Miało być dobre fantasy – i było, chociaż dopiero za drugim podejściem okazało się tym dobrym (Pratchett). Miała być fantastyka, była sensacja (Boruń). Miała być biografia bardzo kulinarna, była za bardzo seksualna (Slater). Czasem moje wybory czytelnicze schodzą na zbyt dalekie manowce. ;)
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2012”.
● ● ●
Anna Brzezińska, Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny
Druga część przygód Babuni Jagódki w Wilżyńskiej Dolinie. Chyba jednak nie zostanę fanką twórczości pani Brzezińskiej. No nie wciąga mnie nawet taka sympatyczna wiedźma.
(Ocena: 4/6)
Nigel Slater, Tost: Historia chłopięcego głodu
Wygrałam tę książkę w konkursie u Kasi. Od razu się przyznam, że nie wiedziałam, kim jest Nigel Slater, nie oglądałam żadnego jego programu, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać. Chociaż miałam nadzieję na smakowitą gawędę o jedzeniu, bo to lubię. A dostałam przeżycia dorastającego chłopca, w których obok ciągot do gotowania na plan pierwszy wysuwają się potrzeby seksualne i okazjonalne przypadki ich zaspokojenia. Zapewne to bardzo ważny aspekt w życiu każdego młodego mężczyzny, jednak dla mnie mało zajmujący, zwłaszcza w biografii mającej przybliżyć drogę do stawania się kulinarnym guru. Poza tym nic nowego: wychowanie w rodzinie nie zauważającej potrzeb dziecka, nie rozumiejącej jego dorastania, tłumiącej naturalne odruchy, nie szanującej prawa dziecka do rozwijania uzdolnień, a nawet do własnego zdania. Tak wychowywano dzieci i w wielu rodzinach nadal tak się je wychowuje. Smutne, ale powszechne, niestety.
(Ocena: 4/6)
Terry Pratchett, Niuch
[Niuch]
(Ocena: 5/6)
Krzysztof Boruń, Małe zielone ludziki
Po lekturze wcześniejszych powieści Borunia spodziewałam się fantastyki, zwłaszcza że również tytuł to sugerował. Niestety ta powieść okazała się być tylko sensacyjną, co mnie rozczarowało i wpłynęło znacząco na ocenę (wszak nie przepadam za tym gatunkiem). Wątek sensacyjny poprowadzony jest dosyć sprawnie, trzyma w napięciu, chociaż jest nieco zbyt rozwlekły – dłużyzny rozważań polityczno-socjologicznych, wplecione w akcję, skutecznie zabijają uwagę czytelnika, mimo że same w sobie mogą być interesujące. Tak jakby autor się nieco pogubił chcąc wcisnąć w powieść wszystko, co mu do głowy przyszło, ze szkodą dla tempa akcji. Można przeczytać, ale nie trzeba.
(Ocena: 3,5/6)
Harry Harrison, Leon Stover, Stonehenge: Zagłada Atlantydy: Opowieść o Atlantydzie i dawnej Brytanii
(Ocena: 4/6)
Dzieje Tristana i Izoldy
Nie podobało mi się. Niektóre starocie są sympatyczne i czyta się je z zainteresowaniem, ta natomiast jest rozwlekła i nieciekawa. Znacznie bardziej podobał mi się film oparty na dziejach Tristana i Izoldy, przynajmniej fabularnie był zajmujący.
(Ocena: 3/6)
Jadwiga Żylińska, Wyprawa po Złote Runo, Tezeusz i Ariadna, Młodość Achillesa, Opowieść o Heraklesie
Te cztery nieduże książeczki, wraz z brakującym Mistrzem Dedalem składające się na zbiorek Oto minojska baśń Krety, opowiadają znane mity greckie w sposób bardzo uproszczony i przystępny, nadający się dla najmłodszych. Mogą być znakomitym wstępem do poznania mitologii jako źródła naszej kultury. Potem dobrze byłoby uzupełnić wiedzę o Mity greckie Kasdepkego, nieco szerzej traktujące starożytne opowieści, zanim w wieku młodzieńczym dotrze się do poważniejszych opracowań.
(Ocena: 4/6)
„Silniejsza od chęci zysku i łupów była żądza poznania świata i przeżycia Wielkiej Przygody, jaką jest każda wyprawa w Nieznane.” (Wyprawa po złote Runo, KAW, 1976, s. 6)
Małgorzata Musierowicz, McDusia
Kolejna, wyczekana część Jeżycjady. Nie odstaje poziomem od wcześniejszych, chociaż wzbudza krańcowo różne emocje wśród czytelników. Z początku czytało mi się ciężkawo, chyba nie byłam w nastroju na taką powieść, ale potem wciągnął mnie znowu świat Borejków, ciepło ich domu, nasycenie książkami i humorem. Drugą połowę pochłonęłam.
(Ocena: 5/6)
Bernard Werber, Gwiezdny Motyl
Po bardzo dobrej pierwszej części trylogii o mrówkach Gwiezdny motyl przynosi lekkie rozczarowanie. Nie jest to powieść zła, ale tak bardzo różni się od tamtej, a jednocześnie nie wnosi dla mnie nic nowego i odkrywczego, że poczułam się nieco zawiedziona. Jednak zapętlona, powtarzająca się historia ludzkości jest przedstawiona całkiem ciekawie i na pewno spodoba się młodemu czytelnikowi, który nie poznał jeszcze tych setek fantastycznych powieści o ludzkości szukającej wśród dalekich gwiazd nowego miejsca do życia.
