12 lutego 2013

Afryka gorąca

Dariusz Rosiak
Żar: Oddech Afryki
Otwarte, 2010
(ebook z Woblinka)
s. 341 (wyd. papierowe)

Co jakiś czas warto zajrzeć do Afryki. Spojrzeć, co się zmieniło, jak teraz żyją ludzie, czego dokonali. Przy tej okazji liznąć odrobinę historii, poznać przyczyny, zrozumieć motywy rządzące dzisiejszymi mieszkańcami Afryki. Dlatego co i raz wpadam w jakąś książkę, czy to powieść, czy relację z podróży po różnych krajach Czarnego Lądu – kiedyś były to głównie reportaże Kapuścińskiego, teraz również nowe, młodsze zapiski. Ostatnio przyszedł też czas na Żar.
Dariusz Rosiak zagląda na chwilę do wielu krajów, poznaje ludzi, historię, zwyczaje. We wszystkich miejscach, do jakich trafia, odzywają się echa kolonializmu, o którym sami Afrykańczycy woleliby już zapomnieć, widać ślady dawnej historii, dominacji najeźdźców, rasizmu, apartheidu, degradacji kultury, niewolnictwa, chociaż to ostatnie nie jest domeną tylko białych. Jednak to kraje europejskich kolonizatorów uważane są wciąż za przyczynę współczesnej biedy: „Zawsze za nędzę Afryki odpowiada Zachód. Tak samo zresztą jak za marzenia Afrykanów o lepszym życiu.” i „U nas notorycznie myli się przyczyny ze skutkami. Godzinami potrafimy debatować na temat tragicznych konsekwencji kolonializmu. Uwielbiamy grę w szukanie winnych naszego niedorozwoju w każdej dziedzinie. I nie rozumiemy, że w ten sposób oddajemy własny los w cudze ręce. A przecież tylko my sami, biorąc odpowiedzialność za siebie, możemy zmienić życie w tym kraju.”. Rosiak ciekawie przedstawia koloryt lokalny poszczególnych krajów, pokrótce opisując zwyczaje żywieniowe, sposoby gospodarowania dobrami, radzenie sobie z biedą, typowy brak zapobiegliwości i życie z dnia na dzień, charakterystyczne dla przedstawicieli wielu afrykańskich narodów („To nie brak jedzenia, surowców, ludzi i ich inteligencji jest powodem biedy w Afryce. Brakuje chęci złożenia bogactwa w sensowną całość.”), preferencje rządzące wyborem małżonka, zawiłości etiopskiego kalendarza, pomoc humanitarną, której zaledwie ułamek trafia do potrzebujących, ciągle widoczne skutki ludobójstwa w Rwandzie, handlowe podejście Chińczyków do Afryki jako całości – wyciągnąć, ile się da i nie przejmować się polityką. Kraje Afryki subsaharyjskiej próbują budować demokrację na wzór europejski, ale za dużo w nich jest naleciałości plemiennych, żeby mogło się to odbywać bezkrwawo – stąd te co i rusz wybuchające konflikty, rzezie, ludobójstwa. Nie wychodzi też tak do końca krzewienie chrześcijaństwa – obecne są w afrykańskim kościele elementy kultów lokalnych, chociaż to akurat nie powinno dziwić przedstawicieli kościołów, które same, u zarania swojej historii, adaptowały wcześniejsze obrzędy religijne do potrzeb własnej wiary. Spadkiem po kolonizatorach są przeważnie podziały międzyplemienne, spowodowane faworyzowaniem jednego plemienia. Zdarzają się jednak wyjątki – Portugalczycy w Angoli nie tylko nie stawiali jednych przed drugimi, ale nawet mieszali się z rdzennymi mieszkańcami, czego wynikiem jest naród Mulatów różnych odcieni, co nie przeszkodziło im jednak w prowadzeniu wojny domowej przez prawie 30 lat.
Afryka jest kontynentem, na którym ciągle kształtuje się układ polityczny. Od kilkudziesięciu lat w wolnych od kolonializmu krajach afrykańskich toczą się wojny na tle rasowym, religijnym, plemiennym. W konfliktach zbrojnych, małych i dużych wojnach, straciło życie wiele milionów ludzi, a kilka kolejnych zostało pozbawionych dachu nad głową. Nie widać końca wrzeniu, dyktaturom, szowinizmowi plemiennemu. Wiele też można dowiedzieć się o niewolnictwie, do końca XVIII wieku akceptowanego jako normalny system pozyskiwania dóbr: „Niewolnictwa bronił Arystoteles, występuje ono jako norma w cywilizacjach opisywanych w Biblii i Koranie. Niewolnictwo dawało zyski i stanowiło jeden z filarów porządku społecznego.”.
Żar Rosiaka to kolejna książka przygotowana przez Woblink, którą mam dzięki świetnej akcji sklepu podczas awarii. Ebook przygotowany jest nieźle, literówek jest nie więcej niż w innych książkach, ale drażnią mnie trochę zawieszenia (chociaż to i tak lepsze niż ich likwidacja przy użyciu sztywnej spacji, jak było w obu książkach Janusza Kaszy), trafiające się co kilka stron wyrazy rozdzielone zbędną spacją i z rzadka widoczne przy węższej kolumnie przeniesienia w bardzo niewłaściwych miejscach (nie wiem, czy format mobi ma jakieś wzorce przenoszenia czy też jest to kwestia możliwości aplikacji Kindle). Z rzeczy praktycznych brakuje mi mapy, choćby tylko politycznej, żeby umiejscowić sobie poszczególne miasta i kraje na kontynencie bez konieczności grzebania w internecie.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Książka zawiera rozdziały:
Senegal: bez innych jestem nikim
Zimbabwe: zraniony tyran
Mali: muzyka dla hipopotama
Ghana: marzenie o potędze
Etiopia: my nie jesteśmy Afrykanami
Rwanda: życie po śmierci
Demokratyczna Republika Konga: skąd ta groza?
Uganda: w cieniu Pogromcy Imperium
Angola: Chińczycy i ropa
Kenia: czekając na przebudzenie
Południowy Sudan: wczepieni w Biblię
Tanzania: czarny kamień, hidżab, socjalizm
Republika Południowej Afryki: świat posegregowany

