22 maja 2012

Alienor z Akwitanii

Régine Pernoud, znana francuska mediewistka, zafascynowana znaczącą rolą kobiet w historii świata, z upodobaniem i w bardzo plastyczny sposób rysuje portrety przedstawicielek płci pięknej, silne i charyzmatyczne, mające dzięki swej wytrwałości, mądrości i zaangażowaniu wiele do powiedzenia w czasach średniowiecza. Jedną z takich kobiet była, przedstawiona w biografii Alienor z Akwitanii, Eleonora Akwitańska, córka Wilhelma X Świętego, w wieku piętnastu lat poślubiona Ludwikowi, przyszłemu królowi Francji, a potem, po rozwodzie, aranżująca swoje małżeństwo z hrabią Henrykiem, przyszłym królem Anglii. Królowa dwóch państw, matka dziesięciorga dzieci, w tym dwóch królów Anglii, znanego z historii i wielu powieści Ryszarda Lwie Serce i spiskującego przeciwko niemu Jana bez Ziemi, prababka Ludwika IX Świętego, króla Francji, i Ferdynanda III Świętego, króla Kastylii.
Alienor jest przykładem dwunastowiecznej kobiety czynu, niedającej się wtłoczyć w ramy, w których chętnie widziano kobiety, mającej ambicję kierowania bliskimi, realizowania dalekosiężnych celów, rozumiejącej mechanizmy prowadzące do określonych reakcji ludzi od niej zależnych i tych, którym wydaje się, że rządzą sami, potrafiącej przewidzieć przyszłość na podstawie bieżących wydarzeń. Przenikliwy umysł i umiejętność szybkiego dostosowywania się pozwala jej zdobyć duże doświadczenie i stać się ważną figurą na szachownicy Europy. Zaangażowanie się w politykę rosnących w siłę państw Europy Zachodniej nie przeszkadza jej we właściwych posunięciach na polu gospodarczym i artystycznym. To Alienor dostrzega przyszłą siłę mieszkańców miast i odpowiednio kieruje przywilejami dla mieszczaństwa i to ona patronuje trubadurom i pisarzom, zachęcając ich do zapisywania legend znanych z pieśni – dzięki jej patronatom znamy życie Rolanda, dzieje miłości Tristana i Izoldy, Heloizy i Abelarda czy legendy arturiańskie.
Pernoud bardzo zajmująco, z dużą znajomością historii i posługując się świetnym warsztatem, opisała Alienor jako kobietę czynu, ambitną i mądrą, a także niesamowicie aktywną, od początku wejścia na scenę polityczną w wieku piętnastu lat aż po koniec długiego życia stanowczo i twardą ręką kierującą wydarzeniami, potrafiącą dostosować się do okoliczności, zarówno sprzyjających jej zamiarom, jak i zwracających się przeciw niej, w każdej sytuacji potrafiącą dopatrzeć się czegoś na swoją korzyść, cierpliwą nawet w więzieniu, obmyślającą konieczne ruchy pionków i figur. Przyznać muszę, że znacznie bardziej podobała mi się biografia matki Ryszarda Lwie Serce niż opisująca życie tego króla powieść biograficzna George’a Bidwella. Jest bardziej wciągająca nie tylko przez ciekawą postać kobiety, pod której dyktando działali królowie potężnych krajów, ale też przez barwny język i świetne zarysowanie tła historycznego, realiów życia wyższych warstw społecznych czy uwarunkowań politycznych. W wykonaniu Pernoud dwunastowieczne przetasowania na wysokich stołkach są jasne i zrozumiałe, przyczyny mają wyraźne skutki, nawet ledwie zarysowane rzucają dostateczne światło na kolejne wydarzenia.
(Ocena: 5/6)

11 komentarzy:

  1. Hm, ciekawe, czy tylko ja uważam, że książki Pernoud są nudnawe, bez względu na to, jak ciekawą postać opisuje:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat te o Alienor i Blance były dla mnie ciekawe. Ale teraz męczę (to jest właściwe słowo) "Kobietę w czasach katedr" i wymiękam. Czy naprawdę muszę wiedzieć, jakie imiona nosiły kobiety piszące w średniowieczu i jak dużo ich było? To faktycznie jest nudne, nie tylko nudnawe. ;) Na razie więcej jej książek nie znam.

      Usuń
    2. No właśnie też mam wrażenie, że ona nie umie selekcjonować materiału i tak sypie wszystkim, co znalazła. Z Kobiet podobało mi się o radach Dhuody dla syna, reszty nie przebrnąłem.

      Usuń
    3. Dokładnie o to chodzi, za dużo chce przekazać, pewnie trudno jej się rozstać z danymi. ;) Ale i tak jest lepsza od Żylińskiej, która pisze tak chaotycznie, jakby dawała notatki do druku, a nie uporządkowane informacje.
      Rady Dhuody faktycznie były niezłe. :D A dalej zaczęłam się prześlizgiwać, więc recenzji nie będzie. ;)

      Usuń
    4. Żylińska od Minojskiej baśni Krety? Bo chciałem zaryzykować, ale widzę, że niekoniecznie muszę.

      Usuń
    5. Tak, ta. Czytałam "Spotkania po drugiej stronie lustra" i, mimo innych bardzo kusząco brzmiących tytułów, nie odważyłam się sięgnąć po następne (opinia jest w Biblionetce). Ale moja córka czytała kilka z cyklu mitów greckich i nie miała większych zastrzeżeń, tyle że dziecię młode jest jeszcze. A może opowieści wychodzą pani Ż. lepiej. ;) Spróbuj, będę wiedziała, czy też unikać. ;P

      Usuń
    6. Nie mam żadnej książki Żylińskiej w domu, więc się odwlecze:) Córce podsuń Sen o Troi Stolla.

      Usuń
    7. Nie mam. Miałam mieć, bo pobrałam kiedyś na podaju, ale koledze wystawiającemu diabeł ogonem nakrył i się nie wywiązał z zamówienia. A to mogłoby być ciekawe, również ze względu na języki opanowane przez Schliemanna (języki to konik Aguti). Podsuwam za to Kosidowskiego, ale na razie nieskutecznie, chyba jeszcze trochę za ciężkie, bo woli "Zwiadowców" i "Cheruba". ;)

      Usuń
    8. Pewnie jest już w wieku na pierwsze zachłyśnięcie się Ceramem, który to się okazał ostatnio niemal nazistowskim zbrodniarzem wojennym:P Świat Książki nowe wydanie przygotował, w nowym tłumaczeniu i na podstawie ostatecznej wersji autorskiej.

      Usuń
    9. Kusiciel! :P Mam stare w pobliskiej bibliotece.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)