parnickiego, Żylińskiej i Jasienicy - jakoś nie był eksploatowany.
OdpowiedzUsuńAle zamiast do Cherezińskiej - czuję się bardziej namówiona do powrotu do źródeł. Może sobie nawet Galla Anonima odświeżę? Mam gdzieś w wydaniu BN.
A na pewno sięgnę po "Tylko Beatrycze", do której odsyłasz. Robiłam do tego podejście jeszcze w szkole i było za trudne. Może teraz się uda?
Pozdrawiam!
A wiesz, że ostatnio też pomyślałam o Gallu Anonimie. Nawet przywiozłam sobie z domu rodzinnego, a też mam wydanie z BN.
UsuńNajwiększy sentyment mam jednak do Bunscha, który, mimo jednostronnego podejścia, pisze najciekawiej. Parnicki to inna liga, trzeba sporo przeczytać przed nim, żeby móc się delektować. Beatrycze zachwyciła mnie przy drugim podejściu, więc na pewno tym razem i Tobie się uda. :)
Pragnę przeczytać tę książkę.Studiuję historię i nasza Pani Profesor od historii średniowiecznej zainteresowała mnie Cherezińską.Tylko że w naszych bibliotekach brak książek tej autorki a narazie nie mogę sobię pozwolić na jej kupno. "Gra w kości " tej autorki też jest prawdopodobnie ciekawa.Zobaczę.Kiedyś!!!Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZwykle w bibliotekach brak książek, które chcemy przeczytać. ;)
UsuńJak znam siebie to i tak sięgnę po następną Cherezińską, jeśli wpadnie mi w ręce, bo lubię powieści historyczne i każdej muszę spróbować. :)