4 komentarze:

  1. czy można zapytać co ma Pani na myśli pisząc " ale drażnią mnie trochę zawieszenia" ?
    Od niedawna korzystam z czytnika i przyznam, że dopiero odkrywam tajniki dobrze złożonych ebooków:)

    Dziękuję za recenzję - biorąc pod uwagę pozytywną ocenę i dzisiejszą promocję na woblinku chyba wyląduje ona na moim Kindle:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawieszenia to pojedyncze literki na końcu linii, takie jak widać np. na blogu - w dobrym składzie książki powinny być przeniesione do następnej linii. Z racji zawodu (składacz, korektor) jestem mocno wyczulona na takie błędy. W Kindlu jednak nie wszystko można zrobić idealnie (albo do niedawna nie można było, nie wiem, czy to się już zmieniło czy dopiero jest w planach) i można się do tego przyzwyczaić. Niestety. ;)

      Życzę miłego czytania. :)

      Usuń
    2. nie czuje się specjalistą w tej kwestii ale obecnie nowy format Kindle trochę pod tym względem zmiana. Można ustawić dzielenie wyrazów dzięki czemu justowanie staje się sensowne, przy pomocy spacji niełamiącej (to nie twarda spacja) ograniczyć pojedyncze litery na końcu linii itd. niestety pewnie nie każdy wydawca idzie w stronę tego typu standardów...

      Usuń
    3. Pewnie nie każdy. Ale i tak budujące jest to, o czym piszesz - takie trochę światełko w tunelu. ;)
      Używam aplikacji Kindla i tam takiej funkcji nie zauważyłam. Może w nowszej wersji.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)