6 września 2013

Niemiecki taniec

Maria Nurowska
Niemiecki taniec
Wyd. Tower Press, 2001

Dwie kobiety, dwie opowieści, odmienne spojrzenia. Urywki zdarzeń, ważnych i znaczących, wrażenia i emocje skumulowane na niewielu stronach, fragmenty życia, decydujące o istnieniu. Eliza i Marianna, szwagierki złączone nie tylko wspólnym nazwiskiem, ale i tajemnicami, które bezpieczniej zachować w ukryciu. Od czasu drugiej wojny światowej i trudnych chwil tuż po wyzwoleniu Pomorza związane ze sobą, chociaż żyją w oddaleniu i, zdawałoby się, bez potrzeby kontaktu.
Marianna jest zakonnicą, pracującą na misji w Afryce. Właściwie już nie pracuje, leży umierająca. W tych ostatnich dniach chce zobaczyć żonę swojego brata, pragnie z nią porozmawiać, wyjawić, co uczyniła, usprawiedliwić się, może uzyskać przebaczenie. Eliza natomiast spędza schyłek życia w luksusowym domu opieki, bez rodziny, otoczona życzliwymi, ale obcymi ludźmi. Zatrudnia sekretarza, młodzieńca o pochodzeniu czesko-niemieckim, do czytania jej gazet i książek – to właśnie Vaclawa wyśle jako swojego przedstawiciela w rozliczeniową podróż do Zairu. Po pięćdziesięciu latach dla obu kobiet przyszedł czas, by pogodzić się ze sobą i z własną przeszłością. I rozliczyć się z ucieczek – przed sobą, innymi, rzeczywistością, przemocą zwycięzców, wreszcie przed prawdą, której nie zagłuszy niepamięć. By pozbyć się poczucia straty, spróbować uczynić życie spełnionym, bez niezałatwionych spraw, niewyjaśnionych bolączek. By wyrazić skruchę, wyrzucić z siebie winę, pozbyć się żalu, ujawnić prawdę, która nawet tych wyglądających na prawych i uczciwych odrze z pozorów, ukaże prawdziwe, skrywane oblicze, niepiękne, splamione zbrodnią bądź przeniewierstwem. By pokonać upiory przeszłości i by ta niechlubna przeszłość przestała rzucać cień na obecne życie.
Powojenna rzeczywistość przyniosła Niemcom strach i upokorzenia, takie, jakie były udziałem ich wcześniejszych ofiar. Tak trudno rozliczyć winnych, łatwiej i może słuszniej po prostu przebaczyć. I spróbować zrozumieć. Jak wielka jest bowiem nienawiść ofiar? Na co potrafią się zdobyć w odwecie za ten strach i nieludzkie upokorzenia? Jak bardzo byłe ofiary potrafią skrzywdzić przypadkowych przedstawicieli niedawnych ciemiężycieli? Niemiecki taniec jest taką próbą rozliczenia z wojną i przeszłością, z balastem niesionym przez następne dziesiątki lat, z koszmarem snów nie pozwalających zapomnieć o śmierci, bólu, rozpaczy. Urzeka smutek, bijący z tęsknoty za tym, co być mogło, poczucie straty nie do nadrobienia, żal za błędne decyzje. Niby historia jakich wiele, a jednak wyjątkowa, jak każdy los wojenny. I napisana ładnym, prostym językiem, słowami trafiającymi dokładnie tam, gdzie powinny, bez przesady i nadmiaru, akurat w takiej dawce, w jakiej jest konieczny.
(Ocena: 5/6)

1 komentarz:

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)