(Ocena: 4,5/6)
„Władza, przemoc i wiara to trzy formy zależności.” (Sonia Draga, 2009, s. 65)
„Bycie inteligentnym oznacza niepowtarzanie tych samych błędów. Bycie świadomym oznacza nieuleganie naciskom, aby przypodobać się większości, w której siłą rzeczy panuje nietrwała zgoda.” (s. 72)
„Wiedza to jedyny skarb, który jest w stanie nas wyzwolić z ciemnoty.” (s. 169)
Alessandro Baricco, Zamki z piasku
Wczesna powieść Baricco, w której widać już ślady stylu zastosowanego potem w Jedwabiu. Powieść o marzeniach, ich realizacji, poszukiwaniu dróg i budowaniu z piasku, nie tylko w przenośni, ale i dosłownie, bo główny bohater jest właścicielem huty szkła i pasjonatem nowej idei kolei żelaznej – nie na darmo nazywa się Rail. Realizowanie nieosiągalnego może przynieść wiele radości i smutków, budowa Kryształowego Pałacu na Wielką Wystawę w Londynie łączy wątki i splata ze sobą losy bohaterów. Szkło i kolej, piasek i żelazo stanowią tło, na którym ukazane są pogmatwane dzieje mieszkańców miasteczka, jednego z wielu na świecie.
Dziwna, ale dość ciekawa powieść. Trochę przeszkadzały mi powtórzenia stosowane przez Baricco, niepotrzebne, jak mi się zdawało, udziwnienia, ale po przeczytaniu całości uznałam, że są one ważnym elementem dopełniającym klimat powieści, w ostatecznym rachunku dobrze się w nią wpasowującym.
(Ocena: 4/6)
„W pociągach, aby się jakoś ratować, czytali.” (Czytelnik, 2006, s. 71)
Ewa Stec, Klub Matek Swatek
Grupa pań w wieku menopauzalnym prowadzi działalność niczym najlepsze, choć nietypowe, biuro matrymonialne. Dużo humoru, sporo nieporozumień, niezłe pomysły na realizację zamierzeń – wszystko to sprawia, że Klub jest świetną lekturą, lekką, łatwą i przyjemną, nie wymagającą przesadnego zaangażowania, doskonałą na czas urlopowego lenistwa albo zmagań z przeziębieniem okraszonym bólem głowy. Mimo początkowego zniechęcenia (po głowie krążyły mi myśli: po co ja to czytam???, przecież to nie moja bajka!!!), wciągnęłam się w zakręconą akcję i poczułam trochę jak dawniej, przy czytaniu Chmielewskiej. Doskonała na odstresowanie.
(Ocena: 4/6)
Robb Maciąg, Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę
(Ocena: 4/6)
Gene Wolfe, Cień kata
Ta powieść długo czekała u mnie na przeczytanie. I chyba za wiele sobie po niej obiecywałam. Jest niezła, ale niestety bez rewelacji. Ciekawy świat, tyle że na początku przedstawiony zbyt wprost (wolę poznawać światy fantasy pośrednio, przez wydarzenia, historie mieszkańców itp.), intrygujące postacie, ale na razie troszkę za mało o nich wiadomo, może potem więcej się wyjaśni. Historia opowiadana jest przez tytułowego kata, już po dojściu przez niego do stanowiska Autarchy – to ma dodatkowo zaciekawić i zachęcić do czytania kolejnych czterech tomów. Tom pierwszy kończy się niemal w połowie zdania i lepiej zaopatrzyć się w drugą część, żeby nie poczuć rozczarowania nie mogąc kontynuować lektury.
(Ocena: 4,5/6)
Charles Dickens, Mała Dorrit
Na Dickensa nabrałam ochoty w zeszłym miesiącu przez kiepskie Kwiaty na poddaszu – zachciało mi się dobrze napisanej dziewiętnastowiecznej historii. W Małej Dorrit miałam wszystko, czego oczekiwałam: na szerokim tle historycznym jest soczysta, pogmatwana intryga, humor, trafne spostrzeżenia społeczno-obyczajowe, celne charakterystyki bohaterów. Wielokrotnie się uśmiechałam, kilka razy nawet się zaśmiałam. I sięgnęłam po następnego Dickensa, co jest najlepszą rekomendacją. :)
(Ocena: 5/6)
● ● ●
Realizacja projektów:
Nobliści – 0
Z półki – 7 (razem: 40/16)
Wyczekane – 5 (Boruń, Pratchett, Musierowicz, Baricco, Wolfe)
Trójka e-pik – 1. McDusia, 2. Stonehenge, Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę, 3. Gwiezdny motyl, Zamki z piasku
W sumie (w miesiącu/w roku): 17/148
Książka Maciąga jak dla mnie jest raczej książką terapeutyczną niż podróżniczą. Autor chyba bardziej chciał się wygadać, niż opowiedzieć co też widział podczas podróży. :)
OdpowiedzUsuńZ Twojej listy mam ochotę na "Zamki z piasku". :)
Zdecydowanie terapeutyczną, pisze o tym na początku. :)
UsuńDo tego Baricco nie będę wracać, mogę wymienić. ;)