30 stycznia 2013

Świat jest pełen hochsztaplerów

Tomasz Mann
Wyznania hochsztaplera Felixa Krulla
(Die Bekenntnisse des Hochstaplers Felix Krull)
tłum. Andrzej Rybicki
LSW, 1987
s. 382

Wyznania hochsztaplera Felixa Krulla napisał Mann pod koniec życia, jako zwieńczenie swojej twórczości, i uznał za dzieło najdoskonalsze, najlepiej oddające poglądy autora, najpełniejsze. Przyznam, że miałam wątpliwości, czy może być coś lepszego od Buddenbrooków, którzy poza tym, że podobają mi się najbardziej z twórczości tego autora, to figurują też jako oficjalne uzasadnienie werdyktu komitetu noblowskiego. I słusznie – pierwsza powieść Manna pozostanie dla mnie tą najlepszą. Wyznania nie są złe, jednak nie pochłonęły mnie aż tak mocno.
Felix Krull był kuglarzem. Nie w sensie scenicznym, ale prozaicznie życiowym. Kształtował swój wizerunek w sposób zręczny i wyrachowany, grał i czarował, tłumaczył mimowolne odruchy celowością, poddawał się fali, łapał okazje, nie stroniąc nawet od kradzieży, usprawiedliwiając takie podejście do cudzej własności przez umniejszenie znaczenia aktu zawłaszczenia. Przez wyjawienie niezbyt chlubnych incydentów z przeszłości chciał być widzianym jako człowiek szczery, wiarygodny i prawdomówny, jednak przedstawiając swoje życie nie unikał podkreślania, jaki to jest zdolny, urodziwy, podziwiany, sprytny, pełen zalet i wiary we własne możliwości. Z pozoru jest to opowieść o przygodach drobnego oszusta, który miał swoje pięć minut w Paryżu i dobrze je wykorzystał. Nie jest jednak powieścią tylko ludyczną, napisaną przez Manna pod koniec życia ku rozrywce czytelników. Zawiera wiele trafnych spostrzeżeń dotyczących zagadnień społecznych i gospodarczych, snując ustami głównego bohatera rozważania nad nierównością wśród ludzi, jej przyczynami i możliwościami zmiany, „albowiem arystokracja pieniądza jest arystokracją równie przypadkową, jak zamienną”. Urozmaicone życie Felixa Krulla jest tak naprawdę dość zwyczajne, a mimo to niesie na tyle dużo treści, że skutecznie utrzymuje uwagę czytelnika. Sporą w tym rolę odgrywają zawarte w powieści dywagacje na tematy filozoficzne, socjologiczne, antropologiczne, a nawet dotyczące całego wszechświata – można sobie to i owo przemyśleć.
Wyznania hochsztaplera Felixa Krulla to powieść napisana nie tylko pięknie, jak inne dzieła docenionego pisarza, ale i dość obszerna i poruszająca wiele tematów, przemycająca sprawy przyziemne, z pozoru nieciekawe, w sposób zajmujący i dający do myślenia, pozwalająca spojrzeć na świat i życie także ironicznie, z lekkim przymrużeniem oka. Warto przeczytać, chociaż peanów wznosić nie będę. Moim numerem pierwszym pozostają Buddenbrookowie.
(Ocena: 4,5/6)

3 komentarze:

  1. Dzięki za ciekawą recenzję, chociaż bardziej zachęciła mnie do przeczytania "Buddenbrooków" niż "Wyznań" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre i to. :D A "Buddenbrookowie" mają u mnie 6.

      Usuń
  2. Właśnie kilka dni temu zajrzałem do tej książki. Jest w niej trochę typowo mannowskiej przewrotności i humoru, ale generalnie jest okropnie rozwlekła i przedagana i niestety mocno pretensjonalna. T. Mann to mój ulubiony autor lecz oczarowanie jest rodem z Czarodziejskiej Góry. Szczegóły tutaj - http://ewamaria030qra.blox.pl/2012/07/Pielgrzymka-do-Czarodziejskiej-Gory.html . Pozdrawiam - pharlap.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz dotyczący posta.
Proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, bo świąt nie obchodzę, a inne uwagi najlepiej kierować na podanego maila, pocztę sprawdzam każdego dnia. Dziękuję! :)