23 listopada 2013

Szpiedzy króla Asarhaddona

Jerzy Edigey
Szpiedzy króla Asarhaddona
Czytelnik, 1983

Jerzy Edigey (właśc. Jerzy Korycki), znany autor kryminałów z niedawno minionej epoki, oprócz opiewania sukcesów milicji obywatelskiej napisał też kilka powieści historycznych, osadzonych w głębokiej starożytności, a przeznaczonych dla młodszego czytelnika. Nieliczne zachowane źródła o tamtych dawnych czasach wymagały od autora uruchomienia wyobraźni, by ciekawie opisać i uprawdopodobnić wydarzenia. Dzięki Edigeyowi mamy więc okazję poznać zarówno dawny Babilon, Asyrię i dolinę Mezopotamii, jak i Egipt z nieco lepiej udokumentowanych czasów panowania faraonów. Tych kilka powieści przenosi nas w świat zupełnie odmienny, do ludzi o innej mentalności, różnych od naszych potrzebach i pragnieniach, świat obcy, a jednocześnie bliski jako pierwotne źródło późniejszej cywilizacji.
Za czasów Asarhaddona (VII w. p.n.e.) odczuwalne było w Niniwie zagrożenie ze strony sąsiadów. Egipt, Media, Urartu i Szubria, otaczające dolinę Tygrysu i Eufratu ze wszystkich stron, wymagały od asyryjskiego króla wyczulonej uwagi i mądrych, przewidujących działań, by zabezpieczyć kraj i nie dopuścić do kolejnej wyniszczającej wojny. Aby jednak podejmować właściwe decyzje, władca musiał mieć pewne, sprawdzone informacje o zamiarach potencjalnych wrogów. Do Szubrii i Urartu wyruszyła więc wyprawa kupiecka, mająca, pod pozorem przetarcia szlaku dla przyszłych karawan i rozszerzenia zasięgu handlu, rozeznać się w planach wojennych sąsiednich władców. W wyprawie wziął udział znany kupiec Dagan-bel-nasir wraz z synem oraz, jako oczy i uszy królewskie, dowódca wojsk asyryjskich, tartanu Adad-ubla, i arcykapłan Assur-bel-malkim. Zadanie było trudne, a droga niebezpieczna, jednak ważny cel usprawiedliwiał podjęte ryzyko.
Bohaterowie zostali ukazani stereotypowo: kupiec, chciwy i przedsiębiorczy, w każdej sytuacji potrafił zagwarantować sobie zysk, tu pochlebstwem, tam łapówką, doskonale wiedział komu i ile trzeba dać, by dobrze na tym wyjść; jego syn, nad wiek mądry i waleczny szesnastolatek, udzielał rad starszym, doświadczonym dostojnikom państwowym, bez skrępowania analizując sytuację polityczną i wskazując najlepsze wyjście z trudnej sytuacji; tartanu i arcykapłan natomiast to świetni, każdy w swojej dziedzinie, fachowcy, potrafiący ocenić już na pierwszy rzut oka konsekwencje działań, jakie muszą podjąć. Nie zabrakło też pięknej panny, a co za tym idzie wątku miłosnego, rozpoczętego na skutek przypadkowego spotkania z ratowaniem życia włącznie, a zakończonego szczęśliwie, mimo ogromnej różnicy społecznej dzielącej zakochanych, ku ich obopólnej radości, a nawet ogromnej korzyści zainteresowanych państw.
Autor postawił sobie ważki cel: zapoznać młodego czytelnika z bogactwem kulturowym i cywilizacyjnym ludów żyjących w Mezopotamii, dając jak najwierniejszy obraz codzienności i odmiennego życia w dawnych epokach. I to zadanie właściwie się udało: dużo szczegółów, podanych w przystępnej formie i w lekkiej, sensacyjno-szpiegowskiej otoczce, zdecydowanie potrafi zachęcić do sięgania po kolejne powieści. Fabuła jest wprawdzie dość banalna i przewidywalna, bohaterowie nieskomplikowani, a liczne uproszczenia nie dają pełnego obrazu, jednak powieść nadaje się dla czytelnika młodego, nieznającego jeszcze tematyki, wchodzącego dopiero na to bogate, pełne dawnego życia pole. Dla bardziej wyrobionego pożeracza starożytności jest niestety zbyt prosto i przeciętnie.
(Ocena: 4/6)

3 komentarze:

  1. Tego nie znam, ale "Strażnik piramidy" trwale mi się odcisnął w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Strażnik piramidy" to jedyna ze starożytnych, której nie czytałam. Nawet jej nie mam, ale do czasu. ;